Co do mojego wpisu, to był on lekko prowokacyjny, ale generalnie to był on odpowiedzią na fragment innego posta i najlepiej mój wpis rozpatrywać w kontekście tamtego posta. Oto te wpisy:
1. Polacy nie umieją rysować
2. Jeff Lemire nie potrafi pisać scenariuszy
Prędzej bym dał:
1. Polacy nie umieją pisać scenariuszy
2. Jeff Lemire nie potrafi rysować
Każdy może sobie to rozumieć, jak chce, ale jeśli wziął to tak naprawdę serio, serio, to
gratulacje. Natomiast chodziło mi przede wszystkim o to, że gdyby już porównywać, to Lemire nie umie rysować (bo ma lepsze scenariusze niż rysunki), a Polacy nie umieją pisać scenariuszy (bo rysunki > scenariusze). Oczywiście jest to generalizowanie (zwłaszcza to o Polakach). Z mojego punktu widzenia ma jednak sens w tym znaczeniu, że moim zdaniem problem polskiego komiksu leży w scenariuszach, a nie w sferze graficznej. Zapewne wynika to z tego, jak odbieram komiksy (ważniejsza dla mnie jest sfera scenariuszowa, tj. fabuła, postaci, dialogi itp.). Ale proza życia też pokazuje, że polscy rysownicy mogą się przebić na Zachodzie i zarabiać pieniądze na rysowaniu komiksów, a scenarzyści o wiele rzadziej. Przeczytałem sporo polskich komiksów wydanych po 2000 r. (na szybko naliczyłem 60, które mi nie podeszły i przestałem dalej liczyć) i taką już sobie wyrobiłem
opinię. Nie odrzucam komiksów tylko dlatego, że są polskie (tak samo nie gloryfikuję komiksów zagranicznych; jakiś procent też mi nie podchodzi). Część polskich autorów zwyczajnie lubię, choć nie zawsze mi podejdą. Na koniec mam jednak uniwersalną radę dla polskich twórców komiksów: