Tylko czy ja mówię o konkretnych sklepach? Nie, bo to nie ma sensu, więc wspominam ogólnie o całym rynku. A obecnie sytuacja wygląda tak, że komiksy Egmontu z ostatnich lat w kilkunastu księgarniach są z rabatami 30-40%, a Ongrysa kolekcjonerskiego poniżej 15% nie znajdziesz. Możemy poczekać miesiąc czy dwa, ale nie sądzę, żeby cokolwiek się w tej kwestii zmieniło.
Dopiero co wspominałeś, że nie można znaleźć Dredda czy innych komiksów Ongrysa z wysokim rabatem, ale konkretnych sklepów już wymieniać nie chcesz, przecież gdzieś się w komiksy zaopatrujesz. Ucieka ci jedna rzecz, mocno niedostrzegalna w tego typu dyskusjach. Ile razy sklep może sobie pozwolić na błędne wprowadzenie ceny? Ile razy pracownik, jeśli nie jest to sprawka jakiegoś automatu (a nawet jeśli to powinni go wyregulować), może odpowiadać przed pracodawcą za źle wpisaną cenę akurat komiksu Ongrysa? Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, aby za każdym razem taki błąd powstawał. Bardziej działają tu mechanizmy promocji i pewne reguły przyjęte przez sklep. Na przykład przyjeżdża paleta 100 komiksów, to pierwsze 20 ma cenę z większym rabatem na zachętę dla szybkich klientów, a kolejne mają już rabat standardowy. Na wyobraźnię klienta działają też modele zachęcające do fałszywych promocji, np. można sprzedać pakiet komiksów kosztujących 40, 40 i 140 zł z 30% rabatem każdy - wtedy zapłacisz 154 zł, a można zrobić też takie połączenie, że sklep, wiedząc, że jeden tytuł sprzeda szybko, a drugi nie, te same trzy pozycje wystawi w następujących cenach: komiksy za 40, 40 zł z 40% rabatem, a komiks 140 zł z 20% rabatem i klient widząc, że ma na część zamówienia 40% rabatu podpala się i bierze wszystko hurtem, bo przecież taniej nie znajdzie, a de facto płaci 160 zł. Gdyby sklepy sprzedawały wszystko z 40% rabatem i większym, to by dokładały do interesu. To jest wszystko sprytnie przemyślana kalkulacja, trudno mi uwierzyć, aby wydawcy sami zajmujący się dystrybucją swoich tytułów dawali sklepowi większy upust niż 40%. U tych, u których się dowiadywałem, jest to właśnie taki procent. Więc jeśli sklep oferuje rabat 40% i większy to nic na tej sprzedaży nie zarabia, a haczyk jest w innych jego promocjach lub ich braku lub kosztach wysyłki przy zamówienia, które nie przekraczają progu darmowej wysyłki. A takich klientów jest całkiem sporo, zwłaszcza decydujących się na dostarczenie zamówienia, płacąc kilka sasinów więcej, niż ustawa przewiduje.
I to jest właśnie ciekawa sprawa. Dlaczego akurat ten tytuł wśród wszystkich kolekcjonerskich pozycji Ongrysa jest dostępny dłużej z większym rabatem? Jednak nie zmienia to sytuacji, że co do zasady w dłuższym okresie czasu tego typu pozycje od Ongrysa nie są dostępne z wysokimi rabatami. Cały czas czekam na linki z podobnymi ofertami na inne kolekcjonerskie wydania Ongrysu z poprzednich lat Ja też, ale co podkreślałem wcześniej - mówimy tu o rabatach w poszczególnych sklepach w ściśle określonym oknie czasowym. Np. jakieś pół roku temu po dłuższym czatowaniu na tytuł, udało mi się kupić "Zygfryda" z 30% rabatem. Gdybym chciał go kupić nie czekając kilka miesięcy na promocję na Gildii, to nie dostałbym go z większym rabatem niż 15-20%, natomiast w przypadku praktycznie każdego komiksu Egmontu takiej sytuacji nie ma i z palcem w nosie można dostać jakikolwiek dostępny tytuł z ostatnich lat z rabatem 30-40%.
Nie jest taka ciekawa. Jak coś stoi w miejscu to robisz wszystko, aby sprzedać i pozbyć się z magazynu. Jak jest 30% to znaczy, że sklep może sobie na taki rabat pozwolić. Na Zygfryda czatować nie musiałem i jest to chyba jedyny komiks Ongrysa, który wyrwałem z 40% rabatem. Egmont to moloch i nawet jak na tak duże wydawnictwo ma wysokie ceny, aby właśnie wszystko ładnie było zrobione pod publiczkę, bo przecież w sieci ktoś kupi z rabatem 30-40% - jak sam wspomniałeś. Tu znów nie dostrzegasz kolejnego mechanizmu rynku, czyli całkowitego oparcia biznesu na modelu sztucznego rabatowania wysokich cen. O ile jestem w stanie pójść do pierwszej lepszej księgarni i kupić książkę z półki za cenę okładkową czy nawet uzbierać całe MCU na blu-rayu za śmieszną kwotę, wykorzystując akcje stacjonarnych sklepów czy to 3 za 2 lub obniżkę z uwagi na upływ czasu od premiery, tak po taką Mroczną otchłań - bo to od niej zaczynaliśmy dyskusję - za 150 zł do takiego empiku nie pójdę, bo uważam, że cena okładkowa tego komiksu w sklepie stacjonarnym to przegięcie. I w przeciwieństwie do filmów, które starzeją się błyskawicznie i po pewnym czasie masz je taniej, taka Mroczna otchłań za dwa lata na tej samej półeczce empiku będzie wciąż miała cenę 150 zł. A w sklepie gildii po upływie wszelkich okresów rabatowania i promocji, będzie z 10% upustem.
Mam sporo komiksów Egmontu kupionych z 60% rabatem. Czyli Egmont znowu wypada taniej.
Nic niewnoszący komentarz do dyskusji, oczywiście możesz się chwalić, że sięgnąłeś po odpady ze sklepu internetowego, który wyprzedawał niedochodowe tytułu i obniżył je po x latach do 60%, aby pozbyć się i odzyskać część kosztów. Nie na tym jednak polega system ustalania ceny okładkowej komiksu i ewentualnego jego rabatowania.