W poprzedniej sytuacji w Merlinie, gdzie 3 miesiące zwlekali z wysyłką książki też była na nią promocja. Całe 10 zł taniej niż u innych.
Tylko, że tam produkt nie był dostępny 24h jak teraz. Tłumaczyli się, że nie potrafili ściągnąć tej książki od dostawcy. Wydaje mi się, że przez 3 miesiące choćbym miał kupić ją w innym sklepie drożej (bo oczywiście książka w innych sklepach dostępna) i wysłać klientowi, to zrobiłbym to. Ale że było zapłacone z góry, pieniążkami mogli obracać, to "starali się" sprowadzić zamówioną pozycje.
Opisałem sprawę do UOKiK, praktyki sklepu Merlin. Choć wiem, że nic to nie da, to lżej mi na duszy.
Rozumiem błąd sklepu i wystawienie czegoś drogiego za 1 zł i nie możność sprzedaży tego w tej cenie, a tutaj zrobili promocje na Tłusty czwartek i nie chcą się z niej wywiązać.
I oczyma wyobraźni już widzę narzekanie i wyzywanie mojej osoby, że afera z powodu głupich komiksów raptem 20 zł tańszych niż gdzie indziej, bądź porównywanie tej sytuacji do zakupów w Livro, gdzie jest 5 zł taniej, ale pakowanie dramatyczne, że zawsze ktoś płacze z tego powodu.
Ale tu chodzi o pewne zasady. Skoro produkt jest dostępny 24h w wyższej cenie i realizują zamówienia, to dlaczego "promocyjnych" trzymają dalej i po prostu nie anulują zamówień przepraszając, że zrobili ludzi po prostu w ch.. z tą promocją.