Forum KOMIKSpec.pl
Komiksy => Zakupy => Wątek zaczęty przez: JanJ w Wt, 16 Kwiecień 2024, 10:06:33
-
Nie wiem, czy już to ktoś wrzucał i komentował, ale trzeba zacząć się pilnować sprzedając na allegro/olx. Przepisy wchodzą od lipca, ale z mocą wsteczną za okres od 2023. Sprzedałeś komiksy na więcej niż 30 aukcjach rocznie? - spodziewaj się fiskusa. Jedyny wyjątek, że jesteś w stanie udokumentować, że komiks kupiłeś przynajmniej 6 msc wcześniej.
https://www.rp.pl/podatki/art40136161-kiedy-skarbowka-dostanie-pierwsze-dane-o-handlujacych-na-allegro-i-olx
-
Jak ktoś sprzedaje na bieżąco to raczej na tym nie zarabia.
-
Nie do końca tak to wygląda.
Sprzedaż własnych używanych przedmiotów nie jest opodatkowana, o ile znajdowały się w twoim posiadaniu dłużej niż 6 miesięcy.
Poza tym sprzedaż może podlegać opodatkowaniu tylko wtedy, kiedy czerpiesz z niej zysk (to znaczy: sprzedajesz rzeczy drożej, niż je kupiłaś/eś).
Dodatkowo sprzedaż podlega opodatkowaniu jeśli Twój całkowity roczny dochód przekracza 30 000 zł (w co nie wlicza się sprzedaż prywatnych rzeczy, które były twoją własnością dłużej niż 6 miesięcy).
https://www.vinted.pl/help/3/1149-dac-7-co-nalezy-wiedziec
-
Ciekawe jak mam udowodnić, że moje tm-semiki są kupione dłużej niż pół roku temu. Wiedziałem, że trzeba było kitrać te paragony z 1992 roku, ale wszyscy mówili, że jestem szalony XD
EDIT:
(https://i.ibb.co/88y4y04/plac.jpg)
-
Nie do końca tak to wygląda.
Sprzedaż własnych używanych przedmiotów nie jest opodatkowana, o ile znajdowały się w twoim posiadaniu dłużej niż 6 miesięcy.
Poza tym sprzedaż może podlegać opodatkowaniu tylko wtedy, kiedy czerpiesz z niej zysk (to znaczy: sprzedajesz rzeczy drożej, niż je kupiłaś/eś).
Dodatkowo sprzedaż podlega opodatkowaniu jeśli Twój całkowity roczny dochód przekracza 30 000 zł (w co nie wlicza się sprzedaż prywatnych rzeczy, które były twoją własnością dłużej niż 6 miesięcy).
https://www.vinted.pl/help/3/1149-dac-7-co-nalezy-wiedziec
Przecież tam drugie zdanie przeczy pierwszemu.
Nie chce mi się czytać tej całej dyrektywy, ale wydaje mi się, że jak sprzedaż powyżej tych pułapów to przyjdzie do ciebie skarbowy i będzie chciał od ciebie dochodowy i nie wiem czy VAT też.
Moim zdaniem te 2000 Euro to jest śmiech po tym dodruku.
-
Już to omawialiśmy w którymś z wątków.
W kwestii podatków nic się nie zmienia (dyrektywa nie zajmuje się tym tematem) - obowiązek podatkowy po stronie zbywcy istnieje od lat pod warunkiem osiągnięcia zysku i transakcji odsprzedaży w ciągu 6 miesięcy od zakupu. Po stronie nabywcy też może być obowiązek podatkowy, gdy kupuje coś pow. 1 tys. zł (podatek od czynności cywilnoprawnych - tak jak przy samochodach, czy mieszkaniach).
Zmienia się tylko to, że platformy będą raportować sprzedających przekraczających określoną liczbę / wartość transakcji. Jak się ktoś załapie na takie raportowanie, to wcale nie znaczy, że musi coś zapłacić.
Co z tymi danymi będzie robić Urząd Skarbowy, to się okaże. Ja bym strzelał, że najpierw będzie szukać podejrzanych o prowadzenie działalności gospodarczej bez rejestracji.
-
Sprzedaż własnych używanych przedmiotów za pośrednictwem Vinted nie jest opodatkowana, o ile znajdowały się w twoim posiadaniu dłużej niż 6 miesięcy.
W Polsce sprzedaż na Vinted może podlegać opodatkowaniu tylko wtedy, kiedy czerpiesz z niej zysk (to znaczy: sprzedajesz rzeczy drożej, niż je kupiłaś/eś), a Twój całkowity roczny dochód przekracza 30 000 zł (w co nie wlicza się sprzedaż prywatnych rzeczy, które były twoją własnością dłużej niż 6 miesięcy).
Jak sprzedaż na kwotę powyżej 100k a część z tych rzeczy to będą te starsze niż 6 miesięcy powiedzmy 90k to co wtedy :)
I czy składkę zdrowotną też będzie trzeba zapłacić ;D ile to tam teraz jest 9%
To jak ktoś sobie prowadzi grubą sprzedaż bez działalności, to będzie musiał zapłacić zaległy ZUS, dochodowy 18% albo 32%, składkę zdrowotną 9%, VAT 23% chyba, że handluje nielegalnie książkami :) to z 5% i pewnie jeszcze jakaś kara.
Czyli jak ktoś sobie handluje to najlepsze zdywersyfikować się na różne platformy i na każdej trzymać ten pułap sprzedażowy.
-
że jak sprzedaż powyżej tych pułapów to przyjdzie do ciebie skarbowy i będzie chciał od ciebie dochodowy i nie wiem czy VAT też
Powyżej tych limitów serwisy mają wysłać zgłoszenie, US nic nie musi z tym zrobić.
Moze dowala podatek wszystkim (ale mam nadzieje, ze nie maja takich mocy przerobowych), może na początek wyłapią "prawdziwych" handlarzy, a dopiero pozniej pojda po zwyklego "kowalskiego", a moze nie? Malo to martwych przepisów jest?
-
Na razie to będą jechać tych co sprzedają hurtowo i nic nie płacą, w sumie takich to powinni.
Kowalskich to dopiero będą jechać jak będzie waluta cyfrowa, tam to wszystko będzie odbywać się w czasie rzeczywistym.
-
Jak będzie waluta cyfrowa - o ile w ogóle - to wtedy wróci wymiana, komiks za komiks.
-
Jak wymiana semiców za dzieciaka:
-mam "limitkę" drogi
-ooo za to mogę dać trzy egmonty, a nie to miało dodruk, to tylko jednego egmonta
-
Nie wiem czy jest lepszy temat pod to:
(...) zresztą rynek wtórny wygląda ostatnio tak, że ludzie wyrzucają do sprzedaży całe serii lub kolekcji superbohaterów (widać to szczególnie na grupach sprzedażowych na facebooku)
Napiszesz (albo ktoś kto obserwuje rynek) coś więcej? Sprzedają się te serie w całości?
Od dawna nie śledzę, na rynku wtórnym kupowałem po kilka tomów bo po prostu taniej (logiczne - sprzedaż więcej naraz opłaca się i sprzedawcy, więc oferuje taniej niż pojedynczo).
Zakup seriami był (przynajmniej dawniej) najbardziej opłacalny, normalnością były niższe ceny w przeliczeniu na tom przy zakupie serii (np. okładkowa za tom 100, w sklepie 60, na rynku wtórnym 50, ale przy zakupie w pakiecie/serii 40), czy dalej tak jest? Pytam, bo jak przypadkiem widzę ogłoszenia, to na to nie wygląda, tj. mimo że na serię mniej chętnych niż na pojedyncze tomy (przynajmniej dawniej) to cena (w tych ogłoszeniach jakie czasem widuję) przykładowych serii typu Egmont oscyluje koło 50% okładkowej, a takie oferty mnie nie interesują (za mała różnica między ceną komiksu nowego a używanego przy braku gwarancji i 'niezgodności towaru z umową')...
-
Obecnie opłaca się sprzedawać serie czy pakiety komiksów z powodu strachu przed urzędem skarbowym i limitem transakcji (mowa oczywiście o allegro/olx/vinted).
-
A o co chodzi jest jakiś limit ?
-
Na mnie już allegro doniosło.
"sprzedaż na Twoich kontach Allegro osiągnęła jeden z limitów: 2000 euro lub 30 transakcji. W takiej sytuacji, zgodnie z ustawą z dnia 9 marca 2017 roku o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami (tzw. regulacje DAC7), mamy obowiązek gromadzenia i przekazywania danych do organów podatkowych."
Wychodzi średnio 2,5 transakcji miesiecznie, to jakaś kpina. Pytanie co jeśli mam przedmioty krócej niż 6 miesięcy a sprzedaję je po cenie niższej niż cena zakupu? Przecież wtedy na nich nie zarabiam tylko tracę? (np. kupiłem, przeczytałem, puszczam dalej taniej).
Porównując moją sprzedaż do dochodu rocznego to jest śmieszna kwota i widać od razu, ze nie jest to sposób zarobkowania.
-
Na mnie już allegro doniosło.
"sprzedaż na Twoich kontach Allegro osiągnęła jeden z limitów: 2000 euro lub 30 transakcji. W takiej sytuacji, zgodnie z ustawą z dnia 9 marca 2017 roku o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami (tzw. regulacje DAC7), mamy obowiązek gromadzenia i przekazywania danych do organów podatkowych."
Wychodzi średnio 2,5 transakcji miesiecznie, to jakaś kpina. Pytanie co jeśli mam przedmioty krócej niż 6 miesięcy a sprzedaję je po cenie niższej niż cena zakupu? Przecież wtedy na nich nie zarabiam tylko tracę? (np. kupiłem, przeczytałem, puszczam dalej taniej).
Porównując moją sprzedaż do dochodu rocznego to jest śmieszna kwota i widać od razu, ze nie jest to sposób zarobkowania.
Na mnie też i myślę że na setki tysięcy innych również.
Myślę że nie ma czego się obawiać jak na razie, raczej będą ścigać tych którzy mają znaczne różnice w ilościach, nie 30 tylko 300 aukcji w roku lub kilka tysięcy euro.
Jak już tamtych przetrzepią to będą męczyć mniejszych, pytanie jak dużo tych co faktycznie robią biznesy na allegro i sie z tego nie rozliczają.
