wszyscy sie juz okopali i tylko strzelaja w powietrze 
Dokładnie, włącznie ze mną, gdy punktem wyjścia były kolejne moje przemyślenia odnośnie cen komiksów to nie liczyłem, że ktoś zmieni pod ich wpływem zdanie, i z tego co widzę osoby, które się wypowiedziały mają swoje stanowisko i argumentacja (w obie strony) po prostu 'nie trafia'. Jedna uwaga - bezpiecznie można założyć, że więcej osób czyta forum niż się wypowiada (czy też ma konta tutaj), na podstawie obserwacji różnych poglądów można sobie zdanie wyrobić i mam nadzieję, że pisząc tutaj (i w innych tematach) ktoś coś z moich wypowiedzi wyciągnął dla siebie (tak samo jak ja z obserwacji dyskusji itd.).
W temacie w tej chwili nie mam nic do dodania, fajnie że podlinkowaliście kilka rzeczy, czytałem mniej więcej na bieżąco i jedno źródło wskazało, że ceny komiksów w poszczególnych krajach nie są bezpośrednio zaleźne od sytuacji ekonomicznej danego kraju tj. na zachodzie chyba 14e średnio za komiks, a u nas <10e, ale też ten 'zachód' równy nie jest, a ceny nie fluktuują tak, że w bogatszych krajach drożej itd.. Co to udowadnia? ...może nic?
Znów do początku - wskazałem że komiksy są w Polsce drogie, i że na zachodzie są tańsze powołując się na siłę nabywczą i zastawienie z innymi dobrami. Nie chcę wchodzić w inne 'specjalizacje', bo nie wszystkich mogą one łączyć, przykładowo ceny samochodów czy elektroniki też szybują, tyle że czasem widzę w tematach komputerów jak części tanieją, to w wypowiedziach pada określenie, że są "tanie", z kolei osoba pamiętająca ceny sprzed 10 lat widzi, że te obecne nie są niskie i produkty są po prostu "drogie". Wszystkich dotyczące ceny jedzenia - jeśli ktoś tak jak ja patrzy na to ile wydaje to widzi jak chociażby 3 lata temu można było zrobić zakupy z faktycznymi promocjami i było ~2 razy taniej niż teraz (obecnie 1. drożej 2. promocje to żart) - czy było tanio? Nie wiem, nie myślałem nad tym, było akceptowalnie a teraz jest drogo, tyle wiem... Pewnie w innych krajach sytuacja wygląda inaczej, na zachodzie wciąż siła nabywcza większa, a jednak krytyka cen ma miejsce, więc znów - tanio/drogo wymaga odniesienia do innych dóbr w danym środowisku/kraju...
Wciąż nie wiem na jakiej podstawie określacie tanie/drogie w odniesieniu do komiksów, tj. wiem co myślą osoby krytykujące ceny, bo podzielają przynajmniej w części moje spojrzenie i rozumiem to co mają na myśli, ale osób które 'bronią' cen na naszym rynku wciąż nie rozumiem - skąd ta 'obrona' wynika? Wiem że niby nie można się po prostu 'obrazić' na ceny, zobaczcie na paliwo - drogo, ale kupujemy, uniwersalnie narzekamy i żyjemy dalej, tyle że z tego co wiem nikt oprócz propagandy nie broni tych cen... Czytam że są osoby, które wierzą jak to u nas jest dobrze, powtarzają niby to co mówią politycy, z tym że osobiście takich osób nie znam, ale skoro takie osoby są, to ich także bym nie rozumiał - nie mają żadnego interesu w tym żeby było drożej, a jednak chwalą taką sytuację?
Czy te względne 'pochwały' ew. 'usprawiedliwianie' cen wynika więc z tego, że "gdyby nie wysokie ceny to komiksów w ogóle by na półkach nie było"? To potrafiłbym zrozumieć - ktoś obawiając się, że cofniemy się o 20 lat akceptuje rosnące ceny itd.. Żeby nie szukać i każdego nie wywoływać do odpowiedzi, to może @xanar coś powiesz ze swojej perspektywy, co drugi post śmiejesz się z podejścia osób krytykujących ceny, więc nie jest tak, że szkoda Tobie czasu na przemyślenie skąd takie reakcje(?). Zanim dojdzie do 'przekręcenia' tego o co pytam - wprost śmiejesz się z wypowiedzi jak drogie u nas są komiksy, chociaż nie piszesz że są tanie bezpośrednio, ale skąd reakcja aby zadrwić ze stanowiska że komiksy są drogie, czy dlatego że uważasz że drogie nie są, czy dlatego że uważasz, że nie ma sensu określać komiksów drogimi, czy...? To pytanie też do innych osób, ja nie traktuję komiksu jako 'dobro luksusowe', szczególnie amerykańskie zeszyty (i zbiorcze z nich) to w uproszczeniu kolorowe książeczki dla młodzieży i bezpośrednio nie przeszkadzałoby mi, gdyby były wydawane 'gorzej', nawet jak zwykłe kolorowe czasopismo, o ile cena/wybór/dostępność była odpowiednio lepsza. Mam wrażenie, że po do dyskusji o cenach nie ma jak podejść, bo każdy ma swoje przeświadczenia, moje jest takie, że komiksy nie muszą być drogie (a wręcz powinny być jak najtańsze)!
