Przeczytałem ostatnie 3 strony i kilka wniosków mi się nasuwa (dotyczą głownie mnie ale różnie takie ogólnego spojrzenia):
- Co do kobiety/partnera w ogóle, ciekawy jest punkt widzenia że ktoś może się doczepić do czyjegoś hobby pod kątem finansowym. Chyba że jedna osoba zarabia a ta ze swoja pasją jest obibokiem i nie pracuje (o ile może oczywiście, bo są różne historie) a i tak wydaje kasę na swoje hobby (w jakieś nadmiernej kwocie). Nigdy żadna moja partnerka a teraz żona nie powiedziała mi czegoś takiego.
- Rzuciłem okiem i najstarszą pozycją na ten moment którą mam na kupce wstydu jest z 2006 (Obrazy Grozy) ale dziś/jutro sprawdzę ponownie bo wydaje mi się że znajdę coś jeszcze starszego.
- Kwoty które idą na nasze hobby, 2 (albo 3, teraz dokładnie nie pamiętam) lata temu wydałem tyle kasy na Czarnym Piątku że połapałem się że to głupota (coś ponad 1,5k) ale potem pomyślałem że nadejdą takie czasy że "zapasy" się przydadzą. No i cóż takie czasy właśnie nastały, ceny trochę mnie przerażają a coś czuje że to początek
- Co do samego tematu, kupek wstydu, mam już całe półki, czasami się zastanawiam kiedy znajdę na to czas żeby to przeczytać i co bardziej ważne, gdzie mam to składować. Całe szczęście na razie rodzice nie narzekają no to że u nich składuje kolekcje (okazuje się że półki z książkami i komiksami są całkiem dobrą izolacją cieplna domu
). Teraz, jak wspomniałem wyżej, trochę to odkopię tyle że czasami zastanawiam się ile mam gniotów w kolekcji których nie da się przeczytać, ile pozycji ma jakieś braki w środku (sporo starych pozycji jest jeszcze w foliach bo błędy rzadko się zdarzały).
- Wyjazdy, w sumie lubię podróżować i polecam wszystkim, naprawdę można za małe pieniądze zobaczyć kawał Europy, wystarczy poszukać, być cierpliwym i łapać okazje.