Strasznie mnie ostatnio naszlo na jakis dobry, brytyjski old school z Vertigo. Znajmomy sprzedawca z lokalnego comic shopu, polecil mi wiec Enigme Petera Milligana. Komiks ten zostal wznowiony przez imprint Dark Horse - Berger Books. Chociaz nigdy nic o nim nie slyszalem, postanowilem zaryzykowac. To byla kapitalna polecajka i bardzo sie ciesze, ze Enigma stoi na mojej poleczce. To dziwny, ale bardzo wciagajacy komiks o pewnym, nudnym jak flaki z olejem jegomosciu. Byt Michaela Smitha to jedna wielka rutyna bez cienia jakiejkolwiek nieprzewidywalnosci czy ekstrawagancji. Nudna robota, nudna dziewczyna, w kazdy wtorek robi to, w srode tamto, tydzien w tydzien to samo. Wszystko to staje nagle na glowie, gdy nie wiadomo skad w jego zyciu pojawia sie superbohater z komiksu, ktorym zaczytywal sie za dzieciaka – Enigma. Zeby bylo ciekawiej - pojawiaja sie takze, jego cudaczni wrogowie. Dodatkowo cala ta swita wydaje sie byc bardzo zwiazana z Michaelem i jego przeszloscia. Pod wplywem takiego obrotu spraw Michael zrywa ze swoim dotychczasowym zyciem i postanawia odnalezc autora komiksow o Enigmie. A to dopiero poczatek… Momentami jest creepy, momentami brutalnie, ale historia rozkreca sie szybko i cholernie ciezko jest sie od niej oderwac. Z prostej poczatkowo, laserowej rozwalki ewoluuje w opowiesc o poszukiwaniu wlasnej tozsamosci, seksualnosci i finalnie - akceptacji samego siebie. Za rysunki odpowiado znany z Hellboya - Duncan Fegredo , wiec jest bardzo dobrze. Szybka, momentami niedbala kreska doskonale wspolgra z opowiadana historia. Z czasem staje sie bardziej, moze nie “realistyczna”, ale na pewno bardziej staranna i genialnie uzupelnia mroczny klimat tej opowiscie. Nalozone akwarelki dodaja tylko smaczku, a calosci niczego nie brakuje.
Polecam wszystkim, bardzo dobra rzecz. Old school, ktory w ogole sie nie zastarzal, a jesli juz - to jak dobre wino.