To jest niestety ból związany z tym, że Ongrys jest, zdaje się, jednoosobowym wydawnictwem nie do końca nastawionym na zysk. Gdyby tak sprofilowane wydawnictwo, czyli wydawanie klasyków i bazowanie na nostalgii, ogarniał ktoś bardziej rzutki, wsparty jeszcze małym ale sprawnym zespołem, to mógłby być całkiem fajnie prosperujący biznes. A tak to jest taka trochę szarpanina. Uderzyło mnie to, kiedy oglądałem długi wywiad z Panem Tadeuszem Baranowskim na YT, gdzie powiedział, że Pan Kaczanowski nie widzi jakiejkolwiek potrzeby promowania wydawanych przez Ongrys komiksów Mistrza. No i OK, można założyć, że te wszystkie klasyki to samograje, ale choćby po prowadzeniu social mediów ongrysowych widać, że to jest wszystko robione po linii najmniejszego oporu. Mało w tym zajawki i zaangażowania.