Biorąc pod uwagę że z ekskluzywnym Szninkieliem też w co po niektórych egzemplarzach były jaja (o czym wspominano na forum) to i w Noir babole mogą się zdarzyć. Urok procesu drukarskiego, choćbyś nie wiem jak się starał i tak zawsze jest szansa że coś się spierdoli, zwłaszcza przy dużych seriach - wiem bo pracuję w branży. Proces technologiczny w drukarni offsetowej nie jest doskonały. Farba chlapnie, gdzieś poderwie arkusz, gilotyna nie dotnie spadu, płyta się przesunie i zrobi się rozjazd, za słabo klejem przesmarują. Są jeszcze błędy ludzkie zazwyczaj wynikające z pośpiechu a nie z niedokładności. Taka drukarnia nie robi tylko komiksów, a w tym biznesie jest tak że wszyscy chcą wszystko najlepiej na zeszły tydzień, a terminy gonią. Przy nakładach powyżej kilku tysięcy błąd technologiczny lub ludzki jest nieunikniony. Teraz to kwestia tolerancji tak drukarni jak i zamawiającego.
Nie bronię Egmontu ale żeby uniknąć takich sytuacji drukarnia musiała by postawić cały dział kontroli jakości, który w białych rękawiczkach kartkował by ręcznie każdy komiks przed ofoliowaniem. Możliwe ale to generuje koszty a i tak coś może umknąć. Druga opcja drukować mniej tytułów, w dłuższych terminach i mniejszym nakładzie...ale coś czuję że taka opcja w grę nie wchodzi z punktu widzenia komiksiarzy
No ale mamy też proces reklamacyjny - z tym że tu trzeba komiks w miarę szybko od foliować, co niektórym nie w smak. Jak wspomniałem pracując w drukarni (co prawda cyfrowej nie offsetowej) i wiedząc co potrafią koledzy po fachu wyrobiłem w sobie paskudny nawyk odpakowywania i przekartkowywania każdej książki i komiksu najdalej dzień po odebraniu paczki.