Autor Wątek: Jakie komiksy właśnie czytacie?  (Przeczytany 391267 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline michał81

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2295 dnia: Nd, 24 Marzec 2024, 17:22:44 »
Nie poświęcaj zbyt dużo czasu na szukanie. Nie ma trzeciego tomu. Są tylko dwa.
U nas są tylko dwa. W USA ukazała się kolejna mini seria, której nie mamy w zbiorczych, a samo zakończenie zapowiada kolejną mini serię. Nie wiem jak Egmont planuje kontynuować wydawanie, czy będzie teraz wydawał pojedyncze tpb, czy poczeka na kilka zbiorczych, żeby wydać w jednym tomie.

Offline Takesh

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2296 dnia: Nd, 24 Marzec 2024, 19:20:38 »
Seria jest bardzo fajna. Oby kontynuował ją E. Ciekawe jak sprzedaż? Serial chyba całkiem popularny.

Offline Castiglione

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2297 dnia: Nd, 24 Marzec 2024, 23:04:00 »


Mike Baron, Bill Reinhold i inni – "Punisher: Epic Collection – tom 3: Powrót do Wielkiego Nic"


Przez jakiś czas brakowało mi ochoty i trochę musiało minąć, zanim w końcu zabrałem się za najnowszego Epika z Punisherem, ale kolejny tom przygód Franciszka Zameckiego już za mną. "Return to Big Nothing" to następne 500 stron komiksu, na który składają się przede wszystkim dalsze zeszyty regularnej serii Mike’a Barona (numery #26-34) i trzy powieści graficzne, a kompletność zapewnia kilka pomniejszych rzeczy uzupełniających to wydanie.

Tom rozpoczynają i kończą powieści graficzne, więc uwagę w pierwszej kolejności można skupić na nich, zwłaszcza że to całkiem godne uwagi pozycje. Dostajemy trzy wyróżniające się historie, z których za każdą odpowiada inny zestaw twórców. W tytułowym "Return to Big Nothing" Frank mierzy się z osobą ze swojej przeszłości, a także wraca pamięcią do dawnych czasów w wojsku. Całość utrzymana jest w dosyć przyziemnym tonie, a akcja osadzona w większości na obrzeżach miasta i w piaszczystych lokacjach nadaje trochę westernowego sznytu. Autorami komiksu są Steven Grant i Mike Zeck, czyli duet odpowiedzialny za słynne "Circle of Blood". Uważam zresztą, że tym razem poszło im nawet lepiej, bo fabuła jest bardziej koherentna, przemyślana i sprawnie poprowadzona, podczas gdy tamta miniseria zbaczała momentami w dziwne rejony.

"Intruder" Barona i Billa Reinholda (późniejszego etatowego rysownika regularnej serii) utrzymany jest w nieco innym klimacie. Tutaj akcja jest mocniej ukierunkowana na widowiskowość, a scenariusz ma lekko szpiegowski charakter. Również wizualnie jest trochę fajerwerków, bo rysunki Reinholda są bardzo dobre, a autorzy korzystając z objętości historii, pozwalają sobie na sporo szerokich kadrów czy całostronnych lub nawet 2-stronnych paneli, które robią duże wrażenie, a przy tym nie wydają się sztucznym zapełnianiem miejsca i nie kolidują z prowadzeniem narracji. Swoje dodaje też udane kolorowanie Lindy Lessman. Sama fabuła jest nieco rozdmuchana i w pewnych momentach naiwna, jednak całość ma charakter, a lektura dostarcza mnóstwa zabawy.

Natomiast zamykające tom "Kingdom Gone" to prawdziwa bomba. Historia napisana przez Chucka Dixona przedstawia militarną operację na terenie wyspy położonej w okolicach Kuby. Komiks zilustrowany jest specyficzną kreską Jorge’a Zaffino, która na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, aczkolwiek mnie absolutnie do siebie przekonała. Jest brudna, idealnie pasuje do scenariusza, a Frank w wykonaniu tego twórcy wygląda jak szaleniec, którego raczej nie chciałoby się spotkać na drodze. Jest brutalnie, dosadnie i ze stylem, a przeciwnikowi ma się szczerą ochotę dokopać, dzięki czemu finał jest nad wyraz satysfakcjonujący. Według mnie to najmocniejszy punkt całego zbioru, który sprawił, że odstawiałem tom na półkę z uśmiechem na ustach.

