"Bootblack"
Kolejny świetny graficznie, ale scenariuszowo przeciętny komiks tego autora. Ponownie zachwyca Nowy Jork wymalowany w detalach i ponownie lekko nudzi fabuła, pełna motywów, które widzieliśmy już wiele razy. Śledzimy losy dziecka nowojorskiej ulicy, który wraz z kilkoma kolegami trudni się zawodem pucybuta. Historia jest zlepkiem oklepanych motywów z historii o ubogich imigrantach marzących o spełnieniu amerykańskiego snu - marzeniach o bogactwie, niespełnionej miłości, paczce przyjaciół, w której nie każdy okaże się w porządku, romansie z półświatkiem itd. Nie żeby był to jakiś zły komiks - ot taki przeciętniaczek do przeczytania i zapomnienia. Zdecydowanie broni się za to w warstwie graficznej. Z mojej strony 6/10.