Może niech najpierw Mucha wyda New X-men i X-men AoA do końca, zanim zacznie grzebać w kolejnych seriach. (Już widzę kolejne marudzenie, że zaczynają nową serię, nie skończywszy poprzedniej). Druga sprawa to w X-Men Milestones jest masa dziur pomiędzy historiami. Jakoś wyrwany fragment X-men Jim Lee nie cieszył się dużym entuzjazmem i sporo były krytycznych opinie między innymi, że było niekompletne, wiec wydawanie samych eventów/crossoverów to chyba jednak nie najlepsze rozwiązanie (Jakoś nie widzę zachwytów z linii Kryzysów w DC Deluxe). Zresztą WKKM pokazała, że historię sprzed 2000 cieszą się u nas dużo mniejszym zainteresowaniem niż te po 2000. I tak jestem przekonany, że pierwsze o czym byście pisali to, że cena za wysoka jakby te wydania np. X-Men Milestones zostały wydane przez Muchę.
Ja to się dziwię tu niektórym. Jest comixology jest marvel unlimited, gdzie to wszystko (i więcej) jest dostępne (i nawet taniej) to wolicie tracić czas i pisać kolejny raz tego samego posta.
Kilka wątków zostało tu poruszonych, więc odpowiem w punktach:
1. Nie miałbym nic przeciwko wydawaniu X-Menów chronologicznie, albo przynajmniej najlepsze (i kompletne) runy - ba, nawet by mnie to bardzo ucieszyło. Niestety nie wierzę, że ktoś by się na coś takiego zdobył, więc pozostaje marudzenie o najlepsze eventy.
2. Wierzę że marudzenie na forum może przynieść efekt, bo być może wydawcy tu zaglądają. A przynajmniej powinni przynajmniej pobieżnie badać w ten sposób zainteresowanie swoich klientów, żeby potem fajnie się wstrzelić w ich potrzeby i zarobić więcej pieniędzy.
3. A skąd teoria o niewielkim zainteresowaniu historiami sprzed 2000? Masz dostęp do jakichś danych sprzedażowych? Statystycznych? To może się podzielisz? Bo z moich obserwacji wynika raczej, że większość osób zainteresowanych X-Menami za najlepszy okres uważa lata 90-te. Wtedy powstało najwięcej kultowych runów/eventów.
4. Wieczni malkontenci zawsze się znajdą, ale to są jednostki, na które nie warto zwracać uwagi. Ja na pewno na cenę bym nie narzekał. Wręcz napisałem, że najchętniej widziałbym te wydania na twardo, zatem liczę się z wyższą ceną w takim przypadku. Się pracuje, się ma. A jak się nie ma, a chce mieć, to niech się bierze do roboty. Proste.
5. Wydania elektroniczne pozostają poza kręgiem moich zainteresowań. Ja to się dziwię ludziom czytającym komiksy na komputerze, czy tablecie. A jeszcze bardziej się dziwię, że wydają na nie pieniądze. Gdybym już musiał czytać e-komiksy, to bym je ściągał za darmo z jakichś chomików, czy coś.
6. No i mógłbym kupować wydania papierowe po angielsku. Tak zresztą robię. Ale wolę mieć po polsku.