Akurat jestem w Hiszpanii i wczoraj wyskoczyliśmy z żoną do Barcelony. Sprawdziwszy na guglu, że sklepy komiksowe (comic shop) są prawie wszędzie w okolicy Rambla, postanowiłem zerknąć do przypadkowych, bez planowania. No i chcieliśmy pochodzić sobie po Gothic Barra.
Ostatecznie odwiedziłem dwa miejsca. Pierwsze to elegancka księgarnia, duża, dwupoziomowa, taki Empik Premium, przy główniejszej ulicy. Na górnej kondygnacji były komiksy i mangi. I to jak dużo! Pełne półki różności. Sporo tytułów, które znajdziemy u nas, ale i znacznie więcej. Z ciekawszych rzeczy to uwagę przykuty książeczki Asteriksa, takie małe z rysunkami i tekstem. Sporo ich było, więc pewnie i u nas się pojawią. Potwory BWS wydawały mi się w większym formacie, ale ręki uciąć sobie nie dam. Ładnie wydana Nausica, ale nie wiem czy u nas tak samo, bo jeszcze nie kupiłem polskiego tomu. No i piękne duuuuże wydanie Blacksada. Takie z klasą. Oj zrobiło wrażenie....
Najwięcej oczywiście było sh. Ale byłem zaskoczony mnogością wydań. Od kolekcji, poprzez cienkie tomiki, po omnibusy i mega powiekszone wydania. Taki Born Again, dość cienki, a wielki na maxa. Jakby Artist's Edition.
Natomiast w gotyckich wąskich uliczkach przypadkiem zauważyłem typowo komiksowy sklepik. Również bardzo podobny wybór, plus więcej tytułów klasycznych i figurek. Hiszpanie mają piękne wydania starych Eerie, Creepie i podobnych. W pięknych twardych okładkach, w przeciwieństwie do Amerykanów. Z drugiej strony po co wszystko pchać w te twardziele... Wracając do staroci, to, poza hiszpankimi klasykami, byli nawet Mandrake i podobni. Naprawdę bardzo bogaty wybór.
Mimo, że w Hiszpanii jestem na 2 tygodnie, to w pobliżu mojego miejsca nie ma takich miejsc. Ale muszę zaplanować następnym rozmazem więcej czasu na zwiedzanie komiksowej Barcelony. Tym bardziej, że na plakatach zauważyłem, że jest wystawa Chrisa Ware'a, ale na to tym bardziej nie miałem teraz czasu.
Dlatego Barcelonę polecam komiksiarzom. Jedynie trzeba znać hiszpański. Albo poszukać sklepu z komiksami w innych językach. Ja nie miałem na to czasu. Ale jeden dzień na same komiksy to minimum.