Tak se myślę, ale to myślenie teoretyka spiskowego. Zielona poświata wchodzi.
Kto zyska na Wild Cats?
- Egmont zyska, zarobi, może nawet dodruk zrobi
- fani zyskają, postawią kolejny sentymentalny tom na półce
- zyska także pewien warszawski sklep, który ma komiksy Egmontu jeszcze przed rynkową premierą...
I w tym ostatnim punkcie zostańmy na chwilę. Czy możliwe, że Pan Byczek nie lubiący za bardzo Studia Lain zagadał do swojego przyjaciela Tomka ("który przecież już nie jest w Egmoncie, ale... jakby jest"), że warto wrzucić na rynek konia trojańskiego. Fani proszą, a Egmont ma przecież wyłączność, to trzeba dać wiaruchnie to czego pożądają. I co on na tym zyska? Finansowo trochę pieniążków mu wpadnie, bo komiks się będzie sprzedawać, a u niego w sklepiku pojawi się nawet wcześniej niż u innych, spore preordery zbierze. Jednak tu nie chodzi tylko o zyski materialne, a o wbijanie gwoździ w plecy. Fani Wild Cats będą chcieli więcej i w poszukiwaniu podobnych produktów skierują oczy na Studio Lain wydające m.in. Cyberforce. Już Masona zauważył, że to się może gryźć ze sobą. Cyberforce pewnie nakład 800 (Arek jeszcze nie potwierdził, ale to prawie oczywiste), a Wild Cats trochę więcej. I o to trochę więcej chodzi. Ta nadwyżka fanów będzie wściekła, że nie może dostać Cyberforce i zacznie wchodzić na forum (i inne dostępne kanały komunikacji) przelewać swoje żale jakie to złe jest Lain. Jak wiemy z relacji pewnego youtubera, Pan Byczek lubi podsycać negatywne opinie na temat iławskiego wydawnictwa w rozmowach prywatnych i nawet się nie kryje ze swoimi poglądami występując u Pana Tomka. Nadwyżka niezaspokojonych fanów nie tylko będzie wylewać hejt w sieci na Lain, ale również będzie polować na Cyberforce, które... znajdzie na Enklawie Komiksu, oczywiście w cenie odpowiednio pomnożonej przez popyt.
Nie ma tu takiej pozytywnej współpracy jak między Studiem Lain a Lost in Time kiedy tomy Cazy zostały wydawane w tym samym formacie w różnych wydawnictwach. Tu jest czysty biznes i wydzieranie sobie kawałków tortu. Żeby zgnieść konkurencję gra się nieczysto. I tak, rozważania to tylko teoria. Wielu zaraz ją wyśmieje. Ale niestety, jak komuś się powodzi, to innym się to niepodoba. Świat jest taki brutalny...