Stary, nawet jakbyś zrobił płatne wejściówki to sala byłaby wypełniona po brzegi. Przemyśl to. Może warto pokonać tremę i zostać gwiazdą prelekcji!
Widzę, że Jaszczu i xanar w swoim stylu: prześmiewczo, cynicznie, ironicznie. Tylko na tyle was stać. Bazyl próbuje chociaż suwerennego myślenia, ale nie ma wiedzy. Natomiast was stać tylko na wyszydzanie.
Więc pozwólcie, że opowiem Wam bajkę. Egmont blokował w Polsce wydawanie tytułów dwóch najważniejszych i największych wydawnictw na świecie (poza mangą): DC (w całości) i Marvela (w duopolu z Christine). W zasadzie TK miał tutaj małe pole manewru - karty rozdawała pani Meyer i Carstensen czy jak mu tam. Chodziło rzecz jasna o porozumienia licencyjne, na mocy których bez zgody Egmontu nikt w Skandynawii i Polsce nie wyda DC. Z Marvelem jest inaczej, bo jest jeszcze Panini i inni gracze. Nie wiem, czy TK miał cokolwiek do powiedzenia w tej materii, ale pamiętam nasze spotkanie w 2013 roku, gdzie twierdził, że komiksiarzy w Polsce jest 1500 i że nie ma sensu wydawać komiksów częściej niż 4 Batmany w roku. A przecież WKKM już startowała, czyli był ślepy już w momencie sukcesu kolekcji i tutaj zarzut w jego stronę jest ogromny. Doradzałem zwiększenie budżetów na marketing, bo tak wskazywał raport zewnętrzny. Stał okoniem niczym Rejtan. Powiedział nawet, że nigdy nie będą obecni w social media

I mam na to świadków. Dzisiaj sam nagrywa te pogadanki warte tyle co xanarowe wpisy i tak samo odklejone od rzeczywistości cyfrowej, co jego słowa w 2013.
Moim zdaniem TK był fatalnym menedżerem. Ratowało go to, że otaczał się mądrymi ludźmi, którzy walczyli z jego konserwą. Dość powiedzieć, że to uber konserwatysta z zacięciem prawicowym. Pisałem o tym już kilka razy, gdzie byłem świadkiem bodaj w 2015 roku jak wyzywał ustępującego prezydenta Komorowskiego, niemalże wynosząc Dudę na piedestał. Piszę to dla ogólnej charakterystyki tego człowieka, byście stworzyli sobie rys psychologiczny: przestraszonego, ultrakonserwatywnego, nieobeznanego w świecie cyfrowym fana konserwatywnego sci-fi, który bał się wszystkiego co nowe. To ma swoje dobre strony, np. w covidzie jego konserwatyzm i upór w niezmienianiu niczego dał Egmontowi ogromną korzyść, zaś lewicowa strona, ta bardziej elastyczna (Holcmany i Meyery) straciła złotą epokę sprzedaży dóbr hobbystycznych, czy jak to będą nazywać (doradzałem w tym okresie 2 firmom - AGD i instrumenty muzyczne - zanotowali rekordowe zyski).
Więc na polecenie "Góry" TK nie zrobił nic, co mogłoby zostać odebrane jako rozwój rynku komiksowego w Polsce. Odrzucił ofertę Hachette i WKKM zrobiła Meyer, ale myślę, że tu też doradzili jej polscy członkowie wydawnictwa.
Kwestii tego, czy i jak TK wydobył z czeluści polskich twórców, uratował Christę przed zapomnieniem, wydał antologie bez zysku (głupie to i takie prometeuszowskie - typowy TK), organizował jakieś konkursy, to wszystko może i prawda, ale wpływ na rynek miało znikomy. Od zawsze powtarzałem - Egmont nie rozwija rynku - Egmont rozwija tylko Egmont, a rynek rozwijają mniejsi gracze, potrafiący korzystać z fali popkultury i tam wtedy wpływa Egmont, swoją siłą przejmując rynek. Nie udało się z mangą, bo TK mangi nie zna i nie szanuje. Gdyby wtedy zatrudnił kogoś, kto się na niej zna, dzisiaj Hanami, JPF i reszta miałaby status Mandragory.
Najlepszym dowodem na to, że TK nie prowadzi polityki prorynkowej, a biznesowo zamkniętą są słowa samego TK w jednym z filmików (ten akurat był ciekawy) o sytuacji na rynku - "Nie umiemy zrobić dużego nakładu. Norwegowie robią 100k jakiegoś tytułu, a my nie". To jest właśnie TK - nigdy nie wyszedł poza swoje przekonania.
Przez pierwsze miesiące czy nawet 2 lata odczujemy brak TK, bo 27 lat na rynku to nie w kij dmuchał. Ale po tym czasie liczę na to, że nowy menedżer użyje wiedzy z zakresu zarządzania, obcej TK, i wrzuci rynek polskiego komiksu na odpowiednie tory. Nie znam dobrze Pani Moniki, ale gorszym menedżerem niż TK będzie trudno być.