Jak najbardziej, wydania TM-Semic pozostawiały sporo do życzenia, ale tutaj działa właśnie siła nostalgii, sentyment. No i cała otoczka, szczególnie wspominane wielokrotnie w tym wątku strony klubowe: nadal czyta je się z prawdziwą przyjemnością, a biorąc pod uwagę, że to wtedy było jedyne okno na świat, tym bardziej docenia się ogrom wiedzy, który z tych kolorowych stron można było zdobyć.
Zresztą żałuje, że Egmont nie pokusił się o podobny patent w swoich cyklach Marvel Now i Odrodzenie: mamy praktycznie regularnie wydawane "grubsze zeszytówki", i aż prosi się o regularne wstępy, a nie tylko posłowie od okazji do okazji.
Jakiś czas temu zacząłem czytać Lobo z DC Deluxe. I coś mi nie grało. Podczas porównania z wydaniami Semica, wygrały te pożółkłe, wydane na szarym papierze, o mniejszym formacie wydania. Przeczytałem wszystko z Lobo co wydał Tm-Semic i bawiłem się przednio. A Deluxa czym prędzej sprzedałem.