Chyba najbardziej odpowiedni temat do poniższego
(edit: tj. nieudane zakupy...):
A tak swoją drogą, czy przypadkiem komiksu po rozfoliowaniu wydawca może nie przyjąć? W sensie, że automatycznie jest już używany?
Jest wręcz odwrotnie - wydawca (czy sklep) nie może nie przyjąć.
"konsument po otrzymaniu zakupionego towaru ma prawo skorzystać z niego w sposób, który pozwoli na stwierdzenie charakteru, cech i funkcjonowania rzeczy", "Na tej podstawie sprzedawca nie może także odmówić przyjęcia używanego towaru".
Dotyczy to zwrotu 14-dniowego (tylko zakup poza siedzibą firmy), dalej jest rękojmia obowiązująca rok
(edit: dotyczy produktów z wadami), tj. jeśli wykryjemy wadę w ciągu roku od zakupu to sprzedawca musi naszą rękojmię rozpatrzyć pozytywnie, chyba że udowodni, że to my wadę spowodowaliśmy. Do tego jest rok na zgłoszenie roszczenia (tu rękojmi), więc de facto są dwa lata na skorzystanie z rękojmi (tylko w drugim roku należy zaznaczyć, że wadę wykryło się w ciągu pierwszego roku). Dalej oczywiście reklamacja, tu odwrotnie jak rękojmia, bo to my musimy udowodnić że wady nie spowodowaliśmy, teraz to 2 czy 3 lata od momentu zakupu na wykrycie plus rok na zgłoszenie roszczenia.
Mam nadzieję że nie pomyliłem się z którymś terminem, w razie co poprawcie
edit:(...)przeczytać komiks i skorzystać z prawa do zwrotu. Ale takie podejście uważam za urągające jakiejkolwiek przyzwoitości (przeczytać i zwrócić) i mocno potępiam.
Po wejściu tych przepisów co wyżej przytaczam (zwroty 14-dniowe, rękojmia itp.) sklepy odzieżowe miały ogromny ruch, ludzie po prostu "pożyczali" ubrania, każda impreza czy przyjęcie inna "kiecka". Dlatego teraz outlety nie przyjmują zwrotów (nie wiem na jakiej zasadzie obchodzą te odgórne przepisy...
edit: już skojarzyłem - te outlety jakie mam na myśli nie sprzedają online, dlatego nie ma zwrotów), a sklepy często oddają pieniądze na jakieś wewnętrzne karty obsługiwane wyłącznie w danej sieci sklepów. Co ciekawe buty wysyłane są już z formularzem zwrotu, ale po butach widać jak były używane i noszonych sklep na pewno może nie przyjąć (też nie wiem czy nie da się walczyć z tytułu wyżej cytowanego...).
Książki i komiksy to co innego oczywiście, ale na pewno dostaliście z księgarni komiksy "macane" - to właśnie ślady ze zwrotów...
Ale generalnie te przepisy nadużywane nie są, a w wielu przypadkach (prezenty, czy właśnie buty bo zły rozmiar itp.) działają korzystnie i dla klienta, i dla sklepu.
ostatni edit:Skoro już odkopałem temat, to coś w temacie... Typowo nieudanych zakupów wydaje mi się że nie mam, wybór tytułów ustalam zwykle wg jakichś wytycznych np. komiksy z określonym stylem rysunku, komiksy konkretnego scenarzysty itp.. Często oczywiście całe serie i ich kontynuacje, a w przypadku komiksów starszych, nieobecnych już w księgarniach na naszym rynku, miałem takie kryterium jak wydawca. TM-Semic to jedno, ale była też np. Mandragora, o ile wydali kilka naprawdę ciekawych rzeczy (Obergeist czy Midnight Nation), to także dużo zapychaczy, na tyle dużo, że sięgając w ciemno bardzo łatwo trafić na nieciekawą rzecz. Przykładem Egon, Wolverine: Koniec (ta historia chociaż graficznie nie odbiega od konkurencyjnych tytułów) czy Hulk/Wolverine: 6 godzin (nie mylić z Wolverine/Hulk Sama Kietha), jedyne co dobre w tym ostatnim komiksie (a właściwie czterech wydanych zeszytach) to okładki Bisleya
Także kompletowanie nie zawsze jest decyzją dobrą, szczęście rynek się rozrósł i kompletować czy też kupować "wszystko" jest trudniej (zwłaszcza jeśli kupuje się względnie świadomie).