No i na dokładkę mamy run Barona, który chociaż w poprzednim Epiku stanowił danie główne, tutaj nie jest już tak mocno reprezentowany. Dostajemy zaledwie 9 zeszytów, nadal jednak da się z nich wyłowić trochę ciekawych rzeczy, mimo że są też słabsze fragmenty. Fabuły są w dalszym ciągu dość różnorodne – mamy ponownie nieco szpiegowską historię, poszukiwania psychopatycznego mordercy, narkotyki rozprowadzane przez gangi motocyklowe, jak i treści raczej superbohaterskie w postaci Doktora Dooma czy pojedynku z cyborgami z grupy Reavers. Autor ma więc szeroki zakres tematów, a jego scenariusze zazwyczaj są przynajmniej solidne. Fakt faktem najbardziej podobały mi się te przyziemne fabuły, ale i te mocniej odjechane momenty nieźle mi weszły, a całość zdecydowanie trzyma poziom. Można mieć wątpliwości, czy Punisher to odpowiednia postać do konfrontowania go z kimś pokroju Dooma, choć uznając, że był to redakcyjny obowiązek (te numery wchodzą w skład ówczesnego eventu "Acts of Vengeance"), można przymknąć oko. Dodatkowo ta historia jest nieźle napisana, a cyniczny Frank pogrywający sobie z Doktorem to całkiem satysfakcjonujący widok. Występ Reavers wypada tak sobie. O ile pierwszy zeszyt jest w porządku i nawet obudził we mnie pewną nostalgię (znam tych gości z kreskówki o X-Men), tak drugi jest już strasznie durny i to, co się tam wyczynia, było ciężkie do oglądania. Od strony graficznej jest dosyć równo. Fajnie wypadają rysunki Russa Heatha, który odpowiada za odcinki #26-27, a reszta to już robota Reinholda, który również jako regularny rysownik serii sprawdza się bardzo dobrze.

Pozostała zawartość nie jest szczególnie interesująca. Annual to standardowo raczej pomijalna rzecz, która wiązała się z aktualnym eventem w Marvelu. Z kolei krótkie czarno-białe opowiadanie "Kites" jest generalnie ok, jednak Punisher w wolnych chwilach puszczający latawce z narysowaną czaszką to według mnie motyw zahaczający o bat-kartę kredytową z filmowego "Batmana i Robina".

O dodatkach tym bardziej nie ma się co wypowiadać, bo dostajemy tylko garstkę szkiców i kilka stron materiałów promujących annual i powieści graficzne. Także pod tym względem jest słabo, natomiast ten punkt nie jest dla mnie najważniejszy.

Patrząc całościowo, pomimo moich obaw i dość mieszanych opinii o tym tomie, lektura poszła mi bardzo płynnie. Chociaż istotnie pojawiają się tu różne głupoty, a i te przyziemniejsze scenariusze są miejscami naiwne, to kontakt z tym zbiorem był nadal przyjemny. To komiksowe kino akcji w dawnym stylu, które poniżej pewnego poziomu nie schodzi, a od czasu do czasu zdarzają się perełki. Czas spędzony z kolejnymi przygodami Franka minął bardzo miło, a lekturze udało się sprawić, żebym poczuł się o jakieś 20 lat młodszy.


Z dużą dozą w pełni świadomej sympatii daję 7/10.

Offline rapr

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2298 dnia: Pn, 25 Marzec 2024, 10:59:24 »
Ziarno Szaleństwa - Album zawiera cztery tomy tworzone przez Emmanuela Civiello. Moja poprzednia styczność z tym autorem przypadła na czwarty tom Conana z Cymerii i jego część podobała mi się zdecydowanie najmniej (choć akurat czwarty tom był na naprawdę wysokim poziomie). W przypadku "Ziarna Szaleństwa" mogę powiedzieć, że to album nierówny. Podróż głównego bohatera jest dziwna, nieumotywowana przekonująco. Choć być może właśnie założeniem było przekazanie czytelnikowi, że tak naprawdę jest pionkiem w grze i nie ma na wiele wpływu. W drugiej części wszystko zaczyna nabierać nieco więcej sensu, zaś kończący album jest zdecydowanie na najwyższym poziomie. Pod kątem rysunków? Właściwie każdy kadr mógłby zostać oprawiony i zawieszony na ścianie. Absolutnie przepięknie namalowana historia. Jedyne co, to polecałbym czytanie w świetle dziennym, mam wrażenie, że mocno tracą podczas czytania nocą przy sztucznym. Jeśli chodzi o ocenę całokształtu - solidna, dobra pozycja, ale nie będzie mi siedzieć w głowie długo.

Thorgal t.4-5 - kontynuacja przygody z prenumeratą Hachette. Jak już wspominałem jest to moje pierwsze zetknięcie z Thorgalem w życiu, wszystkie historie poznaję po raz pierwszy. Tom czwarty i piąty to także kontynuacja mojej fascynacji tymże. Trochę jak w przypadku "Blueberrego" obawiałem się ramotkowości tych komiksów. Na szczęście zupełnie tak nie jest. Komiksy są dynamiczne, przemyślane. W odróżnieniu od Blueberrego są znacznie "lżejsze" pod kątem tekstu. Fantastyczne rysunki, dynamiczne kadrowanie. Zaczynam wierzyć, że zachwyty nad Thorgalem to nie spisek ;) Porównując oba tomy trzeba oddać, że tom piąty jest jednak na dużo wyższym poziomie niż czwarty pod kątem scenariusza. Podumowując, z niecierpliwością czekam na kuriera z kolejnymi tomami. Świetna przygoda. PS. Ten komiks jest naprawdę świetnie wydany! Okładka ze zdobieniami, gruby papier, sporo dodatków (chociaż spoilerowych! to jest minus!).


