Autor Wątek: Co nas denerwuje w komiksach  (Przeczytany 5821 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Xmen

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #15 dnia: Nd, 03 Marzec 2024, 20:07:35 »
-ceny
-obwoluty
-cienkie komiksy w twardej oprawie
-rozpadające się komiksy( to głownie mucha)
-rysunki( duzo komiksów ma jakąś mangową, kreskówkową kreske, która często pasuje do danego komiksu jak pięść do nosa)
-lpg
-polski komiksowy YouTube, przynajmniej jego większość, ale to bardziej śmieszy niż denerwuje
-cwaniactwo wydawców
-buractwo i wiesniactwo niektórych polskich "artystów"
Jeleń to zwierzę leśne, którego widok napawa podziwem. Jego majestatyczny wygląd najlepiej podkreśla poroże – inaczej też wieniec, przypominający koronę. Jest postrzegany jako król lasu. Od początku dziejów pozostaje symbolem męstwa, witalności, władzy, a także walki i zwycięstwa.

Offline Sędzia

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #16 dnia: Nd, 03 Marzec 2024, 20:28:47 »
Jedną z rzeczy, która mnie irytuje najbardziej jest to, że scenarzyści, zwłaszcza w USA, nie mają gotowej koncepcji całości (albo jest ona bardzo luźna, w zasadzie szkic) i rozbudowują scenariusz w przypadku sukcesu serii. Widać później, że mieli inne pomysły (na krótszą serię), ale wydawca (albo sami autorzy) chciał żeby jeszcze pokonsumować sukces, więc brną dalej w coś, co powinno zakończyć się w połowie. Przykładem tutaj są dla mnie Baśnie, które powinny były się skończyć w okolicy 10 zbiorczego tomu (albo i wcześniej), a później to już tylko odcinanie kuponów i z bardzo dobrej serii robi się ciężkostrawny gniot.

Druga rzecz, która mnie irytuje, to sytuacja w której scenarzysta ładnie sobie przygotował scenariusz, ciekawe wątki do rozwinięcia itp. a potem nagle już jest zmęczony serią i kończy byle skończyć, nie ważne że są wątki, które aż proszę się o rozwinięcie. Nie pamiętam już dokładnie które serie wpisują się w ten schemat, na pewno w jakiś sposób Hellboy był celowo przyspieszony (chyba zresztą sam Mignola o tym pisał).

Offline kostuch

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #17 dnia: Nd, 03 Marzec 2024, 21:28:40 »
Brak foliowania   ktory jest  przejawem braku szacunku dla mnie jako klienta ale i dla samego produktu.

Offline misiokles

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #18 dnia: Nd, 03 Marzec 2024, 21:43:21 »
Offtop: jako klient Biedronki, foliowanie każdego ogórka szklarniowego jest dla mnie przerostem szacunku ;)

Offline donT

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #19 dnia: Nd, 03 Marzec 2024, 22:46:52 »
Mnie irytuje wydawniczy przerost formy nad trescia czyli czeste wydawanie na twardo, w wielkim formacie zwyklych popierdolek, ktore na spokojnie dalyby rade w formacie ekonomicznym. Inna kwestia, ktorej nie lubie jest "na bogato, lecz niedrogo" czyli ekskluzywnie z nazwy, w jakosci najtanszej opcji BZG czyli byle jak, ale za milion cebulionow. Jednakze, to co mnie wkruwia chyba najbardziej to te gumowe okladki (jak chocby w serii Hellboy), ktore strasznie sie brudza, scieraja i sa mega nieprzyjemne w dotyku.
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Online Takesh

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #20 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 07:33:38 »
A co to lpg? Bo przecież nie gaz do auta...

Mnie różne rzeczy wkurzają, ale chyba często ogólny przerost formy nad treścią, np. wielkie wydanie na twardo czegoś, co nie musi być tak wydane. I ogólnie za mało budżetowych wydań, w sensie miękka okładka i normalny rozmiar. Nie mylić budżetowe ze słabą jakością.

Offline starcek

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #21 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 10:50:46 »
Temat idzie w kierunku "co nas denerwuje w polskim sposobie wydawania komiksów". :-)

Za każdym razem, gdy ktoś napisze: 80-ych, 70-tych, 60.tych, '50tych - pies sra na chodniku w Tychach.

Offline perek82

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #22 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 11:30:42 »
U mnie tak trochę jest - najbardziej irytują mnie niedoróbki naszych rodzimych wydawców.
Inne rzeczy to dość krótka (w moim odczuciu) dostępność komiksów na rynku (oczywiście nie wszystkich, ale dość często widzę, że muszę szukać używanych).
Też pewną irytację odczuwam, gdy sklepy mają wszystkie komiksy w 1 kategorii. Czasami przewijam parę stron mangi / sh / dziecięcych aż pojawi się to, co mnie może zainteresować. Niestety akurat sklepy, w których kupuję i OLX tak właśnie mają. A zgłaszałem parę razy uwagi do tego ;)

