Ja generalnie kiedyś nie kupowałem więcej niż czytam, zawsze było tak do dziesięciu nieprzeczytanych w zapasie, ale przez 2,5 roku pracowałem na 3 zmiany (fajna kasa, więc dałem się namówić na ten dział) i zwyczajnie nie zawsze byłem na tyle obecny duchem, żeby czytać. Na szczęście uciekłem na ciepłą posadkę w tej samej firmie i od 3 miesiący śpię w nocy jak człowiek i sporo czytam. Teraz kupuję tyle ile czytam, ale Kopiec Kościuszki już został. Ani nie rośnie, ani się nie zmniejsza. Tak sobie trwa, tu coś ubędzie, tu przybędzie.