Offline Sędzia

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2299 dnia: Pn, 25 Marzec 2024, 11:19:50 »
Outcast (Opętanie)- 1-6,- w końcu jakiś amerykanecki komiks, który mnie zainteresował po Kaznodziei, czyta się dobrze, trochę delikatnego gore i niedopowiedzianej fabuły, zakończenie może nie powala ale całość tworzy fajny klimat, takiego amerykańskiego sennego miasteczka z tajemnicami...takie Miasteczko Salem Kinga.

klimat fajny, ale "może nie powala" to jest mocne niedopowiedzenie. Zakończenie jest po prostu cienkie. Gorzej było tylko (jeśli chodzi o podobne komiksy) w Odrodzeniu z NSC, gdzie klimat został zmasakrowany w ostatnich dwóch tomach.

-------

Rodryk - nijaka prosta historia, nic ciekawego ani zaskakującego. Dla koneserów Vance'a lub epoki.

Do ostatniego - historia też prosta, ale tutaj taka doskonale pasowała do scenariusza. Świetne wykonanie, wiarygodne postaci, komiks ładnie narysowany. Ale to co najlepsze, to wiarygodne emocje. Jest szorstka miłość, która trzyma przy życiu, jest nadzieja, jest rozpacz, jest tragedia. Są zaskakujące rozwiązania fabularne. Jest bardzo, bardzo dobrze. Jedyna uwaga - komiks jest co najmniej o połowę za krótki. Pewne emocje należałoby pokazać dłużej, żeby czytelnik mocniej je poczuł i związał się z nimi. Forma krótkiej opowieści niestety ograniczyła coś, co mogło mocno walnąć po głowie.

Moon Knight - Bendis, Ellis, Wood, Bunn, Lemire oraz Czerń, Biel i Krew. - ogólnie - na tle innych komiksów SH to zdecydowanie ciekawa postać. Jednak potencjał niestety nie wykorzystany, historie nie są zbyt ciekawe i nie zapadają w pamięć. Jedynie Lemire wymyślił coś ciekawego, ale niestety nie dowiózł. Nie licząc Bendisa i komiksu od Muchy, całość całkiem interesująca od strony rysunkowej, fajny motyw rysowania MK w czerni i bieli na tle zwyczajnie narysowanych kolorowych kadrów.

Jeśli chodzi o poszczególne rzeczy, to Bendis słabiutki, nudna historia, nieciekawie napisane. Zupełnie nie ma porównania do Bendisa z Daredevila, widać, że tutaj nie czuł w ogóle postaci. Jeszcze słabszy jest komiks Muchy Czerń, Biel i Krew. To zbiór krótkich historii. Lepszych i gorszych, ale generalnie całość jest mało interesująca. Komiksy z Marvel Now (Ellis, Wood, Bunn) są już bardzo przyzwoite. Problem w tym, że do niczego to nie zmierza, poza pokazaniem postaci MK. Nie wywołuje większych emocji, historie też nie zapadają w pamięć. I tutaj wkracza Lemire, którego historia uznawana jest za jedną z najlepszych z udziałem MK. Tak rzeczywiście jest, choć imo po bardzo mocnym początku, Lemire nie sprostał moim oczekiwaniom. Gdyby tylko Lemire odważył się na końcu historii zrobić to, o czym mówiła doktor Emmet - gdyby choć zasugerował, że rzeczywiście Marc od dzieciństwa jest zamknięty w szpitalu i wszystko sobie wymyślił. A tak pozostaje poczucie, że mogło być mocniej. Przeczytałbym Moon Knighta napisanego przez Granta Morrisona (z czasów gdy pisał Doom Patrol).
« Ostatnia zmiana: Pn, 25 Marzec 2024, 11:22:36 wysłana przez Sędzia »

Offline kosmoski

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2300 dnia: Śr, 27 Marzec 2024, 15:18:03 »
Kaczogród – Dotyk Midasa – fajny zróżnicowany zbiór, myślę że całkiem niezły na start z kolekcją. Sporo Sknerusa, pojawia się Magika, dużo historyjek przygodowych. Mimo upływu lat czyta się wyśmienicie.

Upgrade Soul – miałem chyba za duże oczekiwania, historia ma swoje momenty, ale czegoś mi tu zabrakło, dałbym 7+/10.

Marvel Orignis – Hulk – 1 tom – straszna ramota, chyba tylko dla fanów Hulka i skamielin.

Batman – Wstrząsy Wtórne – czyli inwentaryzacja po kataklizmie, dużo historii skupiających się na ludzkich dramatach, mniej typowego superhero. Ciekawa i udana odmiana.