-
Typowa burza w szklance wody.
Jedyna zmiana jaka miała miejsce jest kosmetyczna, czyli taka, że platformy typu Allegro muszą przekazywać dane do US użytkowników, których roczna sprzedaż przekroczyła 30 transakcji lub równowartość bodajże 2 tys. EUR.
Oczywiście to nowa zmiana, obejmuje sprzedaż za rok 2024 dopiero, więc praktyka jest niewiadomą, ale nie wyobrażam sobie, aby US interesował się ludźmi wyprzedającymi swoje rzeczy, których już nie potrzebują. Tym bardziej, że od sprzedaży takich przedmiotów nie płaci się podatku, jeśli posiadaliśmy je przez przynajmniej pół roku - jak już tu zostało to zauważone. Co do zasady nawet w takich przypadkach, kiedy się na tym zarabia. No chyba że przyjmuje to charakter regularnie prowadzonej działalności. Zatem przeciętny kolekcjoner, który nawet regularnie wyprzedaje część swojej kolekcji, nie ma się czego bać. Ta dyrektywa jest przede wszystkim skierowana przeciwko szarej strefie (np. ludziom, którzy regularnie zarabiają w ten sposób, że kupują za grosze ubrania w lumpeksach, a potem od razu wystawiają je na Vinted czy OLX). Jest też cała masa większych przedsiębiorców (większych od tych Grażyn z lumpeksów, ale nie jakichś wieloosobowych przedsiębiorstw), którzy na różne sposoby próbują zwiększyć swój zarobek kosztem odprowadzania podatków. Urzędy doskonale te procedery znają, wcześniej również z nimi walczyły, teraz po prostu będzie im łatwiej.
A jak udowodnić, że kupione 30 lat temu TM-Semiki kosztowały tyle a tyle i mamy je przez więcej, niż pół roku? No bardzo łatwo, bo to jest wiedza powszechnie dostępna. Są wydrukowane daty, ceny okładkowe, informacje w internecie. Gdyby jakiemuś US zachciało się do tego przyczepić, a szczerze wątpię żeby się zachciało, to bardzo łatwo wszelkie kwoty i daty można udowodnić przed sądem. Przy założeniu, że większość komiksiarzy zakupy robi przez internet, warto sobie zachowywać te maile z zamówieniami. Będą one w razie czego dowodem daty i kwoty zakupu.
Nieporozumieniem jest próg 30 transakcji w tym nowym prawie, powyżej którego platformy mają obowiązek przekazania informacji do US. Wydaje mi się, że fiskus został zalany taką ilością danych, że niedługo próg ten zostanie podwyższony ;)
Generalnie skarbówce nie opłaca się też ścigać pojedynczych łebków, którzy nieregularnie sprzedają komiksy w necie. Dużo by na nich nie zarobiła, a urzędnik musiałby się napracować żeby coś udowodnić. Im się bardziej opłaca łapać prawdziwych przedsiębiorców uchylających się od płacenia podatków, tam jest większa kasa dla Skarbu Państwa i w związku z tym większe premie dla urzędników za wykrycie.
-
Dane są przekazywane za lata 2023 i 2024.
Platformy - jeśli przekazały dane - to udostępniaja je też sprzedającemu. Wystarczy poszperać w ustawienianiach konta i można je podejrzeć.
Wszystko zależy teraz od tego jaki próg ustawi sobie odpowiedni US do robienia szczegółowych kontroli lub wzywania od razu do wyjaśnień/oplaty zaległego podatku lub zarejestrowania działalności w przypadku dużych obrotów i dużych kwot.
-
Już kilka razy to było wałkowane, ale co tam:
1) jeśli w ciągu roku przekroczysz wskazane powyżej limity, to platformy są zobowiązane do zaraportowania tej informacji do Urzędu Skarbowego
2) co z tym US zrobi, to się okaże
3) to całe raportowanie to nowy wynalazek, ale nie wpływa to na obowiązek podatkowy, bo ten się co do zasady nie zmienił (powstaje, gdy sprzedasz coś w ciągu pół roku od zakupu i z zyskiem). W pewnych przypadkach kupujący też ma obowiązek podatkowy (jak transakcja przekroczy jakąś kwotę - tak jak przy kupnie samochodu, czy mieszkania 2% od kwoty zakupu).
I taki to właśnie limit. US ma dane bez żadnego wysiłku, ale jak komuś bardzo zależy, to przecież to obejdzie na 15 sposobów.
Ja się pozbywałem kolekcji DVD. Wystawiłem chyba grubo ponad 100 ogłoszeń. Wszystko po 10 zł mniej więcej. Ktoś kupił 5, ktoś 10 itd. Uzbierało się raz dwa. Gdybym wystawił jedno ogłoszenie z cała kolekcją, to bym limitu nie przekroczył.
-
Już kilka razy to było wałkowane, ale co tam:
1) jeśli w ciągu roku przekroczysz wskazane powyżej limity, to platformy są zobowiązane do zaraportowania tej informacji do Urzędu Skarbowego
2) co z tym US zrobi, to się okaże
Tak, nawet pierwsze wpisy w tym temacie o tym mówią. Niemniej jednak zwiększone rzuty w drugim obiegu całych serii niż pojedynczych komiksów wynikają po części z 'dmuchania na zimne' gdyż nie wiadomo co US z tym zrobi.
-
Ja sobie policzyłem na szybko to na samym olxie sprzedałem za lekko ponad 4k w tym roku.
Te 2k euro to też jakaś śmieszna kwota, co to jest, nawet nie dwie najniższe krajowe brutto.
-
Te 30 transakcji rocznie to też żart.
-
A w zasadzie to po co ten pułap 30 transakcji, ktoś sprzeda 31 rzeczy po 10 zł w ciągu roku i będą to mu raportować :)
-
2023 - 32 rzeczy sprzedałem , 2024 - 31 :)
Oczywiście raport poszedł
-
Spokojnie, oni tam 5 lat mają, jak przyjdą do ciebie to pod koniec tego okresu, żebyś większe odsetki zapłacił :)
-
Mnie też już mają w swojej bazie. Często coś kupię, przeczytam i po tygodniu - dwóch od zakupu puszczam na OLX najczęściej za 50% ceny okładkowej. To jest chore.
-
To chyba najlepiej sprzedawać na grupach na Facebooku lub forach.
-
A ktoś z was ma więcej niż jedne konto na tych stronach czy jeżeli masz 2 różne konta na ten sam numer bankowy czy algorytmy to łapia?
-
Tak.
-
Jako że zajmuję się tym zawodowo uspokajam. Żeby cokolwiek się „zadziało” trzeba uzyskać dochód na transakcji, czyli sprzedać komiks na portalu za cenę wyższą niż cena zakupu, co więcej trzeba to robić systematycznie i w dużej skali.
Zapewniam was, US nie będzie ścigał ludzików, którzy sprzedają na portalu swoje przeczytane zasoby i może w skali roku wychodzą na plus rzędu 200 PLN.
Przepisy - chociaż niezwykle orwellowskie - mają na celu wyłapanie handlarzy bez zarejestrowanej działalności gospodarczej. Niemniej, limit transakcji tak kwotowy jak i ilościowy b. niski.
-
Jako że zajmuję się tym zawodowo uspokajam. Żeby cokolwiek się „zadziało” trzeba uzyskać dochód na transakcji, czyli sprzedać komiks na portalu za cenę wyższą niż cena zakupu, co więcej trzeba to robić systematycznie i w dużej skali.
Zapewniam was, US nie będzie ścigał ludzików, którzy sprzedają na portalu swoje przeczytane zasoby i może w skali roku wychodzą na plus rzędu 200 PLN.
200 PLN w skali roku? To chyba żart. 200 PLN to można wyjść na sztuce komiksu, którego nakład się wyprzedał albo wydawca nie zamierza wznawiać z jakiegoś powodu. Kto normalny wystawi poniżej ceny zakupu (np. kupił po 100), gdy cena rynkowa (teraz lata po 300) jest znacznie większa? Ma wystawić po 50 PLN dla zasady, żeby US miał cacy?
W przypadku normalnych, zdrowych kolekcjonerów, nienastawionych na zarobek tylko wyprzedawanie zalegających eksponatów z kolekcji, zarobek rzędu od kilku do kilkunastu tysięcy PLN rocznie jest zupełnie normalny. I nie ma to przesłanek prowadzenia działalności, ani nic z tych rzeczy.
Niestety ale ustawodawca kolejny raz poległ, wrzucając wszystkich do jednego worka, podczas gdy powinno istnieć wykluczenie właśnie z uwagi na udokumentowane kolekcjonerstwo. Bo tego hobby nie da się robić bez regularnego sprzedawania eksponatów z kolekcji. W pewnym momencie skala np. przekracza możliwości przestrzenne lokalu i musisz zacząć upłynniać część swojej kolekcji. Dlaczego masz być zmuszony do zakładania działalności z tego powodu lub płacenia podatku?
-
200 PLN w skali roku? To chyba żart. 200 PLN to można wyjść na sztuce komiksu, którego nakład się wyprzedał albo wydawca nie zamierza wznawiać z jakiegoś powodu. Kto normalny wystawi poniżej ceny zakupu (np. kupił po 100), gdy cena rynkowa (teraz lata po 300) jest znacznie większa? Ma wystawić po 50 PLN dla zasady, żeby US miał cacy?
W przypadku normalnych, zdrowych kolekcjonerów, nienastawionych na zarobek tylko wyprzedawanie zalegających eksponatów z kolekcji, zarobek rzędu od kilku do kilkunastu tysięcy PLN rocznie jest zupełnie normalny. I nie ma to przesłanek prowadzenia działalności, ani nic z tych rzeczy.
Nie odróżniasz przychodu od dochodu.
US interesują osoby które ZARABIAJĄ na sprzedaży komiksów na portalu aukcyjnym, czyli sprzedają te drożej niż kupiły. Ile jest takich osób? Ile jest pozycji typu Broń X, na której można zarobić sprzedając folię?
Zdrowy, nienastawiony na zarobek kolekcjoner który sprzedaje to co przeczytał/zalega mu na półce w najlepszym przypadku wyjdzie na 0, czyli nie wskoczy na radar US.