Co do samej treści komiksów, to mnie nic nie denerwuje. Coś mnie nie interesuje, ale może interesuje innych. Plus nawet jeśli czuję, że autor ma jakąś agendę, to też może mnie zainteresować, co ma do powiedzenia. Gorzej, jak tę agendą steruje wielkie korpo. No ale (chyba) wiele takich komiksów nie czytam.
Trwa zabawa w wybieranie komiksów, które koniecznie trzeba przeczytać. Jeśli lubisz takie akcje, to zajrzyj tutaj:
https://forum.komikspec.pl/komiksowe-top-listy/100-komiksow-ktore-musisz-przeczytac-(przed-smiercia)/

Offline Grzmichuj

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #23 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 13:02:52 »
Co mnie denerwuje w komiksach wydawanych w Polsce
- hardcover love story. Karton w komiksie nie ma uzasadnienia innego niż wrażenie kupującego, że nabywa coś premium i zapłaci więcej. Taurus to mówił, że jak dodasz do komiksu karton za 1 zł w cenie druku, to sprzedaż go za 15 zł więcej. To działa na noobów, spoko, ale że fandom to łyka... Łatwiej zniszczyć, ciężkie i trudno się przchowuje
- przerywanie serii - Taurus, Mucha, Egmont
- panoramy z okładkach
- posłowia, przedsłowia, dodatki w polskich wersjach, zwłaszcza Śmiałkowskiego, ale też innych szefów, którzy ani warsztatu nie mają ani wiedzy

Co mnie denerwuje w polskich komiksach:
- kompleks wyższości - tak, już tłumaczę, bo to diagnoza zaczerpnięta z filozofii Adlera. Podobnie jak w hip hopie ludzie którzy nie mają warsztatu do śpiewu robią z tego plus, tak w polski komiksie ludzie bez podstawowych umiejętności opowiadania obrazem, czy jego wykonania, nie próbują się go nauczyć, tylko tkwią z uporem przy swoim braku, nazywając to stylem. I nie chodzi o Świdzińskiego, sławionego w Polsce, a totalnie niezrozumiałego poza Polską, tylko o całą resztę Krztoń, Odya, Herzyk itp. Nie chodzi o to, że mi się och rysunki nie podobają, tylko o to, że brak warsztatu jest ograniczający dla sztuki. Nie można przypadkowo wciskać klawiszy na fortepianie i mówić, że to jazz. Tak samo u wspomnianego Świdzińskiego - chciałbym mieć pewność, że jego minimalizm wynika ze świadomej decyzji doboru środku artystycznego, a nie z tego, że inaczej nie potrafi. Przecież on rysuje od dekady albo i dłużej, mógłby zaprezentować coś znacznie bardziej przejrzystego. Albo Krztoń. Kupiliśmy jej pierwszy komiks, bo był świeży i odkrywczy, a wybaczyliśmy formę. tym samym od debiutu warsztat Ani nie zmienił się ani o jotę. To tyle? Rozumiem, że kiedy dochodzi się do poziomu Darwyna Cooka, to się nie zmienia stylu, ale c'mon nie można osiągnąć szczytu swoich możliwości w wieku 25 lat, czy iluś tam. Gdzie rozwój?
- treści w polskim komiksie są równie amatorskie. Nawet w tych wychwalanych. Weźmy tutaj Zasadę Trójek. Nieźle kreatywny pomysł na komiks, który niszczy brak fabuły. Dlaczego polscy twórcy nie szkolą się w dziedzinie scenariusza? To takie proste, zapisać się na dobry kurs, 12 tygodni i rozumiesz wszystko. A polscy twórcy albo "eksperymentują wbrew utartym schematom" albo "oddają się swobodnej kreacji". To samo, co z jazzem. Pokaż, że to nie przypadkowe, tylko rzeczywiście pisząc 20 komiksów w schemacie, wreszcie to przełamujesz i tworzysz nieszablonowe dzieło.

Co mnie denerwuje w amerykańskim komiksie:
- brak umiaru. Za dużo jazdy na jednym pomyśle. Jak ludzie polubią jakąś serię, bohatera, sposób rysowania, to nagle otrzymują tego do pożygu. Np. mroczny Batman. Pokochaliśmy to jasne. Dlatego miesięcznie dostaniecie 11 mrocznych Batmanów - Batman Grave, Batman Black, Batman White, Batman Who Laughs, Batman Dino, Batman Madafaka. Stop! Jak wszystko jest mroczne, to nic nie jest mroczne.
- dominacja kilku wydawnictw, która nie pozwala na nowatorskie pomysły
- ograniczenia artystyczne nakładane na twórców najpopularniejszych serii. Już nigdy nie będzie Łowów Kravena, bo dzisiaj właściciel marki nigdy nie pozwoli, by głównemu bohaterowi coś się stało. Tak samo z Batmanem. A twórcy są, co widać po nowym Nightwingu, czy Hawkeye albo Visionie. Da się wydawać w DC i Marvelu dobre komiksy. Ale się nie sprzedają jak kolejne gówno o mrocznym Batmanie.
jeżeli nadal będzie opowiadał takie bzdury, to skontaktuję się z odpowiednimi organami odnośnie pomawiania mnie, Egmontu i jeszcze kilku innych polskich wydawnictw. Ciekawe, czy wówczas będziesz takim kozakiem?

