Ja bym zaryzykował, że nawet rynek komiksowy jest normalny, ale ma znamiona mocno rozwojowego. Nie ma takiej wieloletniej, bogatej historii jak dajmy na to frankofoński. Populacja komiksiarzy jest też dużo skromniejsza i myślę, że nigdy już nie będzie większa - ale to syndrom czasów, a nie ułomności jakiejś "rynku" czy kraju nawet.