-
Jako że zajmuję się tym zawodowo uspokajam.
Mamy tu wtykę bestii, uważajcie co piszecie :)
Nie odróżniasz przychodu od dochodu.
US interesują osoby które ZARABIAJĄ na sprzedaży komiksów na portalu aukcyjnym, czyli sprzedają te drożej niż kupiły. Ile jest takich osób? Ile jest pozycji typu Broń X, na której można zarobić sprzedając folię?
Zdrowy, nienastawiony na zarobek kolekcjoner który sprzedaje to co przeczytał/zalega mu na półce w najlepszym przypadku wyjdzie na 0, czyli nie wskoczy na radar US.
Jeszcze masz egzemplarze np. po angielsku, które chodzą po okładkowej, 2x okładkowej, czy nawet 3x okładkowej.
-
Mamy tu wtykę bestii, uważajcie co piszecie :)
Jeszcze masz egzemplarze np. po angielsku, które chodzą po okładkowej, 2x okładkowej, czy nawet 3x okładkowej.
Ja jestem z drugiej strony barykady ;)
Jasne że są perełki na, których można zarobić, ale to jest dowód anegdotyczny, o ile ktoś nie skupuje całych kolekcji, potem trzyma je w folii 5 lat do wyczerpania nakładu, a potem rzuca na rynek to nie zarabia na komiksach.
Podatek płaci się od dochodu czyli przychodu pomniejszonego o koszt zakupu kiedy przychod > koszt.
-
Nie odróżniasz przychodu od dochodu.
US interesują osoby które ZARABIAJĄ na sprzedaży komiksów na portalu aukcyjnym, czyli sprzedają te drożej niż kupiły. Ile jest takich osób? Ile jest pozycji typu Broń X, na której można zarobić sprzedając folię?
Zdrowy, nienastawiony na zarobek kolekcjoner który sprzedaje to co przeczytał/zalega mu na półce w najlepszym przypadku wyjdzie na 0, czyli nie wskoczy na radar US.
Polecam jeszcze raz przeczytać mojego posta. Tym razem całość, a nie tylko 1 zdanie. Dochód 200 zł rocznie to abstrakcja, chyba że kupujesz 2-3 komiksy raz na pół roku. W przypadku osób, które kupują kilkanaście pozycji MIESIĘCZNIE i kilkanaście pozycji w wydaniach zagranicznych MIESIĘCZNIE, robi się pokaźna ilość egzemplarzy. I teraz przelicz to na staż od kilku do kilkunastu lat.
Przykład z Bronią X akurat jest z d*upy całkowicie, bo sprawa rozegrała się bardzo szybko i równie szybko ludzie chcieli na tym zarobić, co jak najbardziej podpada pod skalperstwo i jestem w stanie zrozumieć, że US mógłby się o to dowalić. Z tym nie ma co dyskutować.
Ale wystarczy że rzucę okiem na moją półkę, gdzie mam polskie czy zagraniczne wydania z 5-6 lat wstecz. Czasami starsze. Bez problemu mógłbym znaleźć tam pozycje które w cenach rynkowych chodzą drożej lub nawet dużo drożej. Zwłaszcza, że kupowałem zazwyczaj z rabatem od okładkowej -40% (jak chyba każdy).
To o czym piszesz to jakaś absolutna abstrakcja.
Dla pewności rozpiszę ci to prościutko:
Komiks 1 za 100 zł okładkowo. Zapłaciłem 60 zł za niego.
Komiks 1 sprzedaję po 6 latach za 300 zł, bo nakład się wyprzedał a ludzie chcą kupić jedyneczkę.
Ile wynosi dochód?
-
Mamy tu wtykę bestii, uważajcie co piszecie :)
No jak taki mental panuje w urzędach jak u tego jegomościa, to nie ma co się dziwić. Osoby nie mają bladego pojęcia o realiach tego hobby. Może faktycznie powinni wykupić jakieś konsultacje z osobami, które siedzą w tym hobby od przynajmniej kilkunastu lat i w oparciu o to ustanawiać jakieś procedury/przepisy.
-
Polecam jeszcze raz przeczytać mojego posta. Tym razem całość, a nie tylko 1 zdanie. Dochód 200 zł rocznie to abstrakcja, chyba że kupujesz 2-3 komiksy raz na pół roku. W przypadku osób, które kupują kilkanaście pozycji MIESIĘCZNIE i kilkanaście pozycji w wydaniach zagranicznych MIESIĘCZNIE, robi się pokaźna ilość egzemplarzy. I teraz przelicz to na staż od kilku do kilkunastu lat.
Przykład z Bronią X akurat jest z d*upy całkowicie, bo sprawa rozegrała się bardzo szybko i równie szybko ludzie chcieli na tym zarobić, co jak najbardziej podpada pod skalperstwo i jestem w stanie zrozumieć, że US mógłby się o to dowalić. Z tym nie ma co dyskutować.
Ale wystarczy że rzucę okiem na moją półkę, gdzie mam polskie czy zagraniczne wydania z 5-6 lat wstecz. Czasami starsze. Bez problemu mógłbym znaleźć tam pozycje które w cenach rynkowych chodzą drożej lub nawet dużo drożej. Zwłaszcza, że kupowałem zazwyczaj z rabatem od okładkowej -40% (jak chyba każdy).
To o czym piszesz to jakaś absolutna abstrakcja.
Dla pewności rozpiszę ci to prościutko:
Komiks 1 za 100 zł okładkowo. Zapłaciłem 60 zł za niego.
Komiks 1 sprzedaję po 6 latach za 300 zł, bo nakład się wyprzedał a ludzie chcą kupić jedyneczkę.
Ile wynosi dochód?
Rozumiem że codziennie sprzedajesz za 300 PLN swoje cenne komiksy kupione 6 lat temu za 60 PLN? I ile masz takich komiksów 10?
To teraz policz sobie jaki jest na tym podatek w skali roku.
Tylko jest mały szkopuł, sprzedaż ruchomości posiadanych ponad 6 miesięcy jest zwolniona z podatku, ale to trzeba wiedzieć o czym się mówi.
Dowód anegdotyczny.
-
No jak taki mental panuje w urzędach jak u tego jegomościa, to nie ma co się dziwić. Osoby nie mają bladego pojęcia o realiach tego hobby. Może faktycznie powinni wykupić jakieś konsultacje z osobami, które siedzą w tym hobby od przynajmniej kilkunastu lat i w oparciu o to ustanawiać jakieś procedury/przepisy.
Wrzuć na luz trochę, bo zaczynasz być już za bardzo agresywny. Przecież Dacu ma rację, wiadomo, że są różne przykłady i niech bedzie, że Ty sprzedajesz zawsze z zyskiem i zarabiasz na komiksach, ale np. ja jak sprzedawałem komiksy które kupiłem, przeczytałem i nie podeszły mi albo po prostu chciałem mieć kase na coś innego np. na gry, bo aktualnie chciałem pograć, to kupowałem z rabatem 40%, a sprzedawałem na rabacie 50%, więc zysk z tego żaden i też myśle, że jednak u zdecydowanej większości tak to będzie wyglądać, patrząc na grupy na FB i ogłoszenia na OLX.
-
No jak taki mental panuje w urzędach jak u tego jegomościa, to nie ma co się dziwić. Osoby nie mają bladego pojęcia o realiach tego hobby. Może faktycznie powinni wykupić jakieś konsultacje z osobami, które siedzą w tym hobby od przynajmniej kilkunastu lat i w oparciu o to ustanawiać jakieś procedury/przepisy.
Sprawdź sobie co znaczy „po drugiej stronie barykady” jegomościu.
Ty nie masz natomiast bladego pojęcia o przepisach podatkowych.
-
No jak taki mental panuje w urzędach jak u tego jegomościa, to nie ma co się dziwić. Osoby nie mają bladego pojęcia o realiach tego hobby. Może faktycznie powinni wykupić jakieś konsultacje z osobami, które siedzą w tym hobby od przynajmniej kilkunastu lat i w oparciu o to ustanawiać jakieś procedury/przepisy.
Kolega wszedł, żeby uspokoić takich beznadziejnych sprzedawców mojego pokroju i fajnie, dziękuję za to, a Ty się tak zesrałeś, bo Ty wielki biznesmen zarabiasz na komiksach które kupiłeś 6 lat temu. Boże jacy ludzie potrafią być na swoim punkcie wrażliwi.
-
Kolega wszedł, żeby uspokoić takich beznadziejnych sprzedawców mojego pokroju i fajnie, dziękuję za to, a Ty się tak zesrałeś, bo Ty wielki biznesmen zarabiasz na komiksach które kupiłeś 6 lat temu. Boże jacy ludzie potrafią być na swoim punkcie wrażliwi.
Bo te przepisy - jakkolwiek głupie - mają nikły wpływ na przeważającą większość zwykłych ludków, którzy coś tam sprzedają (nawet sporo) na portalach aukcyjnych.
Natomiast jak ktoś prowadzi zakrojony na szeroką skalę handelek nastawiony na zysk, czyli kupuje trzyma i odsprzedaje z zyskiem to guess what? … to jest działalność gospodarcza.
US się profesjonalizują i uderzają punktowo w nieopodatkowaną działalność gospodarczą (czy to dobrze, czy źle nie mnie oceniać tutaj), ale zapewniam was nikogo w US nie obchodzi że jakiś komiksiarz sobie zarobi 1000 PLN czy nawet 5000 PLN w skali roku na sprzedaży swojej zafoliowanej Drogi czy Broni X czy używanego Trybunału Sów.
-
Polecam jeszcze raz przeczytać mojego posta. Tym razem całość, a nie tylko 1 zdanie. Dochód 200 zł rocznie to abstrakcja, chyba że kupujesz 2-3 komiksy raz na pół roku. W przypadku osób, które kupują kilkanaście pozycji MIESIĘCZNIE i kilkanaście pozycji w wydaniach zagranicznych MIESIĘCZNIE, robi się pokaźna ilość egzemplarzy. I teraz przelicz to na staż od kilku do kilkunastu lat.
Przykład z Bronią X akurat jest z d*upy całkowicie, bo sprawa rozegrała się bardzo szybko i równie szybko ludzie chcieli na tym zarobić, co jak najbardziej podpada pod skalperstwo i jestem w stanie zrozumieć, że US mógłby się o to dowalić. Z tym nie ma co dyskutować.
