Ja w drugiej połowie lat 90. pozbyłem się całej swojej ówczesnej kolekcji (Semiki, Disney'e, Orbita, Pegagus, Kajki, Tytusy i inne). Szedłem wtedy do liceum, a ponieważ zbiegło się to mniej-więcej ze schyłkowym okresem Semica (a na pewno z zamknięciem większości moich ulubionych serii), zupełnie straciłem zainteresowanie komiksami. Wiadomo, kto by zajmował się obrazkowymi historyjkami, kiedy jest się dorosłym
, można uganiać się za dziewczynami i potajemnie pić alkohol i palić papierosy w parku
.
Moja matka - lekarz-pediatra - wyniosła całą kolekcję do szpitala, celem zapewnienia rozrywki przebywającym tam dzieciakom.
W sumie więc dobrze się stało!
Jakieś 8 lat temu byłem także zmuszony spieniężyć sporą część kolekcji. Kupiliśmy wtedy z żoną dom, wykańczaliśmy go, a lada moment miała urodzić się nasza pierwsza córka. Kiedy w pewnym momencie zaczęło brakować nam kaski na farby, kleje, płytki łazienkowe i inne takie, część kolekcji wylądowała na Allegro. Życie
.
Aktualnie staram się nie przywiązywać do posiadanych komiksów i regularnie wietrze półki, tak by ilość posiadanych pozycji była mniej-więcej stała. Komiksów do których nie zamierzam wracać, albo które nie mają dla mnie jakiejś wartości sentymentalnej pozbywam się bez bólu
.