Fakt, zupełnie zapomniałem o Moenchu on po Knightsend naklepał jeszcze z 50 zeszytów tam sporo rysowników się przewinęło, ale fakt głównym był faktycznie Jones. O to też mogliby dać, nasterydowany barokowy Emo-Batman z kosmicznie długimi uszami i katalog superłotrów w pokręconych klimatach. Rysunki Kelleya rewelacyjne nawiązujące momentami do Mignoli i jedna z najlepszych wizji Gotham. To wszystkie było tak "bardzo", że aż kiczowate. Egmont pewnie po to nie sięgnie, to byłoby jojczenie przecież to głównie zbiór oneshotów a każdy wie, że Batman musi się ciągnąć jak flaki z olejem. No i ta peleryna, która wyglądała jak żywa istota, cudo.
Tak na dobrą sprawę, Black & White to nie kompilacja serii, tylko kompilacja króciutkich historyjek, stworzonych głównie na tę okazję. No i to nie byłoby dziwne. Dziwne jest to, że Egmont jeszcze tego nie wydał.