Pierdółki? W obecnej sytuacji kiedy dzieciarnia w wieku przedszkolnym siedzi w areszcie domowym to nasze komiksy mogą wyglądać na sprzedaży jak pierdółki
Zdesperowany rodzic kupi z pocałowaniem w rączkę cały karton książeczek od Egmontu byle wyłączyć pokemona na godzinę lub dwie.
A taki komiksiarz co? Normalnie Królowa Angielska. Przyjdzie poogląda, posmęci że drogo, że rabat, że róg ubity, że paczka źle zabezpieczona itp. etc. I jeszcze marudzi ciągle o katalogu jakby świat się nie kończył. Ciężki klient.
(Im dalej w pandemię tym bardziej popadam w autoironię)