Nie mieszajmy może wiatraków do tej dyskusji, bo nam się zrobi off-top; ja w każdym razie nic do nich nie mam, wiecznie przecież nie będziemy na tym węglu jechać.
Jeśli chodzi o projekt ustawy, to według tego, co piszą na booklips, chyba czymś się różni od wcześniejszych: wprowadza jakiś limit rabatu dla hurtowników i dystrybutorów, więc im też może przytrzeć rogów. Nie znam się jednak na tyle na biznesie wydawniczym, by stwierdzić, czy to jest realna zmiana, czy może jakiś listek figowy. Przydałby się ktoś z branży, kto mógłby powiedzieć, czy to coś zmienia w całym tym pomyśle.