I żadnej żenady nie odczuwacie przy dzieleniu się wyznaniem, że nie kupujecie komiksów niefoliowanych?
Nie chodzi o brak folii, chodzi o brak możliwości zakupu nie zniszczonego komiksu. A to wstyd, że nie chce kupować zniszczonych rzeczy? I to nie za małe pieniądze.
Pewnie je wypożyczę za parę miesięcy z biblioteki, no ale kupować raczej nie będę.
Zaskakujące jest kierowaniem się przy wyborze komiksu nie jego jakością, co folią.
Dokładnie jakością się kieruję, ale nie historii, a wydania. Komiks ma wiele składowych, które wpływają na jakość, ktoś powie, że rysunki, ktoś, że fabuła, a dla kogoś innego jest również ważna forma wydania, czy uwaga, możliwość zakupu nieuszkodzonej pozycji. Dla mnie jest to jakaś małą część tej jakości, ale przy tylu dobrych komiksach jest to powód, żeby odsiać coś z listy "do kupienia".
Ale wiem, jestem prostakiem, bo nie czytam Dostojewskiego, nie zachwycam się poezją, czy nie potrafię opisać moich emocji w formie eseju, jak bardzo mi się podobał lub nie dany komiks, a narzekam na tak przyziemną rzecz jak forma wydania!
Zaraz będzie płacz co niektórych, że znów żałosna dyskusji o okładkach i rysach itd, szkoda, że panowie sami nie dajecie przykładu i nie piszecie o tych wzniosłych sprawach, a jedynie się przypierdalacie