Girls & Pancern - po raz pierwszy i ostatni pokonała mnie warstwa graficzna. No nie byłem w stanie patrzeć na te mordy. A to tylko 4 tomiki. Zmęczyłem 1 i tak sobie leży w drugim rzędzie na zapomnianej półeczce. Może kiedyś mnie najdzie i przeczytam tą ramotkę.
Zaginione dziewczęta. Tu muszę oddać Moore'owi, że jego dzieło nie jest z kategorii gniot, a po prostu jest za trudne w odbiorze. Nie przebrnąłem przez teksty pisane czcionką stylizowaną na na ręczną. A trzykrotnie podchodziłem do temtu >_<
Prosto z piekła - skończyłem komiks, wymiękłem na Dodatku nr I - przypisach do rozdziałów. Choć i tu trzeba przyznać, że to bardzo frapujące spojrzeć skąd się wzięła dane scena. I jak dokładnie jest to powiązane z faktami.
Nie przebrnąłem też przez Strażników... Lata temu gdy zaprzestałem czytać książki i przerzuciłem się na komiks. No międzyrozdziałowe ściany tekstu to nie było coś czego szukałem. Teraz pewnie jak dobrze zmrożona wódka bez popity
No i "prawie że" Berserk. Zaczynałem skanlacje dwukrotnie i nie przebrnąłem przez nawet 3 rozdziały (na swoje usprawiedliwienie napiszę, iż są one dużo dłuższe niż standardowe). Jednak coś mnie tknęło i gdy było wydane jakieś 20-25 tomów przez JPF, to kupiłem używki. Po czym pochłonąłem całość w niecały tydzień xD
Także warto się czasem przemóc. Do Moore'a wrócę, na pewno, tylko jeszcze nie wiem kiedy.