Ganiball 1 i 2 – 1 tom słaby – aż za dużo udziwnień w dość zwyczajnych sytuacjach, ciężko też przywyknąć do momentami dość ekspresywnej kreski. 2 tomik to natomiast już zupełnie inna liga, pojawiają się nowe wątki, znacznie zresztą ciekawsze. Będę czytał dalej.

Trent – czytam sobie 1, 2 albumy dziennie, by dłużej móc cieszyć się lekturą. Bardzo mi się podoba, całość kojarzy mi się z Buddym Longwayem, dużo tu podróży, wewnętrznych przemyśleń i próby określenia celu i znalezienia sensu.

Offline JakubM

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2301 dnia: Cz, 28 Marzec 2024, 08:42:31 »
Siostry Dietlove

Dopiero teraz widzę że ten komiks miał 248 strony - czytając go nie ma się uczucia że to taka dłuuuga historia. Komiks przeczytany w jeden wieczór i jest to solidny komiks z dobrą historią. Jak ktoś kupił Siostry to już wcześniej zapewne zapoznał się z stylem malowania artysty i jeśli ta forma została zaakceptowana to dalej już będzie tylko lepiej :-) (do Naszego Wojciecha Stefańca - Masek i tak nie ma co startować :-)

Bardzo dobrze spędzony czas przy "siostrach", parę razy musiałem się cofnąć w historii bo trochę się pogubiłem w tych kolorach i "twarzach"  ponieważ mi się pozlewały, Masek wywija tym pędzlem jak szalony. Komiks przez swój styl budzi uczucie niepokoju i dyskomfortu.

Oceniam ten komiks jako solidną 7/10.

Offline Popiel

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2302 dnia: Cz, 28 Marzec 2024, 15:51:55 »
"Droga" - Manu Larcenet. Książkę McCarthy'ego czytałem kilkanaście lat temu, ale wryła mi się w mózg na tyle, że nie potrzebuję jej powtórki. Filmu nie widziałem, to już literacko był tak mocny shit, że zwizualizowanie go kompletnie mnie nie pociągało.

No ale chyba dojrzałem do adaptacji, zwłaszcza że byłem bardzo ciekaw, jak jeden wybitny twórca poradził sobie z materiałem innego wybitnego twórcy.

Cóż. Jeśli macie dobry nastrój, po pięknym, wiosennym dniu, dobrych rozmowach, miłych wydarzeniach - nie sięgajcie po ten komiks, bo wszystko się posypie.
Jeśli macie kiepski nastrój, dół, świat wydaje się opresywny i nic nie dochodzi do skutku - nie sięgajcie po ten komiks, bo wasze samopoczucie zacznie kopać dziurę w podłodze.
Natomiast hm, tak w ogóle koniecznie powinniście sięgnąć po ten komiks. Tylko w sumie właśnie nie wiem kiedy.

To jest post-apo doprowadzone do ostateczności. Nie ma tu przygodówek i strzelanin z Mad Maxa (trudno o nie, jeśli ma się dwa naboje). Nie ma kozackich wyczynów z "Hombre", nie ma rodzinnej telenoweli i ckliwych wzruszeń z "Żywych trupów". Nie ma lwów na ulicach, antylop i dżungli oplątującej zniszczone mury jak w "Jestem legendą".

Tu po prostu nie ma nic.

Są ruiny, wszechobecny szary pył, głód, porozrzucane szkielety, nieczęste, pojedyncze ludzkie postacie, majaczące we mgle, od których lepiej trzymać się z daleka. Zwłaszcza, jeśli są w grupie. Słów niewiele, przeważa kaszel. Bo w tym świecie trzeba oszczędzać wszystko - jedzenie, wodę, ogień, także słowa. Pytanie tylko, po co? Jeśli nie ma żadnej nadziei? Jakaś karalusza wola życia, przetrwania, której książka i komiks wydają się być afirmacją.

Już książkową "Drogę" odczytywałem po części jako parafrazę "Króla Olch" Goethego. W komiksie jest to widoczne równie silne. Ojciec chce uchronić syna. Przed śmiercią, ale też przez zatraceniem resztek człowieczeństwa. "My nigdy nikogo nie zjemy. Choćby nie wiem co".

Wybrałem wersję kolorową. "Kolorową" - duże słowo. Paleta odcieni szarości i beżu działa o wiele silniej, niż klarowność kreski, którą widziałem na przykładowych stronach wersji BW.

Bardzo, bardzo dobry komiks. Polecam wszystkim. Nie wiem, czy kiedyś do niego wrócę.
« Ostatnia zmiana: Cz, 28 Marzec 2024, 16:02:33 wysłana przez Popiel »

Offline Castiglione

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2303 dnia: So, 30 Marzec 2024, 22:43:24 »


Neil Gaiman i inni – "Księgi Magii"


"Księgi Magii" to taki komiks, który kupiłem kilka ładnych lat temu i od tej pory cierpliwie czekał na swoją kolej, a ja zawsze miałem na liście coś pilniejszego. Kiedyś go nawet zacząłem, ale przeczytałem pierwszy rozdział i jakoś mnie nie wciągnęło, a album wrócił na regał. Aktualnie moje zaległości w lekturach stopniowo maleją, przyszła więc pora, aby zabrać się w końcu i za tę pozycję.

