Maj wyszedł... no grubo, nie ma co ukrywać. Ale tłumaczę sobie to tak, że to pierwszy miesiąc w tym roku w którym wydałem na komiksy więcej niż odzyskałem ze sprzedaży
.
Pierwsza fota to polskie wydania z początku miesiąca oraz preordery z Azylu. Drugie zdjęcie to efekt odwiedzenia KW, gdzie głównie spędziłem czas na plotkowaniu z Taurasami i ekipą Scream. Do Lazarusa zbierałem się od dawna ale jakoś zawsze było co innego do kupienia, plus przez długi czas niepewne było czy dostaniemy wszystko. U Screamów zaszalałem, ale raz, że miałem dobrą okazję po prostu sprawdzić namacalnie część ich oferty którą wcześniej odpuściłem, dwa, że Panowie dali fajny rabat przy większym zakupie, i to bez jakiegokolwiek targowania się z mojej strony. Ogólnie udany wypad, zwłaszcza, że dziś pogoda nawet dopisała.
A najlepsze/najgorsze jest to, że jeszcze mam na liście zakupowej z tego miesiąca jeszcze całą masę komiksów innych wydawców
.