Tak naprawdę z tymi tytułami napoleońskimi to hamletyzowałem nieraz po kilka lat, bo zawsze coś ważniejszego. Zdobyłem się w końcu na decyzję, bo kondycja Wydawnictwa wydaje mi się być cokolwiek niepokojąca (mało wydają, rabaty momentami nieprzyzwoite) i stwierdziłem, że jeżeli (tfu, tfu, odpukać) mieliby paść, to lepiej teraz zbiorczo po taniości, niż kiedyś tam polować miesiącami na używane w cenach powyżej okładkowej.
No i tłumaczę sobie, że to mikołajowo/choinkowo. I że w 2023 nie kupię więcej niż 10 książek... I że pójdę się leczyć...

I takie tam.
