Don Rosa – "Wujek Sknerus i Kaczor Donald – tom 10: Druga tajemnica starego zamczyska"Zakup "Drugiej tajemnicy starego zamczyska" długo był przeze mnie odwlekany w czasie, bo raz, że liczyłem na dodruk z poprawioną okładką, dwa – miałem jeszcze zaległości w czytaniu poprzednich tomów. Gdy jednak zacząłem docierać do ostatnich części, okazało się, że komiksy Rosy przestały podobać się Disneyowi i powrót do sklepów tego braku okazał się wątpliwy. Szczęśliwie po kilku perturbacjach udało mi się uzupełnić lukę, dzięki czemu niedawno mogłem zabrać się za ostatni tom kolekcji. Zakończyłem więc czytanie tej serii, jednak towarzyszą mi mieszane odczucia, bo z jednej strony można by powiedzieć – nareszcie; z drugiej – wielka szkoda, że to już koniec.
Z racji coraz mocniejszego ukierunkowywania się Rosy na dłuższe i bardziej rozbudowane fabuły, w im późniejszych tomach jesteśmy, tym stosunkowo mniej w nich komiksów. W "Drugiej tajemnicy starego zamczyska" znajdziemy zaledwie sześć historii, jednak zdecydowana większość z nich pełna jest dużej ilości treści. Układ komiksów w kolekcji jest chronologiczny, więc doboru do poszczególnych części dokonało życie, ale obecność zawartych tu historii jest bardzo adekwatna dla ostatniego tomu.
Największą w moim odczuciu wartość stanowią tu trzy doskonałe opowieści o Sknerusie McKwaczu. Rozpoczynające zbiór "Czy to jawa, czy sen?" posługuje się bardziej fantastycznonaukową fabułą – punktem wyjścia jest maszyna, która umożliwia Barciom Be wniknięcie do snów Sknerusa, a dzięki temu wykradnięcie z jego umysłu potrzebnych im informacji (przy premierze "Incepcji" pisało się, jak wiele Nolan ściągnął z tego komiksu). Jednak najciekawszą częścią są same sny McKwacza, w których na nowo przeżywa przygody znane z "Życia i czasów", jak również ma sposobność dokonania w nich kilku zmian i przeżycia chwil, których nie udało mu się doczekać na jawie. "List z domu", czyli tytułowa "Druga tajemnica starego zamczyska", to zarówno kontynuacja "Korony krzyżowców" z poprzedniego tomu, jak i nawiązanie do klasycznej opowieści Barksa. Jest to komiks, do którego mam ogromny sentyment, bo w dzieciństwie był jednym z moich ulubionych. Historia opowiada o powrocie naszych bohaterów do zamku McKwaczów w Szkocji, gdzie jak się okazuje, może być ukryty skarb templariuszy. Dawniej fascynowały mnie wplecione w fabułę informacje o zakonie, dzisiaj główną atrakcją wydaje się spotkanie Sknerusa z jego dawno niewidzianą siostrą, która okazuje się opiekować zamkiem. Zamykający tom "Więzień Doliny Białej Śmierci" – ostatni kaczy komiks Rosy – to kolejny dodatek do "Życia i czasów", prezentujący wydarzenia z czasów gorączki złota w Jukonie, a także pogłębiający relacje Sknerusa z jego dawną ukochaną, Złotką O’Gilt. Wskazać można przynajmniej kilka punktów zbieżnych dla tych trzech opowieści. Wszystkie to piękne, poruszające historie (a przypominam, że mówimy o Kaczorze Donaldzie), które angażują, są emocjonujące, mają świetnie napisane postacie, bardzo naturalne i wiarygodne relacje między nimi, są pełne nostalgii, która ani przez moment nie jest tania i humoru z klasą, a każda z nich mieści to na plus minus 30 stronach. Te komiksy to Rosa w najlepszym wydaniu. Czuć w nich mnóstwo serca i ogromnego szacunku, którymi autor darzy bohaterów oraz to, jak dobrze ich rozumie. Sknerus w jego wykonaniu nie jest prostym chciwcem, a złożoną, skrywającą wiele przeżyć, emocji i bólu postacią.