Na historię składają się cztery około 50-stronicowe zeszyty ze scenariuszem Gaimana, z których każdy narysował inny twórca. I nie da się ukryć, że to właśnie warstwa graficzna robi tutaj największe wrażenie. Czterech rysowników – John Bolton, Scott Hampton, Charles Vess i Paul Johnson – zaprezentowało cztery odmienne style, które mimo to bardzo dobrze się ze sobą komponują. Kadry są różne, od fotorealizmu po bardziej artystyczne wizje, momentami robi się nawet nieco abstrakcyjne, jednak w tym połączeniu da się wyczuć pewien wspólny mianownik, który sprawia, że całość wygląda spójnie. Jest tu sporo dopracowanych i przykuwających uwagę paneli, całostronnych ilustracji, zabaw z kompozycją i wykorzystywania różnych technik. Wszystko to przekłada się na to, że wizualnie album nie zawodzi i pod tym względem na pewno wybija się ponad przeciętność.

Czego nie całkiem można powiedzieć o fabule. Centralną postacią jest nastoletni Tim Hunter, który w powszechnej opinii magów z uniwersum DC wykazuje potencjał, by w przyszłości stać się najpotężniejszym z ich grona. A że bohater jest tego absolutnie nieświadomy, czterech z nich zbiera się, by nadać chłopakowi odpowiedni kierunek oraz pokazać niewidoczny dotąd dla niego świat. Także od strony fabularnej to taka przejażdżka po magicznej części uniwersum DC. Odniosłem wrażenie, że komiks miał na celu usystematyzować wiedzę czytelnika w tym zakresie i dać mu możliwość wspólnie z bohaterem historii rozeznać się w tym aspekcie świata przedstawionego. Z tego powodu całość trochę wydaje się być tylko wstępem do większej fabuły – i jak wiemy pełnowymiarowa seria "Ksiąg Magii" rzeczywiście wystartowała, aczkolwiek musiały minąć blisko 4 lata – która oczywiście może być czytana jako samodzielna historia, jednak najciekawsze zdaje się dopiero zapowiadać. Nie znaczy to, że nie warto się z nią zapoznawać, bo sama w sobie jest napisana solidnie, choć nadal najbardziej interesujące w tym komiksie jest tło. Dostajemy wgląd zarówno w przeszłość, jak i przyszłość wszechświata oraz poznajemy inne płaszczyzny rzeczywistości, po drodze napotykając szereg mniej lub bardziej znanych postaci z DC. Obecność Tima budzi niemałe poruszenie w kręgach parających się czarami, ale trzeba przyznać, że przewijające się przez scenariusz miejsca i bohaterowie sprawiają wrażenie dość naturalnie wplecionych, a ich obecność w rozwoju wydarzeń niewymuszonej.

"Księgi Magii" są obecnie brandowane jako część uniwersum Sandmana, jednak oryginalnej miniserii raczej nie określałbym w ten sposób – fakt faktem postacie ze Śnienia się tutaj pojawiają, ale odniesienia do sztandarowego komiksu Gaimana nie są na tyle znaczące i raczej nie większe niż do innych tytułów DC, a z fabularnego punktu widzenia dużo istotniejsza jest chociażby obecność Johna Constantine’a.

Lektury oczywiście nie żałuję, jednak nie powiedziałbym, żeby to była jakaś szczególnie wyróżniająca się pozycja. Wygrywa światem przedstawionym, bo fabuła nie jest przesadnie zajmująca, a ogólną ocenę podnosi też strona graficzna. W dalszym ciągu jest to jednak materiał do rozwinięcia w naszym kraju, bo kontynuacje są objętościowo całkiem okazałe i osobiście chętnie przekonałbym się, co było dalej. Choć gdzieś tam w Egmoncie seria jest pewnie na radarze, także nie można wykluczyć, że kolejne historie w końcu otrzymamy. Póki co oceniam jako solidny wstęp.


Takie 6,5/10.

Offline Castiglione

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2304 dnia: Nd, 31 Marzec 2024, 21:15:31 »


Enrique Sánchez Abulí, Eduardo Risso – "Torpedo 1972 – tom 2: O losie, ależ to boli!"


