Jestem lekko skonfundowany. Jakiś czas temu porównywałem sobie nowe "Musze" wydanie "Astonishing X" z tym z WKKM i Mucha miała zimniejsze kolory. Ale teraz jest jeszcze zabawniej: skonfrontowałem wydanie drugie Muchy z wydaniem pierwszym Muchy i Mucha "druga" ponownie różni się odcieniem i jest lekko jaśniejsza/zimniejsza. Inna sprawa, że w nowym wydaniu kontury rysunków na planszach wydają się być bardziej ostre... Ktoś też to przyuważył czy też wzrok płata mi już figle?
Ale poza tym to cudne jest to nowe wydanie. Wklejka z Kitty w dechę. Okładka alternatywna z Emmą takoż.
Wczoraj odebrałem swoje wydanie Astonishing i rzeczywiście - blado to wygląda :/
Oczywiście, samo wydanie jako takie prezentuje się zacnie - bo i tak prezentować się musi - gruby tom, powiększony format. Niestety kolory są naprawdę kiepsko nasycone. Oglądając komiks tak mi się skojarzyło (to tylko moje wrażenie), że nasycenie jest na minimalnym poziomie akceptowalności, stopień niżej, a można by mówić o fuszerce.
Nie brałem udziału w dyskusji o kolorach w egmontowych komiksach na starym forum gildii, ale tutaj muszę napisać, bo nie pamiętam gdzie ostatnio, w innym komiksie widziałem tak słabo nasycone barwy. Jak wspomniałem wyżej tragedii/ fuszerki nie ma, ale jest taka słaba szkolna 3 w tej materii. Poważnie się zastanawiam czy nie puścić na allegro tomu pierwszego i nie zaopatrzyć się w wydanie kolekcyjne... i to mimo, że to wydanie Muchy naprawdę prezentuje się zacnie, a powiększony format to fajna sprawa przy świetnych rysunkach Cassadaya.
Na pocieszenie napiszę, że wydaje mi się, że tom 2 prezentuje się minimalnie lepiej pod tym względem (ale może to tylko moje wrażenie).