Pracowalem 10 lat na magazynie, mielismy do dyspozycji szary papier ktory maszyna zamieniala na cos w rodzaju pofalowanego cylindra, folie bombelkowa oraz poduszki powietrzne. Wszyscy kladli co chcieli i jak chcieli bo byly normy i kazdy mial wywalone na jakosc. Tym bardziej ze firma miala comiesieczny budzet na zwroty. Kazdy z nas byl slupkiem na kompie, jesli zielonym fajowo, zolty trzeba sie poprawic a gdy czerwonym to lipa bo kierownik z moralnym wykladem mogl cie odwiedzic i swoje bl bl bla...