Trochę temat podupadł. Czy to możliwe, że wymieniliśmy wszystkie komiksy o najwyższym poziomie fabuły?
Mało tego
Czy nic mnie już nie zaskoczy?
Mam wrażenie, że ten temat trochę zamienia się w "mój ulubiony komiks".
Niekoniecznie. Np. bardzo lubię
Valeriana, ma przecież fabułę, ale bardziej lubię go dla klimatu i stylu sci-fi z poprzedniego wieku. A takiego
Solo bardzo dobrze mi się czytało, uwielbiam rysunki, jest to mój ulubiony komiks, ale nie wrzuciłbym go tutaj ze względu na jakość fabuły. A jednak go uwielbiam.
A niektóre z komiksów są wspaniałe, ale nie z powodu fabuły. Dla przykładu podam komiks Evensa - Pantera, gdzie fabuła jest prosta, ale temat i sposób jego prezentacji itp. robią z tego komiksu petardę.
Tak, komiks petarda, ale to nie fabuła jest jego mocną stroną a przekaz.
Dlatego nie do końca rozumiem dlaczego część komiksów trafiła do tego wątku (część z nich uważam za komiksy dobre, inne za słabe).
I tak przykładowo Blankets to ckliwa opowiastka miłosna, dobrze napisana, ale sama fabuła nie jest niczym oryginalnym. Podobnie Persopolis, którego fabuła to historia jaka spotkała tysiące, jeśli nie miliony ludzi na całym świecie. Ponownie - bardzo dobrze napisany komiks, ale sama fabuła?. Nie fabuła jest moim zdaniem silną stroną tych dwóch komiksów. W przeciwieństwie do wspaniałego Kurczaka ze śliwkami tej samej autorki, pięknej opowieści (i krótkiej, a mimo to bardzo kompletnej).
Właśnie dobrze to czujesz imo.
Kurczak ze Śliwkami ma fabułę, a
Persepolis ma historię (?). Wiem, że wikipedia tak tego nie rozgranicza, ale w komiksie to bardzo łatwe do zidentyfikowania, bo większość albo nawet wszystkie z wymienionych tutaj super fabuł nigdy nie miałyby prawa zaistnieć w rilu. I to jest fajne, bo podziwiamy kunszt kreatywności i snucia fabuły, a nie interpretację zdarzeń z przeszłości.
Invincible to z kolei tasiemiec (144? zeszyty). O ile pierwszy tom zbiorczy był super, o tyle później było dużo gorzej.
Póżniej było już tylko lepiej. Pierwszy tom to teaser, reszta opowieści to magia.
Anyway, moje typy - najlepsze fabuły z tego co czytałem (w losowej kolejności):
- Okko, Prosto z Piekła, Skład Główny, Władcy Chmielu, Sandman, Ralph Azham, Saga, Opowieści z hrabstwa Essex, Szninkiel, Doom Patrol, Usagi, Transmetropolitan, Maus, Kaznodzieja, Nestor Burma, Krzyk Ludu, Kurczak ze śliwkami.
Skoro wyrzuciłeś
Persepolis, to należałoby też bez
Mausa czy
Krzyku Ludu, ale rozumiem to. Maus pomimo bycia biografią jest tak nierealny, że aż abstrakcyjny. Człowiek, który nigdy nie znałby historii Shoah mógłby pomyśleć, że autora poniosło w wymyślaniu nieprawdopodobnych zdarzeń...
Krzyk Ludu jest fajny po prostu. Ale dzięki za całą resztę poza...
Okko. Dla mnie ten komiks to dramat fabularny. Przyjrzyj się tej treści - to typowy komiks drogi, w którym nic się nie dzieje. Ot podróżują między światyniami, nie ma żadnego wątku, cel na siłę, bohaterowie nie mają wanta, jakieś śmieszne japońskie schematy. W tym komiksie
NIC SIĘ NIE DZIEJE. Idą do świątyni. Ktoś ich atakuje. To nie ta świątynia. Idą do kolejnej. Ktoś ich atakuje. To też nie ta świątynia. Idą do następnej. Ktoś ich atakuje... Nie wiem co w 5 tomie, bo nie mogłem się przebić przez tę nudę.