Ale wystarczy że rzucę okiem na moją półkę, gdzie mam polskie czy zagraniczne wydania z 5-6 lat wstecz. Czasami starsze. Bez problemu mógłbym znaleźć tam pozycje które w cenach rynkowych chodzą drożej lub nawet dużo drożej. Zwłaszcza, że kupowałem zazwyczaj z rabatem od okładkowej -40% (jak chyba każdy).
To o czym piszesz to jakaś absolutna abstrakcja.
Dla pewności rozpiszę ci to prościutko:
Komiks 1 za 100 zł okładkowo. Zapłaciłem 60 zł za niego.
Komiks 1 sprzedaję po 6 latach za 300 zł, bo nakład się wyprzedał a ludzie chcą kupić jedyneczkę.
Ile wynosi dochód?
masz całkowicie rację tyle że jak faktycznie będziesz trzepał po 10 taki aukcji miesięcznie, czyli 2K czystego zysku to nie ma co się dziwić że US chce dojechać takie osoby bo to ok 25K rocznie będzie,
-
Jasne że są perełki na, których można zarobić, ale to jest dowód anegdotyczny, o ile ktoś nie skupuje całych kolekcji, potem trzyma je w folii 5 lat do wyczerpania nakładu, a potem rzuca na rynek to nie zarabia na komiksach.
Tylko jest mały szkopuł, sprzedaż ruchomości posiadanych ponad 6 miesięcy jest zwolniona z podatku, ale to trzeba wiedzieć o czym się mówi.
To w końcu jak to jest? Pół roku leżakowania na półce wystarczy do zwolnienia z podatku, czy nawet 5 lat nie pomoże? I czy Ty sugerujesz, że zafoliowanie komiksu ma tutaj jakieś znaczenie? Przecież nie każdy komiks jest fabrycznie zafoliowany. Skąd będzie wiadomo, co i w jakim stanie dokładnie sprzedałem? Rozstrzygający będzie tytuł ogłoszenia, zdjęcie, a może opis?
Zapewniam was, US nie będzie ścigał ludzików, którzy sprzedają na portalu swoje przeczytane zasoby i może w skali roku wychodzą na plus rzędu 200 PLN.
ale zapewniam was nikogo w US nie obchodzi że jakiś komiksiarz sobie zarobi 1000 PLN czy nawet 5000 PLN w skali roku
Raz 200, raz 1000, raz 5000. Strzelasz sobie tymi kwotami z palca, czym tylko wprowadzasz zamęt. Skoro zajmujesz się tym zawodowo, to chyba powinieneś być bardziej precyzyjny? Czy może jest tak, że dzisiaj wciąż nie do końca wiadomo, jak to będzie przez urzędy egzekwowane, a Ty jedynie sobie spekulujesz?
A dla wszystkich uspokojonych krótkie przypomnienie - zapewnienia na forum użytkownika Dacu, zwłaszcza takie jak powyżej, nie są w Polsce póki co źródłem prawa, ani też nie stanowią wiążących interpretacji podatkowych, na które moglibyście się powołać, gdyby kiedyś US się do was odezwał.
-
Tu macie co takiego na podstawie znaczków pocztowych:
https://www.e-pity.pl/aktualnosci/2024/wyprzedaz-elementow-kolekcji-bez-podatku/
w skrócie :
Kbieta wystąpiła o indywidualną interpretację i o potwierdzenie, że wprowadzone niedawno przepisy (nakazujące internetowym platformom handlowym raportowanie sprzedaży) nie zmieniają ogólnej zasady, że sprzedaż elementów osobistego majątku zakupionych ponad pół roku wcześniej nie wiąże się z obowiązkiem zapłacenia podatku dochodowego od osób fizycznych.
Sprzedaż składników osobistego majątku nie jest działalnością gospodarczą.
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał to stanowisko za prawidłowe. Zauważył, że aby zakwalifikować podjęte przez podatniczkę działania do właściwego źródła przychodu, należy ocenić zamiar, okoliczności i cel tych działań.
-
To w końcu jak to jest? Pół roku leżakowania na półce wystarczy do zwolnienia z podatku, czy nawet 5 lat nie pomoże? I czy Ty sugerujesz, że zafoliowanie komiksu ma tutaj jakieś znaczenie? Przecież nie każdy komiks jest fabrycznie zafoliowany. Skąd będzie wiadomo, co i w jakim stanie dokładnie sprzedałem? Rozstrzygający będzie tytuł ogłoszenia, zdjęcie, a może opis?
Raz 200, raz 1000, raz 5000. Strzelasz sobie tymi kwotami z palca, czym tylko wprowadzasz zamęt. Skoro zajmujesz się tym zawodowo, to chyba powinieneś być bardziej precyzyjny? Czy może jest tak, że dzisiaj wciąż nie do końca wiadomo, jak to będzie przez urzędy egzekwowane, a Ty jedynie sobie spekulujesz?
A dla wszystkich uspokojonych krótkie przypomnienie - zapewnienia na forum użytkownika Dacu, zwłaszcza takie jak powyżej, nie są w Polsce póki co źródłem prawa, ani też nie stanowią wiążących interpretacji podatkowych, na które moglibyście się powołać, gdyby kiedyś US się do was odezwał.
Ostatni akapit wyjątkowo zabawny, pewnie jeszcze gacie zmieniasz tak musiało Cię to rozbawić. Cały Twój post to taki stek bzdur i pokaz nieumiejętności czytania ze zrozumieniem, że źle bym się czuł ze sobą próbując się do tego odnieść.
-
To w końcu jak to jest? Pół roku leżakowania na półce wystarczy do zwolnienia z podatku, czy nawet 5 lat nie pomoże? I czy Ty sugerujesz, że zafoliowanie komiksu ma tutaj jakieś znaczenie? Przecież nie każdy komiks jest fabrycznie zafoliowany. Skąd będzie wiadomo, co i w jakim stanie dokładnie sprzedałem? Rozstrzygający będzie tytuł ogłoszenia, zdjęcie, a może opis?
Raz 200, raz 1000, raz 5000. Strzelasz sobie tymi kwotami z palca, czym tylko wprowadzasz zamęt. Skoro zajmujesz się tym zawodowo, to chyba powinieneś być bardziej precyzyjny? Czy może jest tak, że dzisiaj wciąż nie do końca wiadomo, jak to będzie przez urzędy egzekwowane, a Ty jedynie sobie spekulujesz?
A dla wszystkich uspokojonych krótkie przypomnienie - zapewnienia na forum użytkownika Dacu, zwłaszcza takie jak powyżej, nie są w Polsce póki co źródłem prawa, ani też nie stanowią wiążących interpretacji podatkowych, na które moglibyście się powołać, gdyby kiedyś US się do was odezwał.
Jak to odpowiedział Joker w Mrocznym Rycerzu na pytanie czemu po prostu nie zabije Batmana skoro potrafi: „Jeśli jesteś w czymś dobry, nie rób tego za darmo”.
Jeszcze tego brakowało żebym na forum komiksowym pisał darmowe opinie prawne XD
Widzę że niezwykle agresywnie się tutaj ostatnio zrobiło, szczególnie w wątkach niekomiksowych, szkoda bo traktowałem to forum jako taki luźny zakątek. Pozostaje czytać bez udzielania się.
-
Jak to odpowiedział Joker w Mrocznym Rycerzu na pytanie czemu po prostu nie zabije Batmana skoro potrafi: „Jeśli jesteś w czymś dobry, nie rób tego za darmo”.
Jeszcze tego brakowało żebym na forum komiksowym pisał darmowe opinie prawne XD
Widzę że niezwykle agresywnie się tutaj ostatnio zrobiło, szczególnie w wątkach niekomiksowych, szkoda bo traktowałem to forum jako taki luźny zakątek. Pozostaje czytać bez udzielania się.
Wystarczy wejść w wątek Studia Lain i zmienisz zdanie odnośnie tego 'luźnego zakątka'. Zdecydowanie pozostaje nie udzielać się. Zamknięta i przekonana o swojej nieomylności, wielkości społeczność, a przynajmniej część osób pracuje na takie postrzeganie. Jak kolega musznik11 chce się jeszcze pośmiać to śmiało. Ja się też pośmieje z tego co z siebie wydalisz. :)
-
Bo te przepisy - jakkolwiek głupie - mają nikły wpływ na przeważającą większość zwykłych ludków, którzy coś tam sprzedają (nawet sporo) na portalach aukcyjnych.
Natomiast jak ktoś prowadzi zakrojony na szeroką skalę handelek nastawiony na zysk, czyli kupuje trzyma i odsprzedaje z zyskiem to guess what? … to jest działalność gospodarcza.
US się profesjonalizują i uderzają punktowo w nieopodatkowaną działalność gospodarczą (czy to dobrze, czy źle nie mnie oceniać tutaj), ale zapewniam was nikogo w US nie obchodzi że jakiś komiksiarz sobie zarobi 1000 PLN czy nawet 5000 PLN w skali roku na sprzedaży swojej zafoliowanej Drogi czy Broni X czy używanego Trybunału Sów.
Przyczepiłem się jedynie do Twojego stwierdzenia, że będzie ok, jeżeli w skali roku osiągniesz dochód rzędu 200 zł na sprzedaży komiksów. W SKALI ROKU. Brzmi to po prostu nierealnie, jak stanowisko osoby, która nie ma bladego pojęcia o tym hobby.
Pisząc, że jest to kwota 5000 zł, już brzmi to zdecydowanie bardziej realnie i myślę, że moja odpowiedź nie byłaby taka ostra. Choć osobiście celowałbym w 15-20K. To jest realne założenie w przypadku kolekcjonerów, którzy kupują po kilkanaście pozycji miesięcznie i tym samym upłynniają podobną ilość pozycji, dla których już nie mają miejsca w kolekcji. Nie ma to bezpośredniego celu w postaci zarobku ale ten zarobek występuje bo jest związany ze specyfiką hobby.
