Myślę, że nie da się obiektywnie stwierdzić czy jakiekolwiek medium opierające się głównie na humorze jest wybitne czy przereklamowane albo która pozycja jest "obiektywnie śmieszniejsza". Co prawda to samo można powiedzieć o dowolnej kategorii, ale jednak humor jest chyba najbardziej specyficzny i każdy ma bardzo indywidualne podejście do tego co go śmieszy.
Do mnie np nie trafia humor z 95% kabaretów, tymczasem jestem pewnie w znacznej mniejszości a statystyczny polak ma z tego ubaw po pachy (jak publiczność, którą pokazują)
W moim wewnętrznym odczuciu kabarety są "przereklamowane" i nie rozumiem hype'u, ale czy to ja mam rację, czy może to ja nie mam gustu skoro większości się podoba?
Podobnie z komiksami. Doceniam humor Asteriksa, wstawki albo gry łacińsko-językowe, których nie zrozumie przeciętne dziecko, ale jako całokształt bardziej przemawia do mnie Donżon i odnajduję w nim więcej referencji do kanonu, który wyśmiewa.
W sumie, to chyba warto po prostu pamiętać, że to wszystko jest w porządku, że każdy z nas inaczej postrzega dane komedie, dowcipy itd bo dzięki temu każdy z nas znajdzie coś dla siebie.
Jeden lubi obleśne dowcipy z Kosmatej Pułapki, drugi uzna to za "chore" i że trzeba leczyć takich ludzi.
Jeden uzna angielski humor z Jasia Fasoli za genialną abstrakcyjną parodię życia, drugi uzna za miły odmóżdżacz do relaksu po ciężkim dniu lub w chorobie, a trzeci uzna to za idiotyczne gówno i obrazę jego inteligencji.
Myślę, że najważniejsze to nigdy nie wpaść gdzieś nawet wewnętrznie w umyśle w pułapkę myślenia "jestem lepszy; nie podoba mi się to gówno". Moi rodzice lubią kabarety i dobrze. Niech mają na zdrowię i nie uważam żeby moje poczucie humoru było bardziej wysublimowane niż ich. Po prostu jest inaczej wyrobione, innymi czynnikami i bodźcami.