Tym niemniej 5 pozostałych złotych w kieszeni jest skutkiem. Ciekawe czy jakby te 5 złotych nie zostawało, ale trzeba było je wydać z własnej kieszeni to też by tak niezłomnie stał przy ideałach. Czy jeżeli internetowe dyskonty przestaną sprzedawać te komiksy bo to zdaje się na nie są scedowane koszty wymiany uszkodzonych egzemplarzy i stwierdzą, że szkoda na to czasu marnować a Timofowi przyjdzie handlować w małej księgarence Kurca to też będzie tak fajnie.
Jak napisałem, mi też nie przeszkadzają. Więcej uważam, że niektórzy tutaj zwłaszcza ci kupujący w najtańszych dyskontach (skądś się ta "najtańszość" bierze) a później oglądający każdy egzemplarz z lupką i reklamujący po 10 razy, przesadzają i nie dość, że przesadzają to jeszcze psują rynek. Natomiast nigdy by mnie przyszło na myśl, żeby użyć tego jako argumentu za lub przeciw. Dystrybutor ma obowiązek dostarczyć towar nieuszkodzony i tyle. Mi nie przeszkadza, dziesięciu innym będzie przeszkadzać. Że już nie wspomnę o pytaniu dlaczego miałbym preferować komiks z ryskami, skoro istnieje możliwość aby był bez nich.
Aaaa zapomniałem odnieść się do tych skaczących małpek.
Fakt większość tego to szmira, ale nawet w tej postaci, to i tak nie jest tak złe jak sporo wykwitów polskiej sceny. Natomiast mają jedną zaletę, trochę dzieciaków po to sięgnie i może szkoda że akurat takie gówno, ale w sumie lepiej to niż nic w chociaż drobny sposób rozpropaguje (może to złe słowo, raczej poda kroplówkę) czytanie. Bo jaki jest skutek czytania polskiego komiksu to widać nawet na tym forum. Starym wydawałoby się rozsądnym chłopom zmienia to mózg w budyń.