Dojechały kolejne bibeloty do zbierania kurzu
Tylko dodam, że ja tego nie kupuję teraz, to wszystko bardzo stare zamówienia, przychodzące z opóźnieniem przez covid i problemy z dostawami od Diamonda.
Pochwaliłbym się przed rodziną, ale oni reagują dziwną, skrzywioną miną, wzruszeniem ramion, ewentualnie zgryźliwym komentarzem… więc muszę wrzucić tu
4 omniaki, z czego 3 nowości – wszystkie oldskulowe.
Wolverine. Genialny materiał. Od Weapon X, przez miniserię Claremonta i Millera, „ślub” z Mariko, pierwszy ongoing, czyli przygody Patcha w Madripoorze, znane z Essentiali Mandragory, po kolaborację z Punisherem, wydaną kiedyś przez TM-Semik.
No i jest Captain America Annual #8 z kultową okładką Mike’a Zecka. Kto czytał Semiki, wie o czym mowa
Wszystko co najlepsze wyszło z Loganem, jest zawarte w tym omnibusie. Polecam i czekam na Vol 2.
Infinity War. Główną oś historii wydał nam niedawno Egmont. Omnibus rozszerzony jest o tie-iny z większością bohaterów Marvela. Sporo F4 (było kiedyś pocięte w Mega Marvelu), sporo Strange’a… A za miesiąc wznowienie Infinity Gauntlet do kompletu.
Teraz postaci z drugiego szeregu.
Black Widow Strikes – od debiutu na początku lat sześćdziesiątych, przez trzy dekady, gościnne występy (głównie w Avengers), wszystkie solowe miniserie, po lata 90-te. Fantastycznie się to zapowiada. Szkoda tylko, że pominięto czas spędzony w San Francisco w pierwszej połowie lat 70-tych, gdy Natalia współdzieliła tytuł z Daredevilem. Ale wiadomo, wszystko się nie zmieści. Mam nadzieję, że Marvel planuje Vol 2 zawierające Marvel Knights.
Cloak & Dagger. Tandy i Tyrone – córka światła, syn ciemości – jedne z najciekawszych postaci w Marvelu, a jakże u nas nieznane. Na omniaka składa się sporo starych Spider-Manów, głównie Spectacularów, czyli zeszytów nie zebranych dotąd w OHC, pierwsza miniseria znana z SBM i pierwszy ongoing. Prawie całą zawartość omnibusa znam, ale i tak sobie odświeżę, nie ma nic lepszego niż street-levelowy Marvel z „brudnych” lat osiemdziesiątych.
Zadziwiające jest to, że Marvelowi muszą schodzić te omnibusy z drugoligowcami (skoro w zapowiedziach są jeszcze bardziej niszowe rzeczy, jak Brother Voodoo czy Ka-Zar), a DC nie jest w stanie sprzedać niczego, co nie ma Batmana w tytule.
Bali się wydać Supermana Johna Byrne’a w omni, za to dostaliśmy jakieś bieda wydanie w malutkim formacie, na papierze gazetowym. Nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać.