W USA też nie wyszło od razu 50 wariantów do każdego zeszytu. Też najpierw mieli "20"

Co do całej reszty zgoda, mamy fantastyczny rynek, nigdy jeszcze tak dobrze nie było.
Tylko skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Gdyby sprzedaż bez wariantowych okładek była na zadowalającym poziomie, to warianty byłyby niepotrzebne.
A są one dlatego, żeby szybciej sprzedać większą część nakładu, bo komiksy nagle zaczęły zalegać na magazynach, czego nie było wcześniej.
Pierwsze Dreddy z tego co pamiętam wymiotło i to bez wariantów. Później wariantowe okładki też znikały momentalnie, a teraz leżą.
Więc chyba nie jest aż tak dobrze, jak nam się wszystkim wydaje.
W Marvelu też kiedyś myśleli, że mają najlepszy czas dla komiksów w historii, sprzedawali miliony i nagle nie widzieć czemu, zbankrutowali

Więc pozwolę sobie posłużyć się truizmem - pozory mylą

EDIT:
Jeszcze jedna rzecz. Często bywam w CK i rozmawiam sobie na temat rynku z "Taurusami", a wnioski jakie z tych rozmów płyną nie są optymistyczne.
EDIT2:
Okazało się dziś rano, że mam pozytywny wynik badania na obecność koronawirusa. Więc możliwe, że mam gorączkę i bredzę, nie zdając sobie z tego nawet sprawy - jeśli tak, to proszę nie wracać na mnie uwagi