Po ogłoszeniu tej zapowiedzi byłem z jednej strony zaintrygowany, z drugiej zastanawiałem się, czy to dobry pomysł, żeby kolejny raz wracać do postaci Torpedo. Ostatni tom był solidny – chociaż po czasie oceniłbym go jednak trochę niżej – i nieźle sprawdzał się jako epilog dla oryginalnej serii, ale wydawało mi się, że formuły nie starczy na robienie całego cyklu o podstarzałym gangsterze, więc do kontynuacji podchodziłem nieco sceptycznie. Na całe szczęście moje obawy okazały się zupełnie niepotrzebne, bo choć czas leci, to Abulí nic nie traci ze swojego pazura i tym razem zaserwował nam komiks lepszy od poprzednika. Drugi tom "1972" pod każdym względem (może poza rysunkami, bo te niezmiennie wyglądają bardzo dobrze) prezentuje się lepiej od pierwszego – fabuła wydała mi się ciekawsza, a humor jest celniejszy, piekielnie ostry i kompletnie niepoprawny, całość odebrałem także jako bliższą klimatowi oryginalnego "1936". Lektura idzie błyskawicznie, nie tylko ze względu na stosunkowo niewielką objętość albumu, ale przede wszystkim dzięki bardzo płynnie napisanemu scenariuszowi. Ilustracje Risso jak zwykle stoją na wysokim poziomie, a jego kreska nadal pasuje tu idealnie i doskonale nadaje się do gangsterskiej opowieści. Fajnie, że NSC zdecydowało się na kontynuowanie tej serii u nas i na pewno sięgnę po tom trzeci – choć ten ma już innego rysownika, ale liczę na to, że Leandro Fernández dotrzyma kroku.


Mocne 7/10 – na tyle oceniłem też tom pierwszy, ale po czasie obniżyłbym na punkt mniej.

Offline Takesh

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2305 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2024, 15:51:10 »
The X-Men. Ci pierwsi z lat sześćdziesiątych. Postanowiłem sięgnąć ponownie po ich przygody od początku, do końca ery Claremonta. Plus kilka późniejszych historii, ale to za jakiś czas.
W każdym bądź razie jestem po 3 częściowym debiucie Sentineli. I jakie to nadal jest dobre! Pierwsze 3-4 numery widać, że seria się kształtuje, nabiera rozpędu. Graficznie mamy Jacka Kirbiego, więc wiemy czego się spodziewać, czyli graficzne fajerwerki, fajny rytm historii, niesamowite projekty postaci, broni itp. Scenariusze też trzymają wysoki poziom, jest napięcie, śmiech, przerażenie i inne emocje. I bardzo fajnie poprowadzeni złole numeru, ale i sposoby ich pokonania. Bo jak pokonać kogoś niepokonanego, albo przekonać złota, żeby zapomniał o ważnych zdarzeniach? I mamy też rozterki moralne, szczególnie patrząc na to z naszej współczesnej perspektywy. Naprawdę fajne to. A z debiutem Juggernauta mamy przejście z dwu na miesięcznika, nowych rysowników, ale i bardzo dobrze poprowadzoną genezę i nadejście Caina. Przez pierwszy numer prawie wogóle go nie widzimy, on nadchodzi, a śmierć i zniszczenie idą za nim... Atmosferę można kroić nożem. Konkluzja w kolejnym numerze trzyma nas w napięciu do ostatniego kadru. Podobnie z debiutem Sentineli. Prawdziwe mistrzostwo.
Owszem, można się przyczepić do pewnych rozwiazan, ale jest to stworzone w latach sześćdziesiątych. Musimy mieć to na uwadze, bo to komiksowa archeologia, ale na najwyższym poziomie.

Jako, że każdy numer czyta się około 30-40 minut, plus strony klubowe, to trochę mi to czasu zabiera, a że seria długa, to pewnie skończę w przyszłym roku. Bo są inne zajęcia, ale i lubię przegryźć sobie inym komiksem....

Acriborea. To był naprawdę dobry komiks. Żeby było jasne. Jest to komiks środka, jakich myślę nam więcej potrzeba. Bo przecież wszystko tak naprawdę nie jest genialne, czy wręcz ostatecznym osiągnięciem sztuki komiksowej. Potrzebujemy komiksów środka, dobrej rozrywki, która nie obraża naszej inteligencji. I Acriborea to właśnie komiks środka, ale z tej trochę wyższej półki w tym segmencie. Mamy kolonizację nowego świata, problemy z lokalsami i ludzką próbę dominacji we wszechświecie. Czyli temat, jakich wiele. Ale jednak scenarzysta miał na to wszystko pomysł. Cały wykreowany świat, wątki, postaci spokojnie mogły by zająć więcej albumów. Autor postawił jednak na przedstawienie tak naprawdę kilku kluczowych dni, tygodni. I dobrze. Dużo się dzieje, dowiadujemy się wszystkiego po kolei wraz z bohaterami, akcja prze naprzód, nie ma przestojów, ale są też małe chwile oddechu. Pozostało kilka wątków, które można by dopisc, ale nie ma takiej potrzeby. Czasem warto zostawić coś, co czytelnik będzie mógł sobie przemyśleć, czy też nawet dopowiedzieć.
Graficznie też jest dobrze. Szczególnie wszelkie pojazdy, budowle, walki na ziemi, w powietrzu i kosmosie, ale i bagna robią wrażenie. Rysownik rzeczywiście przyłożył się do pracy i odwalił kawał dobrej roboty. Jedynie twarze ludzi są trochę specyficzne, ale da się przyzwyczaić. Zresztą można zerknąć na plansze w necie, bo Studio Lain dużo ich udostępniło.
Jest to dobry, warty uwagi komiks środka, z wartką akcją, przemyślanym światem i problemami, ale i ciekawym rysunkiem. Poziom Armady, Orbital, czy pierwszych tomów Valeriana. Nie taki sam, ale w tym przedziale. Mi czas upłynął szybko, bo sam komiks nie pozwalał na nudę i leciał z akcja szybko do przodu. Ale i tak zatrzymywałem się co jakiś czas, aby podziwiać te miasta, statki, czy spektakularne walki.
Polecam.