Pozostałe historie, jakie znajdziemy w tym tomie są już luźniejsze i co prawda ta część nie była już dla mnie tak emocjonująca, lecz to nadal co najmniej dobre komiksy. "Skarb na śmietnisku" to najkrótsza fabuła, jaką tu znajdziemy i choć z pozoru to tylko klasyczna zabawna historia z Donaldem, to wykonana bardzo dobrze i mnóstwo w niej udanego humoru. "Czarny Rycerz powraca" to trzeci komiks, w którym pojawia się autorski antagonista Rosy. W młodości nie miałem okazji czytać historii z jego udziałem i muszę przyznać, że nie zostałem wielkim fanem tej postaci. Dodatkowo rzuciło mi się w oczy za dużo ekspozycji i trochę zbyt nachalne odniesienie do Barksa – jakoś nie kupuję wykorzystania jego obrazów w świecie przedstawionym. Ostatecznie to chyba ten fragment podobał mi się z tego zbioru najmniej. Ostatnim zawartym tu komiksem jest "Siedmiu wspaniałych (minus 4) caballeros!", sequel historii z poprzedniego tomu, która sama w sobie nawiązywała do filmu animowanego z lat 40. Tytułowi cabelleros to Donald i jego przyjaciele, José Carioca z Brazylii i Panchito Pistoles z Meksyku. O ile pierwszy komiks o tej trójce podobał mi się bardzo – był czymś wyróżniającym się w bibliografii Rosy, a przy tym bardzo zabawnym i nieco ostrzejszym – tak kontynuacja już trochę mniej. Tzn. dalej mi się podoba, ale zabrakło mi tego pazura, który miała część pierwsza, jednak historia jest dalej przyjemna, a akcja umiejscowiona w Rio de Janeiro pełna humoru i przygód.
O warstwie graficznej nie będę szczególnie się rozpisywać, bo to typowy Rosa, któremu na tym etapie twórczości nie zdarzają się słabsze momenty. Rysunki są dokładne, z mnogością detali (piękny widok na Rio de Janeiro), świetnie oddają emocje, do tego przemycają mnóstwo dodatkowego humoru za sprawą mimiki postaci i niektórych szczegółów tła. Od zawsze jestem też fanem Złotki w wykonaniu Rosy. Fantastyczna robota.
Integralną częścią tej serii są obszerne materiały dodatkowe, które wieńczą każdy z tomów, a więc również i tym razem otrzymujemy cały pakiet ciekawostek, informacji zza kulis i aż cztery galerie okładek i dodatkowych ilustracji. Każdy komiks i każda grafika jest przez autora skomentowana, ma nakreślony rys historyczny, opisane wszelkie nawiązania i ukryte smaczki, co po zebraniu wszystkich 10 tomów daje prawdziwy ogrom informacji. Pod tym względem kolekcja Rosy wypada rewelacyjnie i ja, jako fan jego komiksów od prawie 20 lat, chyba nie mógłbym dostać niczego lepszego w tym zakresie. Ostatnią ciekawostką, która się tu znalazła, jest krótka, bo zaledwie 4-stronicowa historia "Wielkie spotkanie" ze scenariuszem Thomasa Schrødera i rysunkami Marco Roty, w której Sknerus spotyka się Dona Rosę we własnej osobie.
Przykry epilog dla tej kolekcji stanowi tekst Rosy, który nie mógł być zawarty w samej książce, więc ostatecznie został opublikowany w internecie – choć jak zauważa sam autor, może to i lepiej, bo teraz ma do niego dostęp każdy. Rosa opisuje w nim powody zakończenia przez siebie kariery, na które złożyły się zarówno problemy zdrowotne (po przeczytaniu, w jaki sposób powstawały jego ostatnie ilustracje, szacunek dla jego twórczości może być tylko większy) oraz słabe warunki pracy, które oferował Disney. Polecam zapoznać się – pod spodem załączam link do tekstu w języku angielskim. Niestety więcej kaczek od Rosy już nie zobaczymy, jednak te blisko 90 komiksów, które stworzył, na zawsze będzie istotną częścią mojej kolekcji. To, że przez durne decyzje Disneya zastanawiamy się dzisiaj, czy ten tom w ogóle będzie kiedyś wznowiony, to jakieś nieporozumienie. Pozostaje tylko cieszyć się, że Egmont zabrał się za to te kilka lat wcześniej i miał jeszcze możliwość zaprezentowania jego kompletnej bibliografii.
Całościowo to jeden z lepszych komiksów, jakie przeczytałem w tym roku – 9/10.https://career-end.donrosa.de/p/the-epilogue.html