Autor Wątek: Komiksy na których polegliśmy  (Przeczytany 4019 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Castiglione

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #15 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 21:00:48 »
"Essential Punisher" - próbowałem dwa razy i dwa razy nie dałem rady przeczytać do końca.

"Doom Patrol" - połowicznie, bo mam za sobą dwa tomy (i dwa razy odczucia bardzo mieszane - momentami się wkręcałem, momentami bardzo męczyłem), ale na razie nie mam siły brać się za trzeci. Prędzej za jakiś czas spróbuję od nowa, może lepiej podejdzie, bo i tak już bywało.

Offline 79ers

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #16 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 21:06:10 »
To, że Funky Koval nie podszedł -zaskoczenie!? Pierwsze dwie części są całkiem fajne i to niekoniecznie w odniesieniu tylko i wyłącznie do polskiego podwórka, ale generalnie europejskiej fantastyki komiksowej.

Offline Raveonettes

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #17 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 21:15:52 »
"Essential Punisher" - próbowałem dwa razy i dwa razy nie dałem rady przeczytać do końca.

"Doom Patrol" - połowicznie, bo mam za sobą dwa tomy (i dwa razy odczucia bardzo mieszane - momentami się wkręcałem, momentami bardzo męczyłem), ale na razie nie mam siły brać się za trzeci. Prędzej za jakiś czas spróbuję od nowa, może lepiej podejdzie, bo i tak już bywało.
Miałem podobnie. Za pierwszym razem odpadłem w połowie drugiego tomu. Zrobiłem sobie przerwę i dałem historii jeszcze jedną szansę. Od tego czasu cały run przeczytałem trzy razy i za każdym razem podoba mi się bardziej.

Online bababatman

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #18 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 21:36:20 »
Wstyd mi przyznać, ale pokonał mnie Wiedźmin z rysunkami Polcha. Może pod kątem scenariusza mam czego żałować, a kocham opowiadania, ale warstwa graficzna była zdecydowanie nie na moje oczy.

Offline death_bird

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #19 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 21:41:30 »
Odpadłem na jednym jedynym komiksie (ale jestem "usprawiedliwiony" - nie czytam w takich ilościach jak większość forumowiczów i generalnie staram się nie kupować w ciemno toteż ciężko jest mi trafić na absolutny chłam), któremu nigdy nie będę nawet próbował dać drugiej szansy: "Niezwyciężona Squirrel Girl" z WKKM. No nie dałem rady.

Harley Quinn z Nowego DC (może doczytałem pierwszy tom, ale potem całość poleciała migusiem).

Prawie w pełni Cię rozumiem. Za pierwszym razem byłem cokolwiek rozczarowany tym tomem (to była moja pierwsza styczność z postacią) i pomyślałem sobie, że to nie dla mnie. Po czym gdy pojawił się kolejny usiadłem ponownie do pierwszego i przy tym podejściu doszedłem do wniosku, że jednak dam szansę serii. Reszta dla mnie jest historią.  ;D
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline 79ers

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #20 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 21:55:06 »
* Wiedźmin Polcha
* Chłopaki
* Punisher(Ennis/Dillon)
* Klatki
doczytałem, ale nigdy więcej.

Offline NuoLab

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #21 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 21:59:14 »
To, że Funky Koval nie podszedł -zaskoczenie!? Pierwsze dwie części są całkiem fajne i to niekoniecznie w odniesieniu tylko i wyłącznie do polskiego podwórka, ale generalnie europejskiej fantastyki komiksowej.

Może chodzi o to, że na początku Funky miał być komiksem składającym się z niepowiązanych odcinków i dwa pierwsze rozdziały wyraźnie odstają od reszty. Po debiucie w Fantastyce też w listach od czytelników było sporo głosów że szkoda marnować tyle stron na komiks a zamiast tego lepiej byłoby zamieścić dodatkowe opowiadanie.

Offline radioblackmetal

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #22 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 22:10:18 »
Zazwyczaj każdy zaczęty komiks czytam do końca. Czasem po prostu trwa to nieco dłużej, zależnie od codziennych spraw. Mam jednak jeden komiks, którego lekturę od dłuższego czasu nie kontynuuje - "Kot Krejzol". Dość opornie i powoli mi się go czytało, głównie przez warstwę językową. Podejrzewam, że minęło pół roku lub rok, jak leży "w zasięgu ręki". Pewnie kiedyś go skończę ale jeszcze nie teraz. 8)
Tolerancja nie oznacza akceptacji.


The darkness will swallow everything

Offline Deg

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #23 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 22:28:31 »
Raczej kończę wszystko, ale czasem robię sobie małe przerwy. Wspominany już wcześniej Wiedźmin czeka już kilka ładnych lat, aż do niego wrócę...
This is my truth, tell me yours.

Offline Midar

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #24 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 23:26:22 »
„Dni, których nie znamy” - wynudziłem się tak, źe przerwałem po ⅔.

