No to jedziem:
Habibi (Craig Thompson) - bardzo dobry komiks obyczajowy, przedstawiający losy pewnej dwójki, mężczyzny i kobiety w fikcyjnym państwie muzułmańskim, osadzonym jakoś w I połowie XX wieku. Czarnobiały, kreska może nie jakaś wybitna ale po prostu dobra, ale to co przykuwa hipnotycznie uwagę to piękne orientalne wzornictwo, zdobiące "ramki" komiksu w wielu miejscach jak i czasami pojawiające się po prostu na prezentowanych przedmiotach bądź myślach postaci. Craig wplótł do tego komiksu dużo numerologii i mistycyzmu islamskiego, które misternie łączą się z losami bohaterów, ich przeżyciami wewnętrznymi jak i po prostu, przynajmniej dla mnie, były one okazją do dowiedzenia się czegoś więcej o obcej kulturze. Komiks momentami potrafił być naprawdę ciężki i pesymistyczny, ale dzięki tym bardziej "działały" wzruszające momenty. Do bardziej mistycznych bądź pesymistycznych momentów fajnie mi się słuchało w tle niektórych kawałków z albumu Eons zespołu Neptunian Maximalism. 8.5/10
Future (Tommi Musturi) - komiks z pewnością zaliczający się do tych "artystycznych". Zawiera w sobie wiele osobnych narracji, jednych dłuższych, innych krótszych, a jeszcze innych dosłownie będących paskami w stylu Garfielda. Każda jest narysowana w innym stylu co naprawdę wzbudziło mój podziw. Na początku wydają się niepowiązane ze sobą ale im dalej, tym bardziej zaczynają się układac w całość, prezętującą bądź jakoś komentującą ponurą, przerysowaną wizję dystopijnej przyszłości ultra-konsumpcjonistycznej. Pomimo pewnej dozy pretensjonalizmu, oraz tego że momentami komiks może za bardzo wałkował te same motywy, wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, a wręcz kilka razy wywołał wewnętrzny niepokój. Każdy numer otwierał i zamykał dość długi tekst do przeczytania, więc ci którzy nie cierpią większych ilości tekstu w komiksie mogą lekko kręcić nosem, ale mi on nie przeszkadzał. Koniec trochę mnie przerósł jeśli chodzi o jego zrozumienie, podobnie chyba nie wychwyciłem wszystkich powiązań, ale to w sumie w pozytywny sposób. Fajnie mi się go czytało słuchając w tle ścieżki z animowanej serii Interface -
, którą swoją drogą polecam i która uderza nieco w podobne klimaty jak Future. 7.5/10
Septentryon (André Houot ) - frankoński komiks sci-fi z podgatunku post-apo. Autor miał bardzo ciekawy pomysł na świat przedstawiony i z naprawdę świetną kreską, kolorem i ilością detali, w stylu Moebiusa, przelał to na warstwę wizualną. To z czym dał niestety mu nie wyszło to fabuła i narracja, jak i mam wrażenie że wizja świata nieco go przerosła i tylko częściowo ją zmieścił w ramach tego komiksu. Koncept świata jest dość oryginalny, zamiast typowego MadMaxa na skutek wojny atomowej mamy miks postapokaliptycznych pustkowii (które nie do końca wiadomo skąd się wzięły), które w dodatkowo są zróżnicowane na biomy, z enklawami nieco bardziej zaawansowanej technologii, pewne wręcz kosmiczne technologie w tle no i przede wszystkim motywy bio-punku. Autor świetnie zbudował klimat tajemniczego świata. Problem polega na tym że w wielu momentach komiks ten razi albo nielogiczne postępującymi postaciami (dużym spoilerem chyba nie będzie stwierdzenie że doświadczony acz tchórzliwy handlarz z dużym inwentarzem bronii i materiałów wybuchowych, rozstawiając namiot w dość dużym mieście powinien chyba mieć ochroniarza....) albo brakami logiki w ogólnym przebiegu wydarzeń. Koniec jest, eee, no, ciężko go nazwać zakończeniem. Szkoda bo potencjał był, ale nie żałuję mimo wszysko czasu poświęconego na jego czytanie. 5/10
Humanity Lost vol 1(Callum Stephen Diggle ) - nie wydany w Polsce anglo-języcznych komiks sci-fi, co więcej, w dużej mierze komiks hard sci-fi, co jest rzadkością. Przedstawia losy astronauty który zostaje wybudzony przez AI swojego statku z hibernacji i zastaje świat (eeee, kosmos?
) w którym ludzkość przegrywająca wojnę z koalicją obcych ras zedecydowała się na radykalny krok, który pozwolił jej uniknąć przegranej, ale za cenę... no to się dowie czytelnik. W komiksie tym mamy dużo bio-punku oraz całą masę "realistycznych obcych", tak inteligentnych ras jak i po prostu wspaniałej wizji speculative evolution flory i fauny. Komiks ten jest tym czym chciałby być Septentryon
No i jest kurcze fajnym przykładem sci-fi z większym naciskiem na science niż typowe sci-fi, gdzie widać że autor miał radochę i zaangożawanie w światotworzenie, w przeciwieństwie do takiego np. moim zdaniem dość odtwórczego Descendera, w którym Lemire stwierdził że sobie napisze swoje komiksowe Gwiedzne Wojny ale wokół robotów. No ale są różne gusta, po prostu Humanity Lost bardzo w moje trafia. 9/10