Dla przykładu posiadam jakieś około 80 omnibusów. Niektóre z nich kupowałem za 250-350 zł a teraz są warte 3 razy tyle. Załóżmy, że sprzedaję 1 miesięcznie. Mam "eksponatów" na 6 lat, przy założeniu, że nie kupuję nowości. A co w momencie gdy kupuję 1-2 nowe omnibusy miesięcznie? Co z pozostałymi formatami i pozycjami z polski? A co w przypadku gdy komiksy to nie jedyne hobby i ktoś zbiera także karty, figurki czy inne duperele?
Teraz rozumiesz jak abstrakcyjny przykład podałeś?
W przypadku jakichkolwiek przepisów prawa, zwłaszcza prawa podatkowego problemem jest to, że przepisy nie są sformułowane w sposób ostry, tylko dopuszczają całkowitą dowolność interpretacji. Jest to oczywiście celowe aby naginać przepisy wg. widzimisię urzędów i pracowników egzekwujących przepisy.
Nie inaczej jest w przypadku tego przepisu. Sprawę załatwiło by proste wykluczenie, że przepis nie dotyczy sprzedaży służącej finansowaniu hobby (kolekcjonerstwo). Bez problemu każdy z takich kolekcjonerów mógłby przedstawić dowód na posiadanie obszernej kolekcji. Począwszy od monet, znaczków, kart kolekcjonerskich, figurek, książek czy komiksów. Ale takiego zapisu nie ma i nie będzie.
Jeżeli urzędnik uzna, to przyciśnie kolekcjonera i będzie egzekwował aby dostać premię od naczelnika. Proste. Bo ma władzę.
-
Przyczepiłem się jedynie do Twojego stwierdzenia, że będzie ok, jeżeli w skali roku osiągniesz dochód rzędu 200 zł na sprzedaży komiksów. W SKALI ROKU. Brzmi to po prostu nierealnie, jak stanowisko osoby, która nie ma bladego pojęcia o tym hobby.
Pisząc, że jest to kwota 5000 zł, już brzmi to zdecydowanie bardziej realnie i myślę, że moja odpowiedź nie byłaby taka ostra. Choć osobiście celowałbym w 15-20K. To jest realne założenie w przypadku kolekcjonerów, którzy kupują po kilkanaście pozycji miesięcznie i tym samym upłynniają podobną ilość pozycji, dla których już nie mają miejsca w kolekcji. Nie ma to bezpośredniego celu w postaci zarobku ale ten zarobek występuje bo jest związany ze specyfiką hobby.
Dla przykładu posiadam jakieś około 80 omnibusów. Niektóre z nich kupowałem za 250-350 zł a teraz są warte 3 razy tyle. Załóżmy, że sprzedaję 1 miesięcznie. Mam "eksponatów" na 6 lat, przy założeniu, że nie kupuję nowości. A co w momencie gdy kupuję 1-2 nowe omnibusy miesięcznie? Co z pozostałymi formatami i pozycjami z polski? A co w przypadku gdy komiksy to nie jedyne hobby i ktoś zbiera także karty, figurki czy inne duperele?
Teraz rozumiesz jak abstrakcyjny przykład podałeś?
W przypadku jakichkolwiek przepisów prawa, zwłaszcza prawa podatkowego problemem jest to, że przepisy nie są sformułowane w sposób ostry, tylko dopuszczają całkowitą dowolność interpretacji. Jest to oczywiście celowe aby naginać przepisy wg. widzimisię urzędów i pracowników egzekwujących przepisy.
Nie inaczej jest w przypadku tego przepisu. Sprawę załatwiło by proste wykluczenie, że przepis nie dotyczy sprzedaży służącej finansowaniu hobby (kolekcjonerstwo). Bez problemu każdy z takich kolekcjonerów mógłby przedstawić dowód na posiadanie obszernej kolekcji. Począwszy od monet, znaczków, kart kolekcjonerskich, figurek, książek czy komiksów. Ale takiego zapisu nie ma i nie będzie.
Jeżeli urzędnik uzna, to przyciśnie kolekcjonera i będzie egzekwował aby dostać premię od naczelnika. Proste. Bo ma władzę.
Czy Ty jesteś w stanie zrozumieć że masa osób nie sprzedaje komiksów tak jak Ty i te 200zł zysku które rzucił DLA PRZYKŁADU Dacu to np. wg mnie wcale nie jest takie nierealne? Serio myślisz że większość osób ma tak jak Ty 80 omnibusów wartych 3x więcej niż w dniu zakupu czy raczej sprzedaje bieżące nowości, które kupiło na promkach i sprzedaje jeszcze 10% taniej niż kupiło?
Wystarczy wejść na jedną z grup na FB, albo w wątek Giełdowy tutaj na forum.
-
To w końcu jak to jest?
Tak jak napisałem poniżej.
Pół roku leżakowania na półce wystarczy do zwolnienia z podatku, czy nawet 5 lat nie pomoże?
Tak, zgodnie z przepisami ustawy PIT dochód ze sprzedaży ruchomości po upływie 6 miesięcy od daty zakupu jest zwolniony z PIT. Okres ten liczysz od końca miesiąca, w którym stała się ona twoją własnością.
I czy Ty sugerujesz, że zafoliowanie komiksu ma tutaj jakieś znaczenie?
Oczywiście że zafoliowanie komiksu ma znaczenie. Komiks zafoliowany może być przy odsprzedaży potraktowany jako nowy, a więc więcej warty (rośnie przychód ze sprzedaży).
Skąd będzie wiadomo, co i w jakim stanie dokładnie sprzedałem? Rozstrzygający będzie tytuł ogłoszenia, zdjęcie, a może opis?
Ocenia to US w trakcie postępowania (podatkowego, kontrolnego) bazując na wszystkich dostępnych dowodach takich jak rachunki, zdjęcia, dokument, oświadczenia stron.
Raz 200, raz 1000, raz 5000. Strzelasz sobie tymi kwotami z palca, czym tylko wprowadzasz zamęt. Skoro zajmujesz się tym zawodowo, to chyba powinieneś być bardziej precyzyjny? Czy może jest tak, że dzisiaj wciąż nie do końca wiadomo, jak to będzie przez urzędy egzekwowane, a Ty jedynie sobie spekulujesz?
Oczywiście że strzelam tymi kwotami z palca. Ustalanie tzw. "progu istotności" do przeprowadzenia kontroli to jest kompetencja US, i urząd nie dzieli się takimi informacjami publicznie. Powiem więcej, nikt Ci takiego progu istotności nie wskaże bo raz będzie to 1000 raz 5000, a innym razem 10.000. Zgodnie z przepisami, US ma prawo domagać się podatku (tzw. zaległości podatkowej) już w zasadzie od 1 pln. Niemniej z praktyki wiemy, że to nierealne.
To jest tylko moje przypuszczenie ale dochód z portali aukcyjnych poniżej 5.000 pln nikogo w US nie będzie obchodził. Skąd to wiem? Zaległy podatek z odsetkami od dochodu 5.000 pln nawet licząc w wyższej stawce to ca. 1650 pln. Mówimy tutaj o rocznym zobowiązaniu PIT. US nie ma nieograniczonych zasobów, więc po co Inspektor skarbowy ma wszczynać kontrolę względem ludka co sprzedaje komiksy i może zarobił na tym nieopodatkowe 5.000 pln w roku (podkreślam "może zarobił" inspektor na moment wszczęcia postępowania tego nie wie - może tylko szacować) skoro obok na OLX ma Mirka który handluje telefonami, suplementami czy innymi podróbami butów i już na pierwszy rzut oka widać, że kontrola rozstrzygnie czy nie opodatkował 300.000 dochodu czy 350.000 od czego może być ponad 100.000 podatku?
A dla wszystkich uspokojonych krótkie przypomnienie - zapewnienia na forum użytkownika Dacu, zwłaszcza takie jak powyżej, nie są w Polsce póki co źródłem prawa, ani też nie stanowią wiążących interpretacji podatkowych, na które moglibyście się powołać, gdyby kiedyś US się do was odezwał.
Ale przepisy są jasne nazywają się Ustawa z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych i zgodnie z ich brzmieniem sprzedaż ruchomości z zyskiem podlega opodatkowaniu według skali.
Wiążąca interpretacja indywidualna prawa podatkowego również na niewiele się tutaj zda, ponieważ Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej nie potwierdzi w drodze interpretacji od jakiej kwoty zaległości będą ścigać wstrętnych komiksiarzy unikających opodatkowania swoich cennych zasobów.
Mam nadzieję że pomogłem, za ewentualne błędy przepraszam, ale to w końcu piątek.
-
Bardzo dziękuję za tak szerokie odniesienie się do sprawy i wyjaśnienie (chyba) wszystkich moich wątpliwości!
-
Przyczepiłem się jedynie do Twojego stwierdzenia, że będzie ok, jeżeli w skali roku osiągniesz dochód rzędu 200 zł na sprzedaży komiksów. W SKALI ROKU. Brzmi to po prostu nierealnie, jak stanowisko osoby, która nie ma bladego pojęcia o tym hobby.
Pisząc, że jest to kwota 5000 zł, już brzmi to zdecydowanie bardziej realnie i myślę, że moja odpowiedź nie byłaby taka ostra. Choć osobiście celowałbym w 15-20K. To jest realne założenie w przypadku kolekcjonerów, którzy kupują po kilkanaście pozycji miesięcznie i tym samym upłynniają podobną ilość pozycji, dla których już nie mają miejsca w kolekcji. Nie ma to bezpośredniego celu w postaci zarobku ale ten zarobek występuje bo jest związany ze specyfiką hobby.
Dla przykładu posiadam jakieś około 80 omnibusów. Niektóre z nich kupowałem za 250-350 zł a teraz są warte 3 razy tyle. Załóżmy, że sprzedaję 1 miesięcznie. Mam "eksponatów" na 6 lat, przy założeniu, że nie kupuję nowości. A co w momencie gdy kupuję 1-2 nowe omnibusy miesięcznie? Co z pozostałymi formatami i pozycjami z polski? A co w przypadku gdy komiksy to nie jedyne hobby i ktoś zbiera także karty, figurki czy inne duperele?
Teraz rozumiesz jak abstrakcyjny przykład podałeś?
