Tak dla sprecyzowania mojej wypowiedzi o Mandroidzie - pisząc, że drugoplanowość Dredda wyszła temu komiksowi na dobre, miałem na myśli to, że dobrym rozwiązaniem narracyjnym było przedstawienie tej historii z punktu widzenia Mandroida, a nie samego Dredda. Dzięki temu można było lepiej zrozumieć tą postać i popatrzeć na nią nie przez pryzmat czynów, ale emocji, które nim targały - fizycznie i psychicznie, okaleczony żołnierz, próbujący się odnaleźć, tracący filary człowieczeństwa, w końcu złamany przez system i pozostawiony z niczym. Z punktu widzenia Dredda byłaby to kolejna historia o samotnym mścicielu, który ściąga na siebie sędziów i robi rozpierduchę - nic oryginalnego i ciekawego.
Ja rozumiem generalnie, że Dredd jest postacią z przymrużeniem oka i przerysowaną do granic. Nie szukam w komiksach z nim jakiejś głębi czy moralizatorstwa. W KA większość historii to jakieś satyryczne zgrywy, które mi się osobiście nie podobają. Pisząc, że lubię poważnego Dredda chodziło mi właśnie o historie typu Tytan, Necropolis czy Mandroid - brudne, brutalne, mroczne i bez pajacowania (podobnie z resztą jak film z Urbanem). I nie ma w nich patosu, a przynajmniej ja go nie dostrzegam. Czy to byłoby nieznośne na dłuższą metę, ciężko powiedzieć. Ja w każdym razie tego szukam w Uniwersum Sędziów.
Jeżeli KA17 mają taką dłuższą historię i do tego zbliżoną klimatem, to czuję się przekonany do zakupu