Jeszcze ciekawy wątek jak wskazywaliście na zainteresowanie komiksami i ogólną niemożność wypromowania komiksu (ponad inne media) w tak przesyconym popkulturą świecie - trochę powiedzieliście to, co pewnie każdy gdzieś ma 'z tyłu głowy', ale ciężko było to ubrać w słowa (przynajmniej ja tak miałem). Niby byle wątek na forum, więc nie zagłębiajmy się, ale moim zdaniem to nie jest takie proste żeby uogólniać i uznawać za coś, czego zmienić nie można - to że obecnie ciężko sobie zmianę wyobrazić to rozumiem, ale były te tzw. boomy (przynajmniej na komiksy amerykańskie) u nas i przed ich wystąpieniem też ciężko było wyobrazić sobie zmianę sytuacji na rynku. Także racjonalnie nie traciłbym nadziei, chociaż realistycznie nie widzę co/jak mogłoby zmienić sytuację. Pewnie dlatego 'obwiniam' ceny, nieco umniejszając znaczenie innych czynników, na które wskazujecie, mimo że wciąż uważam, że np. @Motyl z kolei umniejszasz w drugą stronę znaczenie cen. Ktoś (wybaczcie, tyle wiadomości ostatnio było, że nie chcę teraz szukać) wskazywał na to, że wydatki na 'kulturę' niekoniecznie rosną wraz z bogaceniem się społeczeństwa, i tak ze dwie strony nikt tego nie zdementował...
To co pisał @turucorp streszczając nieco stronniczo historię największych światowych rynków/wydawnictw komiksowych - gdyby nie 'zrównoważony rozwój', czyli marketing, działania odgórne, społeczne, plus dostępność i ceny to komiks w kształcie jaki znamy by nie istniał. Identycznie integralne części codziennego życia (samochody, komputery, internet itd.), gdzie 'ktoś' miał wizję, cel, pieniądze do inwestycji i perspektywę faktycznego sukcesu... Tego w komiksach chyba nie znajdziemy, ale to nie znaczy że nie ma jakiejś cząstki tych cech, które dałoby się wykorzystać do... do zwiększenia dostępności/świadomości komiksu w społeczeństwie (bo to zdaje się być kluczowy problem, z którego biorą się np. tytułowe ceny?).
PS.
ale powiem ci, ze czasem troche strzelasz z armat do much 
Czasami? Mam nadzieję że wiadomość nie poleci, oraz że nie wywołam jakiejś 'burzy', ale tak jak pierwszy raz spotkałem się z wypowiedziami @turucorp gdzieś lata temu, tak obecnie mam identyczne zdanie - nie wiem dlaczego utrzymuje taki ton wypowiedzi, wiem natomiast że 'obawiam' się odezwać gdy bierze on udział w dyskusji (o co mi chodzi - mam tak w drugą stronę z np. kolegą na B., obawiam się że w wypowiedzi 'przekroczę granicę' kulturalnej wypowiedzi wobec jego osoby, więc większość jego wypowiedzi pomijam [chociaż nie wszystkie, co z moich 'ust' jest komplementem], a z np. @turucorp odwrotnie - obawiam się że on przekroczy granicę w moją stronę), taki sposób wypowiedzi dyskwalifikuje dla mnie rozmówcę, przy tym wiem że ja dla niego rozmówcą nie jestem, także nikt na tym nie traci.
A to co na poprzednich stronach było 'dyskutowane' to było niepoważne (nawet jak na to miejsce)...
Chociaż znów się uśmiałem - użyte w dyskusji "aloha" przypomniało mi jeden z najzabawniejszych motywów do jakich rękę przyłożył Netflix (Locke and Key jakby kogoś interesowało), a kwestie zniesławienia to jak z niesławnym Peją i jego miastem złą sławą owianym... Ale żeby serio, to bez przesady ze 'zniesławieniem' - ludzie potrafią czytać i widzą kto co sobą reprezentuje, jw. ta ostatnia wymiana zdań (z obu stron!) nie powinna w ogóle mieć miejsca...