Offline Koalar

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #25 dnia: Pt, 01 Marzec 2024, 23:33:25 »
Prawie w pełni Cię rozumiem. Za pierwszym razem byłem cokolwiek rozczarowany tym tomem (to była moja pierwsza styczność z postacią) i pomyślałem sobie, że to nie dla mnie. Po czym gdy pojawił się kolejny usiadłem ponownie do pierwszego i przy tym podejściu doszedłem do wniosku, że jednak dam szansę serii. Reszta dla mnie jest historią.  ;D

Tam z jeden zeszyt mi się podobał, było to chyba żartowanie z branży komiksowej czy tworzenia komiksów. Ale w reszcie nie zagrało i w zasadzie już nie pamiętam, co to było (chyba po prostu nieśmieszność serii, która powinna być zabawna). Jak pierwszy tom mi nie podszedł, to podziękowałem (bo on powinien być tak dobry, żeby zachęcić do reszty).

Co do Funky'ego, to też mi nie podszedł. Mam wrażenie, że podoba się on głównie tym, którzy poznali go w młodości. Dla mnie oprócz rysunków nie ma tam wiele ciekawego.
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.

Offline Danio

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #26 dnia: So, 02 Marzec 2024, 00:02:56 »
Z superbohaterkich próbowałem Ms Marvel z Marvel Now i miałem zakupione 4 tomy, ale serię porzuciłem już po 2 i poleciało na sprzedaż. Za młodzieżowe i głupie i nudne. :D
Ultimate Spider-Man - przeczytałem 2 tomy grubasy od Egmontu i było ok, trochę nie podobały mi się rysunki (tzn przede wszystkim facjaty), ale fabułka nawet fajna, lecz nie na tyle bym kupował dalej. To chyba jeden z najbardziej polecanych runów do "wejścia" w czytanie komiksów z pająkiem więc stwierdzam, że skoro to mnie nie chwyciło to chyba po prostu ten bohater nie dla mnie. A za dzieciaka uwielbiałem serial animowany, filmy itd. Chyba "wyrosłem". ¯\_(ツ)_/¯

A z poza peleryn na razie pokonały mnie:
Saga, przeczytałem 7 tomów od Muchy (kolejne 3 nadal stoją na półce), ale tak jak już tu pisałem, prócz rysunków nic mi się tam nie podoba i nie ma co się zmuszać "bo opinie dobre" więc porzuciłem i poleciał komplet 1-10 na Allegro,
i Skalp, miałem całość kupioną ale nie podobało mi się KOMPLETNIE NIC więc rozpakowałem i przeczytałem tylko pierwszy tom.

Więcej w tej chwili nie pamiętam, może coś pominąłem.
« Ostatnia zmiana: So, 02 Marzec 2024, 00:23:02 wysłana przez Danio »

Offline Warpath

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #27 dnia: So, 02 Marzec 2024, 07:57:28 »
Moonshadow - mimo kilku podejść dobrnąłem jedynie do połowy. Nieangażujący bohaterowie, dynamika akcji bliska zeru, ściany tekstu, które praktycznie nic nie wnoszą. To chyba ogólnie moje największe rozczarowanie komiksowe w kategorii oczekiwania vs rzeczywistość.

Offline Popiel

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #28 dnia: So, 02 Marzec 2024, 08:24:55 »
Z tych "znanych i uznanych" - odpadłem przy "Incalu", jeszcze w 2006, kompletnie nieangażująca i na siłę przekombinowana opowieść. A potem niestety "From Hell" - wiem, że arcydzieło, ale ilość wątków, przypisów, odniesień była tak męcząca, że nie miałem żadnej przyjemności z lektury, a jedynym wrażeniem było "no tak, ten Moore to erudyta, wiele wie, wiele potrafi" przy jednoczesnym kompletnym braku emocjonalnego zaangażowania.

Zresztą chyba wszystkie dzieła Moore'a to rozrywka intelektualna, ale wyprana z emocji, zimna i sprawiająca wrażenie wykalkulowanej. Nie mówię, że to źle, bo podziwiam i lubię, ale "Z piekła" akurat nie zniosłem.

Pewnie wrócę kiedyś. Ale do "Incala" i pobocznych serii - nigdy. Takie tam pretensjonalne pitolenie.

„Dni, których nie znamy” - wynudziłem się tak, źe przerwałem po ⅔.

Kurczę, ciekawa opinia. Mnie wciągnęło po kilkunastu stronach i nie puściło do końca, taki trochę "Dzień świstaka" a'rebours. Dużo, dużo satysfakcji i refleksji.
« Ostatnia zmiana: So, 02 Marzec 2024, 08:26:46 wysłana przez Popiel »

Offline gashu

Odp: Komiksy na których polegliśmy
« Odpowiedź #29 dnia: So, 02 Marzec 2024, 09:57:55 »
Habibi Craiga Thompsona - robiłem do tego komiksu chyba 2 podejścia i za każdym razem odpuszczałem , bo jakoś zupełnie nie mogłem się wciągnąć w snutą przez autora opowieść (czemu w sumie sam się dziwię, bo jestem np. wielkim fanem Blankets Craiga).

Dużo superbohaterszczyzny, kupowanej na fali hype’u lub nostalgii, porzucałem w trakcie lektury, bo IMO w wielu przypadkach nie dawało się tego czytać.
« Ostatnia zmiana: So, 02 Marzec 2024, 10:00:58 wysłana przez gashu »