Obstawiam, że gdyby z komiksu można byłoby wyżyć, albo chociaż zarobić, to Truściński znalazłby (przynajmniej dawniej) energię do tworzenia albumów. Nawet Śledzia, a trudno na rodzimym podwórku wskazać człowieka bardziej zaangażowanego i twórczego, realia komiksowa zmusiły do przewaloryzowania priorytetów.