No napisałem nawet "np. mangi".
Ale dlaczego liczę i nie liczę? Jakieś mangi w gatunku "superbohaterowie" też wychodzą, wiadomo że nie dużo, ale jeśli się pojawiają, to też są wliczone do ilości tytułów w tej kategorii.
Te dane padły na filmie i były wrzucane do tematu o podsumowaniach:
Bo wygląda na to, że sami autorzy filmiku jednocześnie je liczą i nie liczą. Wrzucili do kociołka, wszystkie komiksy bez ładu i składu, żeby udowodnić właściwie nie wiadomo co. Lista gatunków jest kompletnie wyciągnięta z tyłka. Pierwsze miejsce fantasy. Jak w/g nich wygląda fantasy? Bo mnie się widzi, że wszystko tam będzie co zawiera elementy fantastyczne w tym wypadku to będzie cecha a nie gatunek. Większość superbohaterszczyzny jest również komiksami fantasy. Miejsce numer sześć gatunek "akcja". "Akcja" jest to...? To nie to, że "jakieś" mangi wchodzą z gatunku superbohaterskiego, bo największe tytuły nimi są. Ja nie czytam, nie znam rynku, mogę dać na przykładzie kreskówek na których się wychowywałem jako dzieciak i o ile dobrze mi się wydaje są u nas wydawane w formie komiksowej a ci co znają klimaty sobie sami dopowiedzą podobne tytuły. "Dragon Ball" jest oczywistym komiksem superbohaterskim tak samo jak i jego duchowy następca DB swoich czasów czyli "Naruto", "Rycerze Zodiaku", "JoJo's Bizarre Adventures" czy "Czarodziejka z Księżyca", nie wiem czy wydaje się u nasz rzeczy pokroju Astro Boya czy Kamen Rider lub jakieś ich mutacje, ale jaka to będzie część rynku mangowego? Podejrzewam, że bardzo duża. Czy panowie zaliczyli do gatunku? No na bank nie, na 99% zakończyli na wepchnięciu tam tylko Ameryki. Jakieś 80% wydawanej u nas superbohaterszczyzny to Young Adult.
Oczywiście że Thorgal czy KiK robią dużo większe nakłady niż reszta komiksów. Ale znając pewne dane dotyczące nakładów polskich komiksów, gdzie rozpiętość ich jest bardzo duża (od tych 50 sztuk o których wspomniałeś do kilku tysięcy, które może zrobić Egmont) oraz orientacyjne nakłady amerykańskich (jak ktoś słucha uważnie wypowiedzi różnych wydawców to można przyjąć pewną liczbę dla nakładu do szacunków), gdzie Studio Lain ze swoim Top Cow i Spawnem oraz Lost in time ciągną w dół te nakłady (a taki Krakres ze swoim Retro to są niziny pokoju zinów) w porównaniu do Egmontu i reszty, to postawię śmiałą tezę, że ze względu na różnicę pomiędzy ilością wydanych tytułów to nakład sumaryczny polskiego komiksu jest tylko dwa razy mniejszy od nakładu sumarycznego komiksów superbohaterskich (daje na plus dla superbohaterów, bo są to ilości szacunkowe) i myślę że się dużo nie pomylę. Przy czym nadal mówię o nakładach a nie sprzedanej ilość, która może być jeszcze inna.
No właśnie o to chodzi stawiasz śmiałą tezę, ze nakład polskich komiksów jest tylko dwa razy mniejszy a im wyszło, że o 1/3 większy.
Tak, bo to finalnie zależy od nakładów, po prostu wybór tytułów jest mały i nie wgląda aby to się zmieniło.
Już abstrahując, że większość rozmów na tym forum kręci się wkoło tematu. Wchodzisz na stronę Egmontu - najszerzej reprezentowany wśród zapowiedzi wydawniczych gatunek - superhero. Idziesz do Empiku większość komiksów na półkach - superhero. Włączasz youtuba - większość prowadzących jakikolwiek kanał gada o superhero. O jakiej niszy my tu niby mówimy?
Nie ma żadnego małego wyboru, już zapominając o tych wszystkich kolekcjach, pojedynczych albumach czy liniach typu Deluxe, przecież na ten moment mamy z kilkanaście wydawanych regularnie serii. Ile niby gatunków pomijając jakieś ulepy typu kołodziejczakowe "fantasy" może się pochwalić taką ilością?