Pytanie ogólnie trochę dziwne, bo dopóki się czymś interesuję, to nie zakładam, że nagle przestanę, zwłaszcza że cały czas ukazuje się u nas tyle rzeczy, ze praktycznie miesiąc w miesiąc znajdzie się coś nowego, co mnie zainteresuje i będę chciał to przeczytać. Bo też generalnie komiksy kupuję, żeby je czytać. Lubię, jak kolekcja się rozrasta, ładnie wygląda, wydania są fajne, itd., ale jednocześnie chcę, żeby te tomy, które mam na półkach były to komiksy, które czytałem i które lubię - docelowo wszystkie. Dlatego też rzeczy, które mi nie podpasują albo uznam, że są może nie słabe, ale na tyle średnie, że ich nie potrzebuję, bez problemu się pozbywam, odzyskuję część kosztów i później mniej boli inwestowanie w kolejne tytuły. Na ten moment mam w zbiorze jakieś 50 nieprzeczytanych komiksów i w porównaniu do kolekcji niektórych użytkowników, to jest 1-2 zamówienia, ale mnie ta liczba drażni i źle się z tym czuję, jak zaczynam kupować na umór i te komiksy tylko leżą. Dlatego też zazwyczaj po jakichś większym zakupach włącza mi się blokada i najpierw zabieram się za nadrabianie tego, co mam - chyba, że pojawia się jakaś mega dobra okazja, coś rzadkiego, na co poluję albo zaczyna kończyć się nakład czegoś, co mam w planach przeczytać, wtedy biorę na zapas, żeby później nie przepłacać. W maju np. zamówiłem tylko "Raport Brodecka" i Punisher Max" tom 10 i na dzisiaj mam zamiar kupić tylko jedną rzecz z allegro. W planach mam za to dużo więcej, ale ponownie - jeśli są to rzeczy, które raczej nie znikną, to nie widzę sensu brać wszystkiego naraz. Ale przestawać kupować w ogóle nie mam zamiaru chyba nigdy - no chyba, że po prostu to hobby samo mi się kiedyś znudzi.
Chociaż przyznam, że zakupy kuszą - dzisiaj np. prawie wyszedłem z empiku z trzema nowymi komiksami i książką, ale jednak wszystko zostało w sklepie, nie pali się.