Cieszy mnie wasza radość z Coseya.
Pamiętam, jak w pracy robiliśmy sobie rankingi roczne najlepszych komiksów i któregoś roku najlepszym komiksem wybrałem W poszukiwaniu..., ku zdumieniu kolegów. Trochę się musiałem natłumaczyć, że to nie snobizm, bo intelektualne i nikt nie zna, tylko naprawdę najbardziej podobał mi się ten tytuł ze względu na rysunki, kadry, rozkład plansz, lokalizację i tło etno-historyczne, a także scenariusz i fajną atmosferę opowieści. Po latach odkrywam, że nie tylko mi spodobało się to - niewątpliwe - dzieło. Jeśli sił starczy po pracy to muszę sobie dzisiaj je odświeżyć.