W przypadku jakichkolwiek przepisów prawa, zwłaszcza prawa podatkowego problemem jest to, że przepisy nie są sformułowane w sposób ostry, tylko dopuszczają całkowitą dowolność interpretacji. Jest to oczywiście celowe aby naginać przepisy wg. widzimisię urzędów i pracowników egzekwujących przepisy.
Nie inaczej jest w przypadku tego przepisu. Sprawę załatwiło by proste wykluczenie, że przepis nie dotyczy sprzedaży służącej finansowaniu hobby (kolekcjonerstwo). Bez problemu każdy z takich kolekcjonerów mógłby przedstawić dowód na posiadanie obszernej kolekcji. Począwszy od monet, znaczków, kart kolekcjonerskich, figurek, książek czy komiksów. Ale takiego zapisu nie ma i nie będzie.
Jeżeli urzędnik uzna, to przyciśnie kolekcjonera i będzie egzekwował aby dostać premię od naczelnika. Proste. Bo ma władzę.
Po trash talku zeszło ciśnienie, więc można spokojnie podyskutować.
Weźmy przykład omnibusów, 1 omibus z kosztem zakupu 250 pln sprzedany za 750 pln. to jest 500 pln dochodu per sztuka, 12 sprzedanych w roku to jest 6.000 pln dochodu, jeśli dobrze zarabiasz i wpadasz w drugi próg podatkowy to jest ca. 2000 pln potencjalnej zaległości podatkowej. Okey, jeśli powstanie w US komórka do walki z Mirkami z OLX to może rzeczywiście zechcą sięgnąć po taką kwotę (osobiście wątpię).
Natomiast spójrzmy realnie, mało który kolekcjoner (nie handlarz) będzie miał taki "fart" że sprzeda z zyskiem 12 takich albumów w roku. Takich kolekcjonerów co "optymalizują" kolekcje w Polsce są tysiące. US - w moim mniemaniu - pójdą najpierw po "grube ryby", handlarzy co mają obroty w setkach tysięcy złotych, dlatego weszły taki przepisy żeby odsiać ziarno od plew i skupić się na big game.
Chyba że zautomatyzują, zdigitalizują cały proces i polecą automatem, ale w to wątpię bo administracja skarbowa nie ma ani zasobów, ani przepisów na takie działania.
Natomiast tutaj nie jest potrzebne żadne "wyłączenie dla kolekcjonerów" bo takie już istnieje. Wystarczy 6 miesięcy posaidać daną pozycję i już nie ma podatku.
-
A ja troszkę może nie w temacie powyższej dyskusji ale czy ktoś może podpowiedzieć ile może być warta całość Thorgala w miękkiej od Egmontu? Chciałbym sprzedać (całą serię główną) i nie zamierzam wrzucać cen z kosmosu typu 1500pln ale też nie chcę jakoś specjalnie dużo stracić, Chciałem przejść na wersję na twardo i nie chciałbym dokładać ;)
Jeśli post niezgodny z regulaminem lub tematem to prosze usunąć :)
-
A jeśli hipotetycznie chcę sprzedać komiks jeszcze w folii ale kupiony np. 2 lata temu, to jest on zwolniony z podatku?
-
Natomiast jak ktoś prowadzi zakrojony na szeroką skalę handelek nastawiony na zysk, czyli kupuje trzyma i odsprzedaje z zyskiem to guess what? … to jest działalność gospodarcza.
Takich cwaniaków jest sporo, a kiedyś było jeszcze więcej. Problem z nimi chociażby taki, że prawa konsumenta są ograniczone w porównaniu z zakupami od przedsiębiorców. Nie obowiązuje 14 dniowy zwrot towaru, trzeba się bujać z rękojmią. Kiedyś miałem takiego cwaniaka z Allegro, który mi wysłał karty MtG w języku niemieckim, zamiast angielskim. Nie chciał przyjąć zwrotu, dopiero jak go postraszyłem US to się opamiętał.
-
Ja z innej beczki - generalnie to fajne mamy to społeczeństwo, co nie chce płacić podatków, lecz domaga się równych i szerokich dróg, bezpłatnej edukacji czy też opieki zdrowotnej. Tak wiem, że podatki już płacimy i to bezpośrednio lub pośrednio, ale niektórzy zapominają, że te daniny pozwalają sfinansować różne wydatki ogólnospołeczne. Tak, tak wiem również to, że Państwo przepala masę kasy na bzdury, ale czasami warto spojrzeć szerzej. Też nie lubię podatków, ale nie robiłbym dramy gdybym miał zapłacić parę złotych od dodatkowego dochodu
-
Ja zrozumiałbym podatki od wzbogacenia się, czyli na zarabianiu na jakiejś usłudze czy przedmiocie. A w 'naszym' przypadku mamy płacić podatek od sprzedaży komiksu, który sprzedajemy za % tego, co kupiliśmy kiedys, płacąc przy tym podatek VAT.
-
Tylko postaw się w pozycji US. Przecież nie będą analizowali każdego sprzedanego przez Ciebie przedmiotu, bo to jest zwyczajnie niewykonalne. Kto miałby to sprawdzać za ile realnie kupiłeś i jak poszła inflacja oraz wartość przedmiotu i obliczać czy zarobiłeś czy nie.
-
Tak, oczywiście, ja tylko napisałem swój punkt widzenia na zagadnienie z postu stempela.
-
Ja zrozumiałbym podatki od wzbogacenia się, czyli na zarabianiu na jakiejś usłudze czy przedmiocie. A w 'naszym' przypadku mamy płacić podatek od sprzedaży komiksu, który sprzedajemy za % tego, co kupiliśmy kiedys, płacąc przy tym podatek VAT.
no właśnie nie, bo kiedyś to jest 6 miesięcy i dopiero jak zyskasz na tym jakąś kasę,
przeczytaj proszę dwie ostatnie dwie strony dyskusji, według mnie Dacu dość dobrze to objaśnił,
niektórzy tylko tworzą jakieś tam dziwne teorie lub faktycznie dość duże zyski (podkreślam zyski) mają na sprzedaży i im się nie podoba że będą musieli (ewentualnie) się rozliczyć z US
-
Ja zrozumiałbym podatki od wzbogacenia się, czyli na zarabianiu na jakiejś usłudze czy przedmiocie. A w 'naszym' przypadku mamy płacić podatek od sprzedaży komiksu, który sprzedajemy za % tego, co kupiliśmy kiedys, płacąc przy tym podatek VAT.
Jakby nabył dodatkowej wartości od pierwotnej ceny, to podatek jak dla mnie mógłby być
-
Weźmy przykład omnibusów, 1 omibus z kosztem zakupu 250 pln sprzedany za 750 pln. to jest 500 pln dochodu per sztuka, 12 sprzedanych w roku to jest 6.000 pln dochodu, jeśli dobrze zarabiasz i wpadasz w drugi próg podatkowy to jest ca. 2000 pln potencjalnej zaległości podatkowej. Okey, jeśli powstanie w US komórka do walki z Mirkami z OLX to może rzeczywiście zechcą sięgnąć po taką kwotę (osobiście wątpię).
Natomiast spójrzmy realnie, mało który kolekcjoner (nie handlarz) będzie miał taki "fart" że sprzeda z zyskiem 12 takich albumów w roku. Takich kolekcjonerów co "optymalizują" kolekcje w Polsce są tysiące. US - w moim mniemaniu - pójdą najpierw po "grube ryby", handlarzy co mają obroty w setkach tysięcy złotych, dlatego weszły taki przepisy żeby odsiać ziarno od plew i skupić się na big game.
Chyba że zautomatyzują, zdigitalizują cały proces i polecą automatem, ale w to wątpię bo administracja skarbowa nie ma ani zasobów, ani przepisów na takie działania.
Natomiast tutaj nie jest potrzebne żadne "wyłączenie dla kolekcjonerów" bo takie już istnieje. Wystarczy 6 miesięcy posaidać daną pozycję i już nie ma podatku.
Wiesz akurat w to czy US będzie chciał się bawić w kontrolę za takie kwoty jestem w stanie uwierzyć, bo potrafią o 100 zł odsetek wysłać pismo listem i doliczyć opłatę 19 zł za tę usługę i jeszcze jakieś bzdury. Oczywiście gdy ty z kolei jako firma wpłacasz omyłkowo przykładowo 100K więcej podatku to będą grzecznie siedzieć cicho i liczyć, że się nie zorientujesz, a o zwrocie możesz pomarzyć :) Kasiorka raz wciągnięta już nie zostanie puszczona i mogą co najwyżej pomniejszyć w kolejnych okresach. Akurat ze skarbówką mam spore doświadczenie na przestrzeni wielu, wielu lat. Ale tego trzeba doświadczyć na własnej kieszeni, wtedy do głowy nie przyjdzie napisanie głupotek typu "czemu polacy nie chcą płacić podatków".
Jeżeli chodzi o różnice między takimi a innymi "kolekcjonerami". Ja z automatu w zasadzie odrzuciłem osoby o których ty piszesz czyli takie, które na fali popularności superhero złapały zajawkę i kupiły sobie pare albumów. Albo zbierają kioskowe kolekcje. Albo pare zeszytów w roku. W ich przypadku oczywiście nie ma mowy o problemie, bo skala praktycznie nie istnieje. Oczywiście takie osoby istnieją i nie neguję tego, ale rozmowa na ich temat moim zdaniem nie ma sensu bo ich problem nie dotyczy. Jak rozmawiamy o pomarańczach, to nie wciągajmy w to cytryny.
Problem istnieje w przypadku wieloletnich kolekcjonerów, ludzi którzy w tym siedzą latami i nie jest to dla nich przejściowa zajawka. Wraz ze wzrostem skali dochodzi szereg problemów, z którymi Kowalski nigdy się nie zmierzy. Ba, nigdy mu to nawet przez myśl nie przejdzie. W tym np. magazynowania kolekcji. Rozwiązanie tego problemu to albo wynajęcie osobnego pomieszczenia na składowanie albo regularne upłynnianie zakurzonych egzemplarzy. Mało kto podejmuje się wynajmowania/budowania osobnej przestrzeni i większość po prostu sprzedaje. Skala tej sprzedaży jest spora, tak jak i kupowania nowych. Sprzedaż od kilku do kilkunastu egzemplarzy miesięcznie to nic nadzwyczajnego, zapewniam cię. I często po cenach rynkowych, bo niby jak inaczej.
