To są 3 tytuły - każdy inny, nawet w stylu rysowania. Już wtedy Rosiński eksperymentował i to, co jest w Kraku i Wandzie, różni się od Popiela, czy Piasta, no a do tego dwa ostatnie tytuły powstały 3 lata po pierwszym i jak dziś popatrzyłem na Popiela, to nie dziwię się, że niektórzy wspominają to jako koszmar z dzieciństwa.
W pierwszej opowieści o Smoku Wawelskim dominuje przecież ton humorystyczny (rysunki tylko to podkreślają), ciemną stroną może być chyba tylko
zalecający się do Wandzi, ale w drugim zeszycie - nad Gopłem - to już jest zupełnie inna (nie)bajka. Trucie, szczucie, feeria trupów i intryg. A potem w Piaście znowu jakaś mdła sielanka, choć ten koleś z powyższego kadru bardzo przypomina jedną z postaci ze Żbika.
Ocenianie ich jako jeden, jednolity tytuł to przesada.
Egmont wznawiając te zeszyty zostawił u dołu diablo dużo wolnego miejsca. To już sobie wyobrażam jak Libertago poszaleje.
Gdyby mieli trochę zaparcia edytorskiego to mogliby pomyśleć o antologii komiksów historycznych Rosińskiego (tak, wiem, Egmont w antologii relaxowej wydał). Wtedy by się przynajmniej większe tomiszcze uzbierało. Mistrz mógłby trzepnął okładkę specjalną... Ach - no wtedy to bym brał.