Ponadto kupiłem: kolejne tomy zbiorczego Kajka i Kokosza oraz Kota Rabina, pierwszy tom długo wyczekiwanych Niewidzialnych Morrisona, Zaginiony świat twórcy Sherlocka Holmesa, a także (podobno genialny) film Spielberga na podstawie Przygód Tintina.
Moim skromnym zdaniem ten film byłby świetny, gdyby to nieszczęsne
motion capture. W chwili premiery może to był cud techniki, ale szybko się starzeje i dziś wygląda jak jakieś
uncanny valley. Na szczęście fabuła jest na tyle wartka, że można o tym zapomnieć.
"Zaginiony świat" bardzo fajny, czytałem parę lat temu - świetna przygodówka. Czasami może tylko trochę dziś dziwi fanatyczne przywiązanie do naukowych teorii, które później mogły nawet okazać się przestarzałe, ale to pasuje w pewnej mierze do charakteru profesora Challengera