Jeżeli chodzi o zasadę 6 miesięcy to nie jest ona jasno określona. W oparciu o jakie dowody będzie to stwierdzone? Pytanie kto kolekcjonuje dowody zakupu komiksów? Ja nie, ja kolekcjonuję komiksy. A co w przypadku gdy kupujemy z zagranicznych źródeł, gdzie nie dostaniesz paragonu ani faktury? Co w przypadku gdy komiks kupiłeś z drugiej ręki od osoby prywatnej? Albo na targowisku? Co w przypadku gdy kupiłeś komiks po cenie wyższej niż okładkowa i nie posiadasz dowodu zakupu, bo był to zakup od osoby prywatnej? US oceni, że kupiłeś po okładkowej i sprzedałeś z zyskiem, podczas gdy w rzeczywistości jeszcze straciłeś. Były sytuacje, że kupowałem tomy, które miały zawyżone ceny w stosunku do okładkowych, bo się spóźniłem, nakład się wyczerpał itp.
Tak jak pisałem, zbyt dużo nieostrych przepisów. A kto ma ostatnie słowo? No raczej nie podatnik. I tej relacji należy się obawiać.
-
Nie w tym kontekście wskrzesiłem wątek, ale ciekawe co piszecie, z mojej perspektywy to ewidentnie nie było wycelowane w komiksiarzy, jest masa innych "branż" gdzie z takiej nieopodatkowanej sprzedaży ludzie zarabiają, prowadzenie działalności i na boku jako osoba prywatna oferowanie przedmiotów (pomijam usługi bo to inna sprawa) - to jest tzw. ciężki orzech, ludzie tak całe życie kombinują i kontrole już im nie straszne, bo wiedzą jak je "obejść"...
Zresztą sama specyfika komiksowa - jeśli ktoś w komiksach nie siedzi to nie ma mowy żeby sensownie w ten sposób zarabiać, tu trzeba się orientować i znać specyfikę rynku, to nie koncerty na jakimś narodowym... Ale to już kiedyś pisałem, i oczywiste zresztą, więc sama branża nie zachęca żądnych szybkiego zysku.
A US chociażby pobieżnie rozeznany w specyfice tej czy innej niszy to abstrakcja - dlatego te przepisy, jeśli będą tak działać jak się niektórzy obawiają, są bardzo szkodliwe. Nie dość że nikt w US nie zrozumie tłumaczeń (bazujących na specyfice rynku wtórnego w komiksach), to jeszcze będzie próbował udowodnić że jest identycznie jak w przypadku innych przedmiotów, dopiero jakieś precedensy (w najbliższych latach) zmienią sytuację (jeśli faktycznie się zaostrzy).
Dalej dyskusja @Antari vs @Dacu/@pMk_91, kojarzę i osoby jakie opisuje @Antari i takie jakich jest potencjalna większość, czyli nie obracające komiksami "hurtowo" (mimo że tak samo - nie zarobkowo w założeniu). Logiczne że pisaliście o różnych przypadkach, szkoda że ciężko się było dogadać i spojrzeć z innej perspektywy na sytuację, bo i tych perspektyw jest więcej niż dwie.
Zresztą jak już poruszacie to jak wygląda większość ogłoszeń, to zabawne w kontekście dyskusji jest to, że przepisy podatkowe nie mają wciąż znaczenia dla niektórych "procederów" handlowych w komiksowie (bo w końcu wątek o handlu, więc na chwilę do samego handlu wrócę). Jak jeszcze byłem na bieżąco z ogłoszeniami na Facebooku czy OLX to regularnie, co miesiąc te same osoby (ale też "nowe" osoby) miały nowy pakiet od Egmontu czy Muchy na sprzedaż. Te niezafoliowane rozumiem, powiedzmy że egzemplarze recenzenckie, skądś są i może można udokumentować. Ale te ogłoszenia ze stosem zafoliowanych nowości, wszystkie taniej niż w jakiejkolwiek księgarni - tu dokumentacji nie ma. Przypuszczam że to dalej się odbywa, nie dawniej jak rok temu widziałem stos któregoś tomu Knightfalla, skąd - tego nikt się nie dowie, legalne? Kto wie, na pewno nie US :)
Więc tak, przepisy w ogóle nie uwzględniają specyfiki różnych nisz, mam nadzieję że @Dacu ma rację i faktycznie będzie tak jak pisze. A co do racji... [pogrubienia moje]:
Jako że zajmuję się tym zawodowo uspokajam. Żeby cokolwiek się „zadziało” (...)
Zapewniam was, US nie będzie ścigał ludzików, którzy sprzedają na portalu swoje przeczytane zasoby (...)
Oczywiście że strzelam tymi kwotami z palca. (...) raz będzie to 1000 raz 5000, a innym razem 10.000. Zgodnie z przepisami, US ma prawo domagać się podatku (tzw. zaległości podatkowej) już w zasadzie od 1 pln. Niemniej z praktyki wiemy, że to nierealne.
To jest tylko moje przypuszczenie ale dochód z portali aukcyjnych poniżej 5.000 pln nikogo w US nie będzie obchodził.
Okey, jeśli powstanie w US komórka do walki z Mirkami z OLX to może rzeczywiście zechcą sięgnąć po taką kwotę (osobiście wątpię). (...)
US - w moim mniemaniu - pójdą najpierw po "grube ryby", handlarzy co mają obroty w setkach tysięcy złotych, dlatego weszły taki przepisy żeby odsiać ziarno od plew i skupić się na big game.
Chyba że zautomatyzują, zdigitalizują cały proces i polecą automatem, ale w to wątpię bo administracja skarbowa nie ma ani zasobów, ani przepisów na takie działania.
O ile się z Tobą zgadzam co do przypuszczeń, to trochę zbyt pewnie zacząłeś, niby się znasz i "zapewniasz", a ostatecznie kończy się na domysłach... Czy brak przepisów kogoś zatrzymał kiedy chciał osiągnąć cel? Jak podpadniesz to i przepis się znajdzie. A automatyzacja, z tego co pamiętam za rok czy dwa AI miało być w pełni świadome, co za problem teraz zwykłą siecią neuronową przelecieć wszystkie dane w US, dziwiłbym się jeśli jeszcze nie miałoby to miejsca... Ale raz jeszcze - jak najbardziej ma to co piszesz sens, nie są te zaostrzenia wycelowane w komiksiarzy, co nie znaczy że komiksiarze nie oberwą rykoszetem. Procedury (na razie) oparte są na mocach przerobowych ludzi, więc faktycznie w najbliższej przyszłości można być spokojnym, to moje przypuszczenie, tyle że jw. przepisy stanowią jak stanowią, pootwierane furtki, do tego można dodać wgląd w konta bankowe (który US też ma) i mamy komplet...
Edit polegał na korekcie z Atari na Antari :)
-
A automatyzacja, z tego co pamiętam za rok czy dwa AI miało być w pełni świadome, co za problem teraz zwykłą siecią neuronową przelecieć wszystkie dane w US, dziwiłbym się jeśli jeszcze nie miałoby to miejsca...
Automatyzacja automatyzacją, ale biurokracja kosztuje - przelatywanie siecią neuronową, wysłanie zawiadomień, obsługo odwoływania się od decyzji. Może więc US mieć nasze dane, ale to zapcha systemy (jak np. obsługa mandatów samochodowych) albo koszt obsługi tego będzie wiekszy od podatku. Nie, US nie wyda 50 zł kosztów operacyjnych, żeby ściągnąć podatek 10 zł.
-
Doliczy te koszty do kary.
-
Co? :D
-
Dla mnie efekt tych przepisów jest taki, że od początku tego roku mocno ograniczyłem zakupy nowych komiksów. Dziesięć razy zastanawiam sie czy kupić dany komiks czy nie? Powód to jak zapewne u niektórych z Was brak miejsca na półkach.
Świadomość tego, że mogę w ciągu roku sprzedać co najwyżej 30 pozycji z kolekcji powoduje, że najprawdopodobniej w takiej ilości zakupów rocznych będę starał się zamknąć. Żeby uzupełnić miejsce po tych, które sprzedam.
Jeżeli wiecej osób pomyśli tak jak ja, koniec końców całe te przepisy odbiją się na sprzedaży komiksów a co za tym idzie na przychodach wydawców i księgarni. Pytanie ilu jest takich wariatów jak ja, którzy komiksy maja poupychane praktycznie wszędzie?
-
Jeżeli wiecej osób pomyśli tak jak ja,
Nie będzie takich wielu - wciąż są antykwariaty, czy grupy sprzedażowe na FB czy tu na forum.
-
Świadomość tego, że mogę w ciągu roku sprzedać co najwyżej 30 pozycji
Raczej mało kto się będzie tym przejmował. Ilość pozycji ma tu drugorzędne znaczenie, bo dla US najważniejsze jest to, ile na takim handlu zarobiłeś. A kupując po jednym egzemplarzu danej pozycji jest to naprawdę trudne, jeśli traktujesz to hobbystycznie. Nie wiem, ile razy udało Ci się sprzedać z zyskiem jakiś komiks.
-
Ja rozumiem to tak, że jeśli sprzedam 29 komiksów w ciągu roku to portal aukcyjny nie poda moich danych do US a zakładając, że wszystkie posiadałem min 6 miesięcy to nie będę musiał się wogole przejmować rozliczeniem podatku. Bez względu na to czy coś tam zarobiłem czy wyszedłem na 0.
Swoją drogą jak rozliczyć i udokumentować ewentualny zysk jeżeli sprzedałem komiks wydany 15 lat temu. Ceny komiksów byly wówczas zupełnie inne, moje zarobki również, do tego dochodzi kwestia inflacji, można się zastanowić co z kosztami przechowywania takiego komiksu itd.
Firma ma konkretne koszty, wynajem magazynu, wynagrodzenia pracowników itp a my kolekcjonerzy też musimy zadbać o odpowiednie warunki przechowywania swoich kolekcji. Koszt zakupu regałów, ogrzewanie mieszkania, pudełka, folijki jak ktos uzywa. Przecież tego nie jestem w stanie policzyć dokładnie w ujęciu ewentualnego zysku: przychód minus koszty.
