W Lublinie mieszkałem w domu jednorodzinnym. Wystarczyło podejść, zapukać i bym odebrał. Wiadomo, że się do skrzyneczki na drzwiach furtki nie zmieści. Ale nieeee - listonoszowi za ciężko. A potem poczta polska się dziwi, że im liczba klientów spada.