Sklep Egmontu: Animal Man i Hellblazer doszły w dobrym stanie choć nie było folii bąbelkowej, a komiksy latały sobie w kartonie. Trochę gorzej z Kajkiem i Kokoszem. Ale trochę zagięty róg to nie jest tragedia. W sumie nie wiem czy polecić sklep. Niby te kolubryny dotarły w fajnym stanie, ale jednak latały w pudle. Dobrze, że Egmont foliuje te grube albumy, bo pudło by je poprzecierało.
To zabawne, bo najlepiej ostatnio zapakowała mi Gildia, a to jednak albumy z Tantis i sklepu Egmontu dotarły do mnie w dobrym stanie. Dlaczego? Bo Gildia mi już takie uszkodzone albumy Złoty wiek i Donżon zapakowała. Dlatego już nie będę tam kupował w wyższej cenie albumów Timofa czy Egmontu. Dałem więcej, żeby ich nie reklamować. Bardzo mi na tych nowościach Timofa zależało i chciałem się cieszyć paczką. A musiałem reklamować Donżon, bo obwolutą zajął się dawno nie widziany cyrkowiec. Chciałem spróbować zamawiać tam więcej, ale jednak wracam do starych nawyków: tylko mniejsi wydawcy z dobrymi rabatami i więksi na promocjach. Skoro nie ma różnicy i muszę reklamować to już nie będę przepłacać.