Teraz wracam do X-Men, ale już myślę czym tu by przegryźć w między czasie...?

Offline rapr

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2306 dnia: Cz, 04 Kwiecień 2024, 14:39:19 »
Blueberry - wyd. zbiorcze tom 6 - Cały czas wysoka forma! Szósty tom to po prostu kontynuacja emocjonującej przygody Mike'a Blueberry'ego. W tym tomie rozwiązują się pewne długotrwające wątki, swoje role odgrywają znane wcześniej postaci. Czyta się to niezmiennie świetnie. Najciekawszy był chyba ostatni album "Arizona Love", gdzie nieco odstawiono poważne tony i uderzono w ciut bardziej romansowo/obyczajowo/humorystyczną opowieść. Niezależnie od tego, nadal to kawał rewelacyjnej historii, która jest zilustrowana w bajeczny sposób. Nie żałuję ani trochę wejścia w tę serię. W obliczu rychło kończącego się zasobu albumów zaczynam się zastanawiać, czy "Młodość Blueberry'ego" utrzymuje ten poziom?

Amazing Spider-Man wyd. zbiorcze tom 3 - Cóż rzec? Jestem fanem Petera Parkera, wielką przyjemność sprawia mi lektura jego przygód. Przyjemność jest tym większa, że historie spod pióra Straczynskiego są naprawdę interesujące i nie czuć śmierci szarych komórek w trakcie lektury. Tom trzeci jednak mam wrażenie, że jest ciut słabszy niż poprzednie dwa. Skupia się właściwie na dwóch historiach, z czego pierwsza mnie trochę nie kupiła jednak. Ciekawie wyszła zmiana rysownika w połowie, oba style mają swoje mocne strony. Podsumowując - solidna lektura, pewnie obok Ultimate Spider-Mana i Spider-Man Niebieski to jest to najlepsze z pajączka, co można u nas przeczytać (jestem otwarty na dyskusje - dajcie znać, jeśli coś oczywistego pominąłem!).

Ladies with Guns - 2 - Jeśli Spider-Man to moje "guilty pleasure", to nie wiem, jak nazwać ten komiks. "Guiltier pleasure"? To nie jest komiks, który ma przekazywać jakąś górnolotną treść. Nie będzie skłaniał do refleksji, nie spowoduje kryzysu tożsamości. Ale, rany! jakie to jest fajne do czytania! Dalsza część przygód pięciu kobiet, które połączyło życie jest emocjonująca i dostarcza mnóstwo rozrywki. Ale zdecydowanie najmocniejszym elementem tej układanki są rysunki! Fantastyczne, dynamiczne kadry. Emocje wypisane na twarzach, dalekie kadry (scena z ucieczką na wozie  8) ). Trochę przypominają mi rysunki w "Dorwać Ramireza". Seria, na którą będę za każdym razem czekał. Duży plus.

Offline Sikor

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2307 dnia: Cz, 04 Kwiecień 2024, 18:07:40 »
Wg mnie jeszcze pierwsze Epici Spidera do tomu Powrót złowieszczej szóstki (z nim włącznie) stoją na wysokim poziomie, oczywiście pomijając annuale w nich zawarte bo to brędza straszna. Co do Straczynskiego i niebieskiego pełna zgoda, Ultimate nie czytałem. Aha oczywiście jeszcze Spectacular Spiderman od Muchy godny uwagi bym zapomniał.


Amazing Spider-Man wyd. zbiorcze tom 3 - Cóż rzec? Jestem fanem Petera Parkera, wielką przyjemność sprawia mi lektura jego przygód. Przyjemność jest tym większa, że historie spod pióra Straczynskiego są naprawdę interesujące i nie czuć śmierci szarych komórek w trakcie lektury. Tom trzeci jednak mam wrażenie, że jest ciut słabszy niż poprzednie dwa. Skupia się właściwie na dwóch historiach, z czego pierwsza mnie trochę nie kupiła jednak. Ciekawie wyszła zmiana rysownika w połowie, oba style mają swoje mocne strony. Podsumowując - solidna lektura, pewnie obok Ultimate Spider-Mana i Spider-Man Niebieski to jest to najlepsze z pajączka, co można u nas przeczytać (jestem otwarty na dyskusje - dajcie znać, jeśli coś oczywistego pominąłem!).

