Gdyby skończyć z tą chorą karuzelą cenową i ceny okładkowe, były cenami realnymi jak w internecie, to może znalazłoby się więcej klientów.
W pełni się z tobą zgadzam.
To co, od kiedy zaczynasz rozmowy z właścicielami hurtowni książek w Polsce, aby obniżyli oczekiwany rabat od wydawców? Bo to właśnie marża hurtowników powoduje "tą chorą karuzelą cenową"...
Ale w Polsce zaraz podniesie się krzyk, że to niedopuszczalne naruszanie wolności gospodarczej.
Owszem, w niektórych państwach europejskich takie regulacje istnieją, ale są zupełnie inaczej skonstruowane niż ten projekt, który był u nas w sejmie. Gdyby on przeszedł, zarżnąłby rynek książkowy w Polsce (komiksowy też). Tak jak TVP w wyborach promowała tylko jednego kandydata, tak wspomniana ustawa wspierała wyłącznie dystrybutorów, kosztem czytelników i wydawców. Więc w tym przypadku krzyk był jak najbardziej słuszny.
chyba nikt nie jest tak naiwny, żeby wierzyć, że wydawcy obniżą ceny.
Gdyby ustawa była dobrze skonstruowana i tak jak w innych krajach ograniczała przede wszystkim narzut kosztów dystrybucji to wtedy owszem - ceny okładkowe by spadły (choć zapewne byłyby droższe niż obecne ceny z rabatem). Natomiast jeśli tak jak w "naszym" projekcie - jedynie zakazywała obniżek, wtedy ceny nie spadną, a wręcz wzrosną.
Jeśli nam, klientom, zależy na niskiej cenie realnej (a to ważne przy dużych miesięcznych zakupach), to nic mądrzejszego nie wymyślimy niż jest obecnie. Wszelkie ustawy regulujące, jeśli byłyby dobrze skonstruowane, mogłyby obniżyć cenę gdzieś pomiędzy obecną okładkową a obecną ceną z rabatem. Ale w sejmie był wyłącznie fatalny projekt, po którym raczej nic by się nie obniżyło.
pomysł z jednolitą ceną jest obliczony na ograniczenie księgarń internetowych w interesie księgarń stacjonarnych
Teoretycznie tak, w trosce o małe księgarnie lokalne, a w praktyce według mnie chodzi o wyeliminowanie konkurencji dla empików.
Przecież w Empiku nie ma wszystkich wydawnictw 
I to byłoby w tym wszystkim najsmutniejsze, gdyby ta ustawa przeszła. Że empik aby więcej zarobić na książkach zarżnąłby nasz rynek komiksowy, który tak naprawdę ma w dupie, bo sam sprzedaje tylko niewielką część oferty wydawców...