Offline isteklistek

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #24 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 13:26:20 »
Mnie irytuje wrzucanie cenzury w sh na zasadzie, bo ktoś poczuł się urażony lub wycofywanie się z niektórych rozwiązań jak np. wycięcie penisa Batmana w serii +18, czy nagości HQ w serii +18 Murphy'ego. Omijanie tematów dla dorosłego czytelnika w seriach dla dorosłego czytelnika. Po to są tworzone serię +18, aby dorośli mogli znaleźć coś dla siebie, ale nie więcej krwi, czy brutalniejszy cios nokautujący, czy wtrącenie przekleństw, bo wtedy, to już mamy maksymalne combo dla dorosłego czytelnika. Przecież takie postacie jak Catwoman, czy Poison Ivy idealnie pasują do thrrilerów erotycznych ... a tutaj nic z tego, zamiast femme fatale jest ekorerrorystka, czy zwykła złodziejka klejnotów.

Offline greg0

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #25 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 16:15:13 »
Wkurza mnie czcionka a'la Profesor Bell.  >:(
Ważne żeby narzekać...

Offline Brvk

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #26 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 16:54:45 »
Wkurza mnie, że komiks, będąc dość niewymagającą formą rozrywki, wywołuje spory na wzór tych z dna politycznego rynsztoka.

Offline wilk

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #27 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 17:28:10 »
Wkurza mnie, że komiks, będąc dość niewymagającą formą rozrywki, wywołuje spory na wzór tych z dna politycznego rynsztoka.
Z percepcyjnego punktu widzenia nie znam bardziej wymagającego gatunku sztuki niż komiks. Jeśli się mylę to chętnie się dokształcę. Piszę zupełnie bez złośliwości.

Offline Brvk

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #28 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 17:54:58 »
Z percepcyjnego punktu widzenia nie znam bardziej wymagającego gatunku sztuki niż komiks. Jeśli się mylę to chętnie się dokształcę. Piszę zupełnie bez złośliwości.

Uważasz, że komiks jest medium trudnym w odbiorze i wymagającym od czytelnika specjalnych kompetencji? Ja uważam, że jest tak w rzadkich przypadkach. (Dalej, wybacz, nie będę kontynuował, raz, że jest trochę off topic, a dwa, że na forum komiksowym trochę bez sensu, może nawet nie wypada.)

Offline turucorp

Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« Odpowiedź #29 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 18:08:04 »
Co mnie denerwuje w polskich komiksach:
- kompleks wyższości - tak, już tłumaczę, bo to diagnoza zaczerpnięta z filozofii Adlera. Podobnie jak w hip hopie ludzie którzy nie mają warsztatu do śpiewu robią z tego plus, tak w polski komiksie ludzie bez podstawowych umiejętności opowiadania obrazem, czy jego wykonania, nie próbują się go nauczyć, tylko tkwią z uporem przy swoim braku, nazywając to stylem. I nie chodzi o Świdzińskiego, sławionego w Polsce, a totalnie niezrozumiałego poza Polską, tylko o całą resztę Krztoń, Odya, Herzyk itp. Nie chodzi o to, że mi się och rysunki nie podobają, tylko o to, że brak warsztatu jest ograniczający dla sztuki. Nie można przypadkowo wciskać klawiszy na fortepianie i mówić, że to jazz. Tak samo u wspomnianego Świdzińskiego - chciałbym mieć pewność, że jego minimalizm wynika ze świadomej decyzji doboru środku artystycznego, a nie z tego, że inaczej nie potrafi. Przecież on rysuje od dekady albo i dłużej, mógłby zaprezentować coś znacznie bardziej przejrzystego. Albo Krztoń. Kupiliśmy jej pierwszy komiks, bo był świeży i odkrywczy, a wybaczyliśmy formę. tym samym od debiutu warsztat Ani nie zmienił się ani o jotę. To tyle? Rozumiem, że kiedy dochodzi się do poziomu Darwyna Cooka, to się nie zmienia stylu, ale c'mon nie można osiągnąć szczytu swoich możliwości w wieku 25 lat, czy iluś tam. Gdzie rozwój?
- treści w polskim komiksie są równie amatorskie. Nawet w tych wychwalanych. Weźmy tutaj Zasadę Trójek. Nieźle kreatywny pomysł na komiks, który niszczy brak fabuły. Dlaczego polscy twórcy nie szkolą się w dziedzinie scenariusza? To takie proste, zapisać się na dobry kurs, 12 tygodni i rozumiesz wszystko. A polscy twórcy albo "eksperymentują wbrew utartym schematom" albo "oddają się swobodnej kreacji". To samo, co z jazzem. Pokaż, że to nie przypadkowe, tylko rzeczywiście pisząc 20 komiksów w schemacie, wreszcie to przełamujesz i tworzysz nieszablonowe dzieło.

Dawno takich wybiórczych i subiektywnych bzdur nie czytałem o polskim komiksie, a przecież jesteśmy na forum, na którym hejt na krajowy komiks jest dosyć powszechny :O