Jakkolwiek absurdalnie brzmi to co napisalem to uważam interpretację, że jedynym kosztem jest zakup komiksu za niesprawiedliwą.
-
A US chociażby pobieżnie rozeznany w specyfice tej czy innej niszy to abstrakcja - dlatego te przepisy, jeśli będą tak działać jak się niektórzy obawiają, są bardzo szkodliwe. Nie dość że nikt w US nie zrozumie tłumaczeń (bazujących na specyfice rynku wtórnego w komiksach), to jeszcze będzie próbował udowodnić że jest identycznie jak w przypadku innych przedmiotów, dopiero jakieś precedensy (w najbliższych latach) zmienią sytuację (jeśli faktycznie się zaostrzy).
Niestety ale tak. Do tego dochodzi jeszcze specyfika małe miasto i duże miasto. O ile w większych miastach urzędnicy mogą być bardziej rozeznani w specifice różnych nisz, bo różne sytuacje już widzieli, tak w małych miastach jeżeli trafisz na kogoś kto uparcie będzie stał przy swoim, to nie wytłumaczysz, że jest coś takiego jak komiks i można to zbierać mając więcej niż 10 lat. Do tego są jeszcze inne przedmioty typu figurki kolekcjonerskie, karty itp. Sporóbuj to wytłumaczyć pani, która od 30 lat pokonuje jedynie dystans dom - praca - dom.
Co? :D
Skarbówka dolicza koszty operacyjne do kary. Pisałem o tym wyżej. Podobnie byłoby w przypadku automatyzacji.
Nie będzie takich wielu - wciąż są antykwariaty, czy grupy sprzedażowe na FB czy tu na forum.
Serio uważasz, że "nie ma sprawy" i wystarczy "grzeszyć po kątach" byle nie wykryli? Zamiatać problem pod dywan można tylko do pewnego stopnia. Wraz z postępem takie miejsca jak to forum czy grupy na FB też będą monitorowane gęściej. Pozostanie handel na żywo ale za niego też się zabiorą.
Dla mnie efekt tych przepisów jest taki, że od początku tego roku mocno ograniczyłem zakupy nowych komiksów. Dziesięć razy zastanawiam sie czy kupić dany komiks czy nie? Powód to jak zapewne u niektórych z Was brak miejsca na półkach.
Świadomość tego, że mogę w ciągu roku sprzedać co najwyżej 30 pozycji z kolekcji powoduje, że najprawdopodobniej w takiej ilości zakupów rocznych będę starał się zamknąć. Żeby uzupełnić miejsce po tych, które sprzedam.
Jeżeli wiecej osób pomyśli tak jak ja, koniec końców całe te przepisy odbiją się na sprzedaży komiksów a co za tym idzie na przychodach wydawców i księgarni. Pytanie ilu jest takich wariatów jak ja, którzy komiksy maja poupychane praktycznie wszędzie?
U mnie tak samo. Mocno ograniczyłem zakupy w ostatnich latach m.in z uwagi na brak miejsca. Tak jak pisałem wyżej i cieszę się, że chociaż ty to zrozumiałeś, kolekcjonerstwo w jakiejkolwiek postaci aby było zdrowe, musi się opierać na relacji - kupno->sprzedaż->kupno. Jeżeli wywalisz z tego schematu sprzedaż to powstaje błędne koło, które prowadzi donikąd.
Swoją drogą jak rozliczyć i udokumentować ewentualny zysk jeżeli sprzedałem komiks wydany 15 lat temu. Ceny komiksów byly wówczas zupełnie inne, moje zarobki również, do tego dochodzi kwestia inflacji, można się zastanowić co z kosztami przechowywania takiego komiksu itd.
Firma ma konkretne koszty, wynajem magazynu, wynagrodzenia pracowników itp a my kolekcjonerzy też musimy zadbać o odpowiednie warunki przechowywania swoich kolekcji. Koszt zakupu regałów, ogrzewanie mieszkania, pudełka, folijki jak ktos uzywa. Przecież tego nie jestem w stanie policzyć dokładnie w ujęciu ewentualnego zysku: przychód minus koszty.
Jakkolwiek absurdalnie brzmi to co napisalem to uważam interpretację, że jedynym kosztem jest zakup komiksu za niesprawiedliwą.
Jak najbardziej nie brzmi to absurdalnie. To są logicznie postawione pytania, na które nie udzieli ci odpowiedzi żaden urzędnik, bo przepisy są w oczywisty sposób skonstruowane tak aby pozwalać na dowolną interpretację zależnie od potrzeb.
Przed wdrożeniem tego typu przepisów powinien być przeprowdzony dialog, a dane normy dostosowane do specifiki różnych dziedzin życia. Niestety przepisy zostały wprowadzone arbitralnie bez większego przemyślenia. Podobnie egzekucja nie jest na ten moment znana. Oczywiście osoby związane z "branżą" uspokajają, że mają na celu tylko i wyłącznie wyłapywać "duże ryby" ale ja osobiście nie jestem do tego przekonany. Przepisy powinny działać przede wszystkim w obronie interesu obywateli, a te w jasny sposób godzą w właśnie w nasze hobby. Nie pozostaje nic innego jak tylko przestać kupować i zbierać. Inaczej ryzykujemy zawalenie się budynku pod naporem komiksów.
-
Naprawdę spotkałeś się z przypadkiem, że skarbówka dolicza dolicza koszty operacyjne do czegokolwiek? Albo z płatnością za listy polecone z urzędu miasta? Wy wiedzę o funkcjonowaniu państwa czerpiecie z memów i past?
-
Kiedyś (ze 20 lat temu) skarbówka próbowała ze mnie ściągnąć jakiś nieopłacony mandat. Nie to, że się celowo uchylałem, ale zgubiłem blankiet. Słali listy, próbowali z wynagrodzenia, z banku. Z jakiś powodów się nie udawało, nawet mimo mojej współpracy. W końcu poszedłem tam, żeby ukrócić wszystkim te męki i do opłacenia był mandat plus właśnie koszty operacyjne.
-
Operacyjne czy odsetki? Ja się spotkałem tylko z tym drugim.
-
To było wieki temu ale w głowie mi siedzi, że wystąpienie do banku i pracodawcy było dodane. Ale też nic sobie za to obciąć nie dam.
To były trochę inne czasy - ganiał mnie US oddalony o 250 km od miejsca zamieszkania, nie umiałem wtedy w przelewy przez Internet, oni też w Internet nie umieli. Mieli załatwić temat jakimś zwrotem podatku, ale chyba nigdy nie miałem żadnego zwrotu. W banku jedyne co zrobili to założyli jakąś blokadę na dochodzoną kwotę. Pracodawcy nie znaleźli. No parodia to była zupełna.
-
Kiedyś (ze 20 lat temu) skarbówka próbowała ze mnie ściągnąć jakiś nieopłacony mandat. Nie to, że się celowo uchylałem, ale zgubiłem blankiet. Słali listy, próbowali z wynagrodzenia, z banku. Z jakiś powodów się nie udawało, nawet mimo mojej współpracy. W końcu
poszedłem tam, żeby ukrócić wszystkim te męki i do opłacenia był mandat plus właśnie koszty operacyjne.
Z mandatami sobie już radzą bardzo sprawnie, sprawdzone 😀
-
Z tego co wiem jeżeli chodzi o sprawy egzekucji komorniczej (np. za uchylanie się od zapłacenia mandatu karnego w terminie lub inne długi) to faktycznie dłużnik opłaca dodatkowo koszty egzekucyjne ale to są całkiem inne sprawy niż należny podatek do zapłacenia z ew. odsetkami, tu dodatkowych kosztów z reguły nie ma.
-
To tak, jak z cłem. Nie dość, że naliczają samo cło (również od kosztów wysyłki) i doliczają VAT od oclonego przedmiotu (a więc podatek od podatku), to jeszcze doliczają "usługę" jego nałożenia.
Wyjątkowo bezczelne zagranie.
-
Ale cło to już rozlicza firma kurierska i to ona nalicza sobie koszty za obsługę nałożenia cła.
Podobnie jest z zajęciami komorniczymi z konta bankowego - bank pobiera za to opłatę od komornika, a ta jest przerzucana przez niego na dłużnika.
-
Wracając do samych ofert - Kowboj z Szaolin, seria dla mnie must-have (prędzej czy później), ale parcia na zakup nie mam, chętnie kupię komplet (a jeszcze chyba nie całość jest wydana?)... Patrzę na facebooku wyskoczyła oferta (rynek wtórny), na zdjęciu kilka tomów - 1-3 160 zł, patrzę na gildię (księgarnia z tych droższych komiksowo) i ten sam komplet, nowy, z prawem do rękojmi (niezgodność towaru z umową - w razie czego) i normalną odpowiedzialnością sprzedawcy (bo sprzedawca odpowiada za towar zanim trafi do klienta) - 180 zł.
(https://i.ibb.co/9kDcqJ2P/shaol.jpg)
Już wskazaliście w ostatniej dyskusji, że teraz ludzie sprzedają kompletami, a skoro taka oferta jak wyżej wisi, to i wycena pewnie nie odbiega od innych... Z perspektywy kupującego zakup nie ma sensu, 20 zł taniej używane i "do bramy i się nie znamy"... Z perspektywy sprzedającego - nie wiem, nie rozumiem tu perspektywy sprzedającego, najlepsze że sprzedający tak wystawia bo kupujący kupują, więc nie rozumiem też kupujących...
Po co piszę? Jako ciekawostka? Jako nawiązanie do moich poprzednich wypowiedzi w wątku? Skoro nie rozumiem powyższych to może powinienem spytać sprzedającego? Zależy czy wycena była świadoma, jeśli tak, to odbiór takiej próby uświadomienia nie spotkałby się z aprobatą :)
-
Ja kupuję co miesiąc tak dużo, że dla mnie każde 20zł robi różnicę. Poza tym:
a) używane kupuję głównie od kilku sprawdzonych sprzedawców i stan komiksów jest dokładnie taki jak opisują w ogłoszeniu
b) drobne otarcia, ryski, wgniecenia nie maja dla mnie żadnego znaczenia. Ba! Czasem kupuję nawet dużo bardziej uszkodzoną okładką
c) na Gildii - jeśli kupujesz tylko ten pakiet - musisz zapłacić dodatkowo za dostawę