Offline rapr

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2308 dnia: Cz, 04 Kwiecień 2024, 19:32:31 »
Wg mnie jeszcze pierwsze Epici Spidera do tomu Powrót złowieszczej szóstki (z nim włącznie) stoją na wysokim poziomie, oczywiście pomijając annuale w nich zawarte bo to brędza straszna. Co do Straczynskiego i niebieskiego pełna zgoda, Ultimate nie czytałem. Aha oczywiście jeszcze Spectacular Spiderman od Muchy godny uwagi bym zapomniał.

Prawda - Łowy Kravena i Venom w Epikach były zaskakująco dobre. Spectacular od Muchy dość... nierówny. Podobała mi się też "Historia życia", ale to pewnie raczej dla fanów niż dla wszystkich.

Offline Alexandrus888

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2309 dnia: Cz, 04 Kwiecień 2024, 19:36:19 »
Poszukując lektury na wczorajszy dzień sięgnąłem po 3 komiksy: Tłuczone ziemniaki Kasi Imana (obecnie Mazur), Claymore autorstwa Norihiro Yagi, oraz Vitamin - jedną z pierwszych Jednotomówek Waneko - pióra Keiko Suenobu.

Tłuczone ziemniaki
Właście już niewiele z tego pamiętam, może kwestia ciężaru kolejnych pozycji... Autorka raczej nie tworzy ciągłej akcji, choć odwołuje się do wcześniejszych wydarzeń - jak choćby zdechły pies który się tu i ówdzie poniewiera. Kilka celnych komentarzy do rzeczywistości, ale też kilka z którymi się nie zgadzam. Chyba będę musiał zajrzeć na blog lub wydobyć spod ziemi Ziemniaki by lepiej zrozumieć co siedzi autorce w głowie.
Ogólnie czytało się przyjemnie, ale też bezrefleksyjnie.
 - 6/10

Claymore
Zacznę od tego, że była to ponowna lektura po wielu latach (czytałem skanlacje na bieżąco gdy wychodziła), nic więc mnie nie zaskoczyło. Oprócz tego jak świetnie się bawiłem. Małym zgrzytem była zmiana "Yoma" na "demony", ale ogólnie od strony - nazwijmy to - technicznej to nie ma co porównywać. Oficjalna, płatna praca jest o kilka(naście) leveli wyżej niż chałupnicza samoróba. Wydanie też dobrze się trzyma. Tom nie jest za ciężki, grubość słuszna. Na leżąco bardzo wygodnie mi się czytało.
Co do fabuły - prosta jest. Mały chłopiec znajduje obrończynię i za nią podąża. Obrończyni bierze go pod skrzydła, bo widzi w nim samą siebie z przeszłości. Na początek mamy 4 rozdziały ekspozycji, a potem przechodzimy do głównego dania tomu - arcu w Świętym Mieście - który zajmuje większą część tomu. Na koniec zaczynamy wspominki o przeszłości Clare (ten wątek będzie kontynuowany w tomie #2). Na razie to jest taki level street fight z super hero, później się rozkręci do Avenger/JL, ale na to przyjdzie czas.
Już wiem, że nie będę czekać na całość by przeczytać, jak to mam we zwyczaju, a będę pochłaniał na bieżąco.
Nie mam pojęcia jak ocenić pojedynczy tom, wycinek historii, więc bez oceny
 ?/10

Vitamin
Na wieczór zostawiłem tą mangę i dobrze: gdybym od niej zaczął już nic więcej bym nie przeczytał. Strasznie ciężki temat, a dodatkowo pokrewny do aktualnie wałkowanego w Komiksowe [ * ]...
Podzielił bym tytuł na 4 części [lekki spoiler]:
Spoiler: PokażUkryj
  • Moje (nie)szczęśliwe życie - gdzie poznajemy heroinę. Z pozoru wszystko jest ok. Świetna szkoła, chłopak... jest tylko jeden problem: on? Jest niewyżyty seksualnie i naciska na zbliżenia intymne gdzie popadnie; ona? Jest uległa i nie potrafi mu odmówić, choć nie sprawia to jej żadnej przyjemności. Właściwie sytuacja ociera się o gwałt...
  • Nagonka - gdzie oboje zostają przyłapani, ale tylko ona zidentyfikowana. I zaczyna się reakcja stada. Mamy tego kto pierwszy rzuca kamieniem, mamy i tych co idą w jego ślady. Strasznie trudno się to czyta. Dzieciaki są okrutne i posuwają się coraz dalej, do momentu aż...
  • Hikikomori - czyli sposób w jaki bohaterka "radzi" sobie z sytuacją
  • Katharsis - czyli sposób w jaki bohaterka radzi sobie z sytuacją

Bez spoilerowo: historia o okrutnym prześladowaniu za nieprzestrzeganie norm seksualnych (co najgorsze - złamanie tych norm zostało wymuszone na bohaterce). historia o tym jak ludzie się nakręcają przeciwko "wspólnemu wrogowi" i co przeżywa ofiara. Ot, taka podróż do jądra ciemności.
 - 9/10