Naprawde nie wiem, co trzeba robic, zeby uszkodzic komiksy, zwlaszcza takie do 200 stron.
Jak się okazuje wystarczy je czytać, a w międzyczasie odkładać na półkę.
Chyba nie sądzisz, że ja siedzę i uszkadzam sobie celowo te komiksy jak jakiś świstak ze sreberkami
Może po prostu źle się z nimi obchodzisz.
Zapewne tak, dlatego nie cierpię dziadostwa, bo nie potrafię się z nim obchodzić niestety. Gorzej się to trzyma - chwyt jednoręczny często odpada, na kolanach strach oprzeć, nie daj boziu w jakiejś bardziej ekstremalnej pozycji, bo generalnie nie można bezpiecznie w każdej. Otworzysz za szeroko to się marszczy. Złapiesz przez przypadek w złym miejscu to się na stałe odegnie.
Statystycznie 1 na 10 miękkich mam w jakiś sposób uszkodzone.
Dla twardych to bliżej 1 na 100.
I nie chodzi o to czy się tym przejmuję czy nie, tylko o sam fakt. Tak, wiem, to moja wina. A jeśli nawet nie moja, to przecież to nic takiego, że grzbiet odchodzi. Luz. Byle taniej