Tak jak w przypadku Transformers i Hachette, tak i przy Power Rangers i Egmontu, z góry było wiadomo, że to akurat się nie sprzeda. Żółwie też nie - niech się cieszą ci co wyrwali po bólach ten pierwszy tom od tego jednego wydawnictwa. To nie jest ten poziom sentymentu, co w przypadku serii ciągniętych przez TM Semic. Równie dobrze np. można by próbować grać na nostalgii za Gumisiami - też nikt by tego w Polsce nie kupił.
Ja mam szczęście, że mimo mocno średniej sprzedaży, dokończono Conana. Niestety, raczej nie mam co liczyć na powtórzenie tego samego z kolorową serią Marvela Conan Barberian. Zobaczymy ile jeszcze pociągnął tego z DH. Dobra rada dla tych wszystkich 10 fanów Transformers w Polsce - cieszcie się i dziękujcie Hachette i kupcie wszystkie braki, jakie się da. Bo więcej już czegoś